Roboty przyjeżdżają do mleczarni w Vermont, zastępując to, co rolnicy nazywają problematyczną i zawodną siłą roboczą, która obejmuje nielegalnych imigrantów i niechętnych mieszkańców, którzy czasami zmagają się z uzależnieniem od narkotyków.
W Nordic Farms w Charlotte, pierwszej mleczarni w Nowej Anglii, w której w 2004 roku zainstalowano roboty do dojenia swoich krów, właściciel Clark Hinsdale ujął sprawę w sposób surowy.
„Czy możesz pozyskać i zatrzymać pracowników, czy też musisz pozyskać nielegalnych Meksykanów?” Pyta Hinsdale. „Odpowiedź jest cholernie oczywista. Prawie każdy ma nielegalnych Meksykanów. Mamy (roboty) ”.
Hinsdale i obserwatorzy branży twierdzą, że na farmach mlecznych w Vermont jest około 1,500 do 2,000 pracowników migrujących.
Nordic Farms posiada pięć robotów dojenia 260 krów przez całą dobę, każdego dnia w roku. Hinsdale miał kiedyś 11 pełnoetatowych pracowników do wykonywania tej pracy, obecnie zatrudnia sześć osób.
„To nie całkiem skróciło nakład pracy o połowę, ale całkiem blisko” - powiedział kierownik farmy Mike LaClair.
Roboty kosztują około 200,000 za każdy, ale na dłuższą metę mają sens ekonomiczny, powiedział Hinsdale.
Badania wykazały, że krowy dojone trzy razy dziennie produkują od 8 do 10 procent więcej mleka. Roboty marki Lely są również zaprogramowane tak, aby krowa nie wróciła zbyt wcześnie, aby ją wydoić. Specjalne kolczyki identyfikują każdą krowę dla robotów.
„Nasze roboty przyjmą wizytę krowy za sześć godzin” - powiedział Hinsdale. „Jeśli krowa wróci za dwie godziny, bo myśli, że może ukraść trochę zboża, to jej nie doi”.
Zanim zbudowano nową oborę wyposażoną w robota, Nordic Farms posiadało trzy tradycyjne obory, w których krowy czekały na swoją kolej do hali udojowej.
W prowadzonej przez robota oborze Nordic Farm krowy wędrują swobodnie i ustawiają się w szeregu, aby zostać wydojone w uporządkowanej paradzie, którą tylko czasami przerywa „szefowa” przepychająca się do przodu. Oprócz dojenia krów roboty ważą je, mierzą temperaturę i sprawdzają mleko pod kątem infekcji.
„Maszyny całkiem nieźle zmusiły ludzi do bicia dookoła” - powiedział Hinsdale.
LaClair powiedział, że miał poważne problemy z zatrudnioną pomocą, w tym nieoczekiwanymi połączeniami z USCitizenship and Immigration Services, wcześniej zwanymi Immigration and Naturalization Services lub INS.
„Dwukrotnie INS zadzwonił do mnie o północy i powiedział:„ Nie będzie tam rano twoich pracowników ”. Wielu rolników boryka się z tym samym problemem. Bardziej skłaniają się ku automatycznemu dojeniu ”.
Przeczytaj całą historię tutaj…
Dobry interes! Wydobądź z tego kraju obrzydliwe, brudne, nielegalne przestępstwa.