W chwale techniki: dlaczego Australia musi naśladować Singapur

Wielorzędowa panorama mieszkań w Radzie Mieszkaniowej i Rozwoju w Bukit Panjang w Singapurze. Zdjęcie: Erwin Soo przez Wikimedia Commons
Udostępnij tę historię!

Uwaga TN: Ten artykuł Douga Hendrie po raz pierwszy ukazał się w Meanjin, czasopiśmie opublikowanym przez Melbourne University. Przyznaje, że Singapur jest już technokracją i Australia powinna pójść w jej ślady. Nie trzeba dodawać, że większość Australijczyków nie zgodzi się chętnie na ten pomysł.

W myśleniu zachodnim demokracja rynkowa była, aż do wielkiego kryzysu finansowego (GFC), zasadniczo końcem historii. Co może lepszego systemu, który pokonał faszyzm i komunizm? Nawet wzrost azjatycki nie wydawał się kwestionować popularnych reguł w połączeniu z konkurującymi przedsiębiorstwami. Zagrożenie ze strony japońskiej potęgi gospodarczej nie zdarzyło się, a długi boom Chin napędzany eksportem opierał się na dalszym wzroście zachodnim. Ale GFC zmieniło wiele rzeczy. Unia Europejska i Stany Zjednoczone wciąż się odradzają. W Australii nasz siedmioletni okres karencji już minął. Wraz ze spowolnieniem wzrostu w Chinach jesteśmy nagle bezbronni.

Wyzwania gospodarcze wiążą się z niepewnością polityczną. Optymistyczne cechy australijskiej polityki nie więcej. Publiczność nie pozbędzie się ciebie w pierwszym okresie, stwierdził jeden kawałek zaakceptowanej mądrości. Już nie. Liberałowie zostali pozbawieni władzy w Queensland i Victorii po jednym kadencji; białe mrówki już zagadką rząd Abbotta. (Notatka edytorska: ten esej został napisany zanim Tony Abbott został zdeponowany na stanowisko premiera Australii).

Obowiązkowe głosowanie zmusza wyborców do zainteresowania się, zgodnie z inną mądrością. Już nie. Co piąty Australijczyk uprawniony do głosowania nie zrobił tego w wyborach 2010. Jeszcze bardziej niezwykłe było zeszłoroczne badanie Lowy Institute, w którym stwierdzono, że 40 procent z nas nie wierzy już, że demokracja jest najlepszą formą rządu. Powód numer jeden, który ludzie podali? Demokracja służyła teraz żywotnym interesom.

Ale, jak to często bywa, to popularne przekonanie jest błędne. Zaufane interesy nie dominują w naszej polityce. My, zdecydowana większość. I chcemy być nagradzani za nasze wsparcie. Właśnie tam poszły dochody z boomu wydobywczego: krótkoterminowe wypłaty dla naszych rodzin i naszych firm. Klasy polityczne coraz bardziej polegają na grupach fokusowych, aby dowiedzieć się dokładnie, czego chcemy - a następnie papugować te pojęcia z powrotem do nas. Ale czy czujemy się słyszani? Ledwie. Uważamy, że proces ten jest coraz bardziej bezcelowy. Przynajmniej mamy rację.

Prawdziwy problem jest znacznie szerszy. To nie są elity polityczne. To my. Świadome obywatelstwo, na którym opiera się funkcjonująca demokracja, nie jest już możliwe.

Dlaczego tak? Jaki byłby limit przyjmowania osób ubiegających się o azyl? Gdzie znajdziesz oszczędności budżetowe wymagane po boomie? Czy zrekompensowałbyś właścicielom nieruchomości, gdybyśmy wycofali ujemny bieg? Czy masz odpowiedzi? Nie. Ja też. Ale głosujemy tak, jakbyśmy to zrobili. Lub faworyzujemy nasze prywatne interesy. Lub polegaj na emocjonalnych reakcjach na zawiłe problemy.

Nasza kapryśna, populistyczna demokracja nie poradzi sobie z wyzwaniami obecnego stulecia. Mieszkamy w wielobiegunowym świecie, z ciągle rosnącym przepływem nieudokumentowanych ludzi i gorącymi pieniędzmi, w których aktorzy niepaństwowi zyskują władzę, gdzie wielkie odwrócenie się od nauki w magiczne myślenie wydaje się prawie nieuniknione, w którym unikamy stawiania czoła cywilizacyjnemu zagrożeniu zmiana klimatu.

