Jedną z bardziej niepokojących konsekwencji koronawirusa jest to, że prawdopodobnie stanie się katalizatorem deglobalizacji.
W centrum tego będzie oddzielenie chińskiej gospodarki od gospodarek rozwiniętych, aw szczególności od Stanów Zjednoczonych. Trzy największe na świecie wolne gospodarki - Unia Europejska, Stany Zjednoczone i Japonia - opracowują osobne plany wywabienia swoich firm z Chin.
Komisarz ds. Handlu Unii Europejskiej Phil Hogan wezwał firmy do rozważenia odejścia z Chin; Larry Kudlow, najlepszy doradca ekonomiczny prezydenta USA Donalda Trumpa, powiedział, że rząd powinien pokryć koszty amerykańskich firm przenoszących produkcję z Chin na ziemię w USA; a Tokio zaprezentowało fundusz o wartości 2.2 miliarda USD, aby skusić japońskich producentów z powrotem do Japonii, a nawet Azji Południowo-Wschodniej.
Tymczasem w Kongresie USA gromadzą się rachunki, których celem jest zmniejszenie zależności Ameryki od chińskich łańcuchów dostaw i dążenie do oddzielenia dwóch największych gospodarek świata.
Chociaż są to ostatnie posunięcia, prawda jest taka, że debata na temat globalizacji - i deglobalizacji - rozpoczęła się ponad dekadę temu po globalnym kryzysie finansowym z 2008 roku.
Po dziesięcioleciach globalizacji handlu, przepływów kapitałowych, a nawet wymiany międzyludzkiej, tendencja odwróciła się w ciągu ostatniej dekady, gdy handel i integracja finansowa utknęły w martwym punkcie.
Rosną tendencje protekcjonistyczne. Od 2008 r. Kraje G20 wprowadziły ponad 1,200 ograniczeń w eksporcie i imporcie. Decyzja Wielkiej Brytanii o wyjściu z UE, wybór Trumpa na protekcjonistyczny program i rosnąca popularność prawicowych partii politycznych we Francji, Włoszech i innych krajach to przykłady rosnącego niezadowolenia społecznego ze status quo.
Deglobalizacja zyskała na popularności, gdy Trump rozpoczął wojny taryfowe przeciwko wielu amerykańskim partnerom handlowym, w szczególności Chinom. Od czasu wybuchu wojny handlowej między USA i Chinami w ciągu ostatnich dwóch lat rośnie liczba dowodów na gwałtowny spadek przepływu towarów, kapitału i przepływów międzyludzkich.
Konwencjonalna mądrość sugeruje, że globalizacja czyni świat lepszym miejscem do życia jako całość, ponieważ wolny handel ogólnie promuje globalny wzrost gospodarczy. Liberalizacja gospodarcza tworzy miejsca pracy, zwiększa konkurencyjność firm i obniża ceny dla konsumentów. Postępy w technologii i komunikacji sprawiły, że ludzie i firmy mają łatwiejszy dostęp do kontaktów.
Ale globalizacja jest skomplikowanym zagadnieniem, a jej zalety i wady nie są równo podzielone. Globalizacja jest korzystna dla międzynarodowych korporacji i Wall Street, ponieważ otwiera możliwości sprzedaży towarów i usług na znacznie większych rynkach z większymi zyskami. Korzystają również z przeniesienia linii montażowych do krajów rozwijających się, w których koszty produkcji są niższe.
Największym problemem krajów rozwiniętych jest utrata miejsc pracy. Zwolennicy globalizacji zwracają uwagę, że przyniosła ona tańsze towary importowane. Ale ta korzyść nie równoważy spadku liczby miejsc pracy, a tym samym wynagrodzeń.
Ta fałszywa flaga, PsyOp PLANNEDEMIC JEST ścieżką do jednego rządu światowego. Jeśli ludzie tego nie widzą, nie ma dla ciebie nadziei !!
W tej plandemii grają różne siły. Wydaje się, że globaliści zainicjowali odpowiedź na „kryzys”, ale do gry wkroczyły siły nacjonalizmu. To, czy jest to zaplanowane ćwiczenie dialektyczne, czy też naturalna reakcja, zostanie ujawnione, gdy chaos ustanie.