Głęboki stan danych: jak chronić dane osobowe

Udostępnij tę historię!
Rozwiązaniem jednej firmy, aby uciec przed naukową dyktaturą danych Technocracy, jest tworzenie fałszywych tożsamości dla prywatnych działań online, takich jak poczta e-mail, rozmowy telefoniczne i przeglądanie. Chociaż może to zapobiec niewłaściwemu wykorzystaniu Twoich danych osobowych, utrzymywanie wielu tożsamości grozi utratą prawdziwej tożsamości jako indywidualnej istoty ludzkiej. Chociaż na krótką metę potrzebujemy szyfrowania, musimy zdemontować technokratyczną maszynę, która stara się nas kontrolować. ⁃ Edytor TN

Bez względu na twoje pochodzenie, status społeczno-ekonomiczny lub spektrum polityczne, wszystko, co robisz, wszystko, co mówisz, i wszystko, co myślisz, jest subtelnie kształtowane przez „Głębokie Państwo”. Ale organizacja cieni, o której mówię, nie jest przeszłością ani obecna administracja. To nie jest prawicowa lewica ani globalistyczna lewica. Nie ma FBI czy NSA frakcja stara się kontrolować swój umysł. Nie, o stanie głębokim, o którym mówię, jest kabała gigantów technologicznych i eksploratorów danych, którzy jawnie i potajemnie kontrolują to, co widzisz, z kim się łączysz, co czytasz, klikasz i na czym ci zależy.

Niektórzy, jak Google, Facebook i Twitter są to robi się w otwartym terenie. Wierzą, że amerykańska opinia publiczna albo nie wie, nie obchodzi, albo po prostu wierzy, że nie ma wyboru. Inni, w tym Equifax i mniej znanych firm, uciekać od centrum uwagi. Ich biura mogą nie znajdować się w Dolinie Krzemowej, ale czerpią zyski z twoich informacji - niezależnie od tego, czy wyrażasz na to zgodę, czy nie. Robią to za zgodą i wsparciem wybranych przez nas przywódców (przynajmniej do czasu, aż to spieprzą), poprzez złożone Warunki świadczenia usług, a sama wola - nie tylko przyswajając naszą kulturę, ale ją definiując.

[the_ad id = "11018 ″]

Deep State of Data to wygodne i kompleksowe partnerstwo publiczno-prywatne, które wymienia informacje w celu uzyskania dostępu - dostęp do usług i narzędzi, dostęp do innych informacji, a nawet całych społeczności.

Tymczasem informacje osobiste generuje nieskończone ilości cyfrowych złota dla nich. Weźmy na przykład Facebook. Każda aktualizacja statusu, jak i komentarz, który kiedykolwiek wpisałeś (nawet te, których nigdy nie opublikowałeś), każde miejsce, z którego się logujesz, każda rozmowa i zdjęcie na Messengerze jest łączone z innymi danymi „offline” o tobie, a następnie sprzedawane i wykorzystywane do dowolna liczba celów. A to tylko jedna platforma.

Twoja aktywność na Facebooku, wyszukiwania w Google, kliknięcia, wyświetlenia i retweety stanowią walutę, z którą handluje Deep State of Data. Niekończąco wydobywają, przechowują i sprzedają te dane, uzupełniając je informacjami gromadzonymi za pomocą osobistych urządzeń śledzących (smartfonów, smartwatche i inteligentnych głośników) w celu zbierania i analizowania twoich połączeń, wiadomości, ruchów, nawyków i wpływów, algorytmy dalszego tankowania zaprojektowany, aby psychicznie manipulować tobą.

Sztuczna inteligencja kształtuje to, co myślisz i jak o tym myślisz, mówiąc nie tylko, co kupić, ale jak często tego potrzebujesz, promując określone programy, dostarczając fałszywe wiadomości i podejmując coraz bardziej agresywne kroki w celu uzyskania jeszcze większej kontroli.

To nie jest scenariusz dystopii w niedalekiej przyszłości. To się teraz dzieje. Ludzie u władzy używają ogromnych ilości danych, zaciemnionych algorytmów i sztucznej inteligencji do kontrolowania i manipulowania społeczeństwem w subtelny i nieprzewidywalny sposób, i nikt nie jest poza ich zasięgiem.

Gdy główne źródło wiadomości of 43 mln osób dostosowuje swój kanał informacyjny na podstawie wcześniejszych zachowań typu „kliknij i lubię” i żyje wyłącznie dzięki dolarom reklamowym, neutralne empirycznie, bezstronne, a nawet wiarygodne pod względem faktycznym media przestają istnieć. A jednak te same kanały, które służą nam w naszych wiadomościach, zainteresowaniach i innych dopasowanych hitach dopaminy wywołujących tunel, czynią to pod pozorem „bezinteresowny. ”To podwójny pomysł w najlepszym wydaniu.

Powiedziano nam, że to w porządku, że firmy te monitorują i utrzymują na nas ogromne profile podobne do Stasi. Jest w porządku, ponieważ robią to dla naszej korzyści, dzięki czemu mogą lepiej służyć nam reklamą, poszerzać nasze sieci o podobnie myślących ludzi i dawać nam najlepszą możliwą odpowiedź na nasze wyszukiwania. Chociaż niektórzy nie kupują tego całkiem: blokowanie reklam jest najwyższe w historiiThe udział wyszukiwarek innych niż Google stale rośnieGlobalne wykorzystanie VPN przez konsumentów stale rośnie.

Niezależnie od tego, czy naraz, czy poprzez „śmierć tysiącem cięć”, media głównego nurtu i serwisy społecznościowe zdradziły zaufanie, które kiedyś im daliśmy. To koniec i już nie wraca.

W ostatniej ankiecie Pew o dezinformacja onlineeksperci są podzieleni co do perspektyw na przyszłość. Niektórzy żywią nadzieję, że sztuczna inteligencja i uczenie maszynowe nas uratują, podczas gdy inni polegają na ludzkiej naturze jako wyznaczniku optymizmu. A jednak na razie algorytmy są pisane przez tych samych ludzi, którzy są zarówno autorami, jak i odbiorcami stronniczości, a problem „zaufanych” źródeł nie zniknie.

„Nie możemy maszynowo uczyć się, jak wyjść z tej katastrofy, która w rzeczywistości jest idealną burzą słabej wiedzy obywatelskiej i słabej znajomości informacji."

- Mike Devito

Problem nie dotyczy uprzedzeń, reklamy, a nawet profilowania, ale kontroli. Kontrola nad how i co, kontrolę nad naszym danych osobowych. To, co wielu nazywa „prywatnością” i chociaż w świecie rzeczywistym jest dość łatwe (poprzez celowe pominięcie informacji opartych na twoich ustawieniach społecznościowych), ochrona ich w świecie cyfrowym staje się coraz trudniejsza - jeśli nie niemożliwa.

Mark Zuckerberg mówi „Użytkownicy kontrolują swoje dane” i że użytkownicy „mogą odejść w dowolnym momencie”, ale jest to całkowicie nieuczciwe. Spójrz na pracę, którą trzeba wykonać opuścić Facebook. Bardziej niepokojące jest „pozostawiając Google”Nie jest nawet opcją. To proste, odważne kłamstwa. Deep państwo nie chce, lub w przypadku Google, nie pozwala nam. Witamy w Digital Hotel California.

Jednak nie jestem tu po to, by być defetystą. Istnieje wyjście. Możemy odzyskać kontrolę nad naszym życiem, naszymi wkładami, naszym bezpieczeństwem i naszymi danymi - wszystko zaczyna się od jednego prostego czynu: posiadania naszej tożsamości.

Wyobraźmy sobie, dając obcego w pociągu Twój adres lub numer telefonu. Wyobraź sobie, że spacerujesz po mieście z Twoim imieniem i datą urodzin na czole. Jest wielce prawdopodobne, że nie będzie to zrobić, i nie bez powodu. A jednak jesteś zmuszony robić to codziennie w Internecie, nie wiedząc, gdzie te informacje się kończą. Dlaczego? Ponieważ Internet przeszedł od „informacji powinno być wolne” do bycia „wolnym od informacji” na temat tego, co dzieje się z danymi osobowymi, które dobrowolnie rezygnujemy. Nasze mózgi są tak podłączone do nieskończonego zwoju treści, aby zaspokoić nasze zapotrzebowanie na dopaminę, że albo nie wiecie ( wiadomosci, nie jest to już uzasadniona wymówka), nie przejmuj się, a raczej nie sądzę, że masz wybór w tej sprawie.

Podczas gdy wielu z nas jest w stanie kontrolować to, co ludzie wiedzą o nas offline, odpowiednio filtrując te informacje zgodnie z danym kontekstem społecznym lub środowiskiem, przejęcie kontroli w cyfrowym świecie jest niezwykle trudne. Zasadniczo nigdy nie znamy pełnego zakresu tego, co udostępniamy, komu, jak długo te dane będą żyły (na zawsze) lub do czego zostaną ostatecznie wykorzystane. Uważamy, że jest to część kompromisu. Informacje o dostępie. Jeśli nam się to nie podoba, powiedziano nam, że możemy zrezygnować lub przenieść się do kraju UE. A jednak, bardziej niż kiedykolwiek, świat online przenika każdy aspekt naszego życia. Sieci społecznościowe są haniebnie lepki. Nieskończony przewija i zabawy auto są zaprojektowane tak, aby produkować to samo fizjologiczne efekty jako leki. Cyfrowe nawyki stały się tak trudne do przełamania, że ​​mnóstwo ośrodków rehabilitacyjnych specjalizuje się teraz w leczeniu uzależnień od nich.

Wpisz: czterech jeźdźców współczesnego Internetu. Facebook, Amazon, Netflix i Google - wspólnie znane jako najbardziej odpowiedni akronim naszych czasów - „FANG”, stanowią oligarchię Deep State of Data. Jeśli nie jesteś wierzący, przejrzyjmy liczby. Facebook i Google kontrolują 70% wszystkich wydatków na reklamę; Google odpowiada za prawie 90% wyszukiwania, Netflix może odpowiadać za jedną trzecią WSZYSTKIEGO ruchu internetowego na świecie, a Amazon… cóż, tylko pożerają detaliczne bankructwo naraz. Czy to dziwne, że ten cyfrowy kartel jednocześnie sprzedaje swoje towary i trwale zmienia umysł, charakter i przeznaczenie ich miliardów użytkowników? Im więcej czasu spędzamy „w aplikacji” lub na platformie, tym więcej danych jest z nas wydalanych - handlowanych, sprzedawanych i przechowywanych na zawsze. Ale nie chodzi o nasz czas i dane. Nasza tożsamość również nie należy do nas.

Chociaż jest to właściwe, a nawet wskazane, abyśmy się zatrzymali i zastanowili, w jaki sposób algorytmy, sztuczna inteligencja i Big Data zagrażają indywidualności poprzez homogenizację kultury, idei i przekonań, na razie chcę skupić się na innej definicji tożsamości . To znaczy identyfikator, środek identyfikacji. W tym kontekście należy przywołać dwie kategorie identyfikacji: tożsamość prawna i tożsamość osobista.

Tożsamość prawna to metoda, za pomocą której władza, zazwyczaj rząd, wykorzystuje zestaw atrybutów - nazwę, numer i datę - do rejestrowania i uwierzytelniania istnienia człowieka w danym kontekście społecznym. W Stanach Zjednoczonych przykładem tego może być akt urodzenia, numer ubezpieczenia społecznego, prawo jazdy lub paszport, z których wszystkie uprawniają do dostępu do różnych przywilejów i usług. Kluczowym założeniem jest to, że tożsamość prawną jest tworzony, zarządzany i utrzymywany dla nam przez kogoś innego.

Osobisty tożsamość jest persona możemy tworzyć, zarządzać i utrzymywać na określonym kontekście. W świecie offline może to być trener, lider straży sąsiedzkiej lub szef Stowarzyszenia Rodziców i Nauczycieli. W świecie online może to obejmować tożsamość cyfrową - nazwę użytkownika i hasło do usług i kont online, tag gracza lub uchwyt mediów społecznościowych. W przeciwieństwie do tożsamości prawnych, tożsamość osobista jest tworzona, zarządzana i utrzymywana przez jednostkę, może być tymczasowa lub długotrwała, umożliwia segmentację i personalizację, a także jest wykorzystywana przez firmy cyfrowe do śledzenia, kompilacji i wyszukiwania preferencji i zachowań użytkowników. U podstaw jest to, że osobista tożsamość jest tworzony, zarządzany i utrzymywany by nas do użytku w czyimś środowisku.

W czasach, gdy najpotężniejszy rząd na świecie nie jest w stanie chronić najbardziej wrażliwych informacji o swoich pracownikach, gdzie każdy bank, marka i biuro kredytowe ma, jest lub będzie zagrożone, i gdzie „ropa” dla bezpłatny dostęp do internetu jest nasze dane, oba rodzaje tożsamości są zagrożone.

Internet jest z natury niebezpieczny i pogarsza się z każdym rokiem. Niezależnie od tego, czy jest to codzienny wpływ naruszeń danych w naszych zaufanych markach, czy też coraz częstsze przypadki śledzenia, hakowania i prześladowania cybernetycznego, które dotykają osoby w każdym wieku i pod względem demograficznym, problem jest dobrze znany użytkownikom, dobrze chroniony prasa i źródło ciągłego szarpania rąk dla ekspertów i polityków.

A jednak, chciałbym przedstawić, że rozwiązanie jest niezwykle proste. Nie wiąże się z imponującymi przepisami ze strony bezsilnych polityków ani „czuć się dobrze” pustą retoryką, taką jak „Nie śledź” lub „Twoja prywatność jest dla nas bardzo ważna”. Zamiast tego odpowiedzią jest po prostu dopasowanie doświadczenia świata offline przez tysiące lat w naszym internetowym świecie. Reorientuj internet, aby użytkownicy, zamiast instytucji, kontrolowali swoje informacje - to znaczy określali swoją tożsamość ich. Pozwól ludziom wybrać, jak, kiedy i co udostępnić komu. Pozwól im zdecydować, czy jest to związek stały czy tymczasowy. Pozwól im ocenić wartość kontrahenta, czy to osoby, czy organizacji. A może co najważniejsze, pozwólcie im odejść z tego związku bez ciągłego śledzenia ich, aby handlować bez ich wiedzy, nawiedzać przyszłe wybory z historii, zdobywać lub uczyć się.

Pod pewnymi względami już to robisz. Każdy ma więcej niż jedno konto e-mail. Być