My, ludzie, jesteśmy słabo przygotowani do radzenia sobie ze złożonością i trudnymi wyborami.

Aby zdobyć władzę, nasi politycy karmią nas populistycznymi rozwiązaniami. Głosujemy, dostajemy to, na co głosowaliśmy i jesteśmy rozczarowani.

Natomiast w autorytarnej demokracji naszego sąsiada, Singapuru, władcy nie wierzą w zdolność społeczeństwa do ustalania długoterminowych parametrów polityki. I znacznie lepiej radzą sobie z usuwaniem społeczeństwa z systemu.

Musimy rozważyć podobnie radykalną poprawkę: technokrację w stylu singapurskim, w której przekazujemy dużą część naszej mocy decyzyjnej ekspertom i cofamy się. Tylko wtedy możemy uniknąć losu zostania „biednym białym śmieciem Azji”, przewidywanym przez ojca założyciela Singapuru, Lee Kuan Yew. Ta obraza wywołała u Hawke'a i Keatinga przekształcenie protekcjonistycznej Australii w kraj o globalnej perspektywie.

Aby osiągnąć postęp, musimy zbadać, w jaki sposób Singapur wykorzystał swój niewielki układ przetargowy - lokalizację i ludzi - do stworzenia światowego rozwiązania.

W Singapurze głęboko zakorzeniono technokrację. Oczekuje się, że urzędnicy będą technicznie nastawieni, długo myślący i posiadający głęboką utylitarną passę. Późny Lee Kuan Yew - dalekowzroczny geniusz z bezwzględną pasją - często przypisuje się zabranie małej byłej brytyjskiej wyspy, która ma być państwem upadłym i przekształcenie jej w potęgę gospodarczą: producent zorientowany na eksport, wielki port, wielki port centrum lotów, centrum finansowe, miasto-państwo z trzecim na świecie najwyższym dochodem na mieszkańca. Ale Lee był tylko mężczyzną. Sukces Singapuru wynikał z systemu rządów ekspertów, koncentracji na talentach merytokratycznych i długofalowym myśleniu.

Jak to działa w praktyce? Weź mieszkanie. W 1950-ach prawie wszyscy Singapurczycy mieszkali w podobnych do slumsów chatach. Kiedy Singapur osiągnął samorządność w 1959, rząd ustalił parametry - co należało zrobić - i technokraci zaczęli działać, zastanawiając się, jak to zrobić. Wynik? Osiemdziesiąt procent Singapuru mieszka obecnie w mieszkaniach wybudowanych przez rząd.

W technokracji włoski socjolog Luigi Pellizoni argumentuje: „elita jest odpowiednio„ chroniona ”przed resztą społeczeństwa i jest w stanie skutecznie wykonywać swoje zadania”. Prezydent Singapuru Lee Hsien Loong wyraźnie to wyraził. Nasz system, powiedział w 2005, „chronił urzędników państwowych przed ingerencją polityczną (dając im) przestrzeń do wypracowania racjonalnych, skutecznych rozwiązań naszych problemów [aby mogli] ćwiczyć administrację publiczną w prawie laboratoryjnych warunkach”.

Rezultatem, zauważa profesor Michael Barr z Singapuru, jest zapisanie pragmatystycznego utylitaryzmu jako najwyższego dobra narodowego. Pionier Cyberpunka William Gibson słynie z tego podejścia, nazywając Singapur „Disneyland z karą śmierci”. Ale to znacznie więcej. W zegarowej gospodarce Singapuru, autorytarnej demokracji i technokratycznym systemie operacyjnym spoglądamy na przyszłe Chiny - i przez tę soczewkę na przyszły porządek świata.

Przeczytaj całą historię tutaj…

Zapisz się!
Powiadamiaj o
gość

10 Komentarze
Starsze
Najnowszy Najczęściej zagłosowano
Informacje zwrotne w linii
Wyświetl wszystkie komentarze
CP

Demokracja autorytarna? Bardzo 1984-esque.

Doug Harrison

Uwielbiałem ironię w akapicie 7; gdzie mówi o magicznej nauce i zmianach klimatu w tym samym zdaniu. Niebo chroni nas przed tyranią ekspertów.

stóg

Uwaga: obowiązkowe głosowanie to bs! Podpisujesz umowę z korporacją, zapisując się do głosowania, a to jest tak proste, jak to tylko możliwe, i można to naprawić jednym pociągnięciem długopisu! Napisałeś „Czy masz odpowiedzi?” TAK, ale widzenie Doug Hendrie jest takim idiotą po wypraniu mózgu, to strata energii. To właśnie ten rodzaj człowieka sprawia, że ​​gatunek ludzki wygląda jak grupa wyrafinowanych małp! O tak, nie mów o prywatnych bankach centralnych, to tylko cholernie oczywiste i logiczne.

stóg

Nie mogłem nawet czytać poza pierwszymi 5 akapitami, moja krew zaczęła wrzeć i musiałem przestać! Jasne przedstawienie problemu, ten materiał MSM!

Alison Ryan

Pięciu Australijczyków w Komisji Trójstronnej to profesorowie Allan Gyngell, Quentin Grafton, Tom Kompas, John Hewson (członek komitetu wykonawczego 2015) i Michael Wesley, wszyscy pracujący w Australian National University (ANU) w Canberze. Dzięki grupom takim jak Crawford Australian Leadership Forum, HC Coombs Policy Forum, Crawford School of Public Policy oraz School of International, Political and Strategist Studies, eksperci ci kierują i gromadzą osoby decyzyjne i liderów opinii z całego społeczeństwa australijskiego i międzynarodowego do debaty na temat globalnych realiów i tego, jakie krajowe wybory są potrzebne, aby się z nimi zmierzyć. Profesor Michael Wesley jest dyrektorem... Czytaj więcej "

Kristin

Czy Singapur ma taką korporacyjność, jaką mają Stany Zjednoczone? CZY ich rządowe budynki mieszkalne są właśnie takie - TYLKO rząd i nie są zaangażowane żadne korporacje? Singapur w niczym nie przypomina Stanów Zjednoczonych - kiedy tam mieszkałem (eony temu, pod koniec lat 70-tych i wczesnych 80-tych), Lee Kwan Yu wycofał gazetę z interesu tylko dlatego, że sprawiała wrażenie prokomunistycznych. Tak, Singapur wydaje się Amerykanom totalitarny, ale wierzcie mi - pod wieloma względami jest to utopia w porównaniu do Stanów Zjednoczonych, a utopia, o której mówię, jest w prawdziwym znaczeniu tego słowa. Śpiewać. jest małą wyspą, a oni... Czytaj więcej "

Patrick

„Technokracja sama w sobie nie jest złym słowem” - tak, jest. Oznacza „rządy ekspertów”, których określa się jako technokratów. Historyczny ruch Technocracy, Inc. zdefiniował prawdziwe znaczenie Technokracji i nic z tego nie było dobre. Nie ma nic, co pochwala Technokrację we współczesnym świecie.

Alison

Ten artykuł jest dowodem na to, że prywatne korporacje przywłaszczają sobie publiczny interes narodowy. Senator Sam Dastyari twierdzi, że 10 firm przejęło kontrolę nad australijską polityką. [On] potępia politykę „kontrolowania” firm. Ostrzegł, że w całym australijskim systemie politycznym jest coś „zasadniczo złego i zgniłego”, twierdząc, że istnieje 10 olbrzymich firm z tak wielką władzą i wpływami, że zabiły właściwy proces demokratyczny na szczeblu federalnym w tym kraju. „Wydawało mi się, że zrozumiałem brutalność polityki po prostu przez mój czas w NSW Labour Party i mój czas w NSW Labour” - mówi. "[Ale]... Czytaj więcej "

nineofclubs

Wszystko bardzo dobrze, pozostawiając urzędników publicznych bez ingerencji politycznej w dostarczaniu towarów. Ale dostarczyć komu? Australia (podobnie jak większość reszty zachodniego świata) działa pod panowaniem plutokracji co najmniej od późnych lat siedemdziesiątych. Ustawienia polityczne, które są powszechnie popierane przez duopol Lib / Lab, to te, które sprzyjają wzrostowi materialnemu, deregulacji handlowej i otwartym granicom. To, czy naród australijski jest najlepiej obsługiwany przez te ustawienia, jest debatą, której MSM nigdy nie będzie mieć. Technokraci z sektora publicznego z pewnością mogą osiągnąć wyniki polityczne, jeśli pozwolą na to. Ale model singapurski zakłada to... Czytaj więcej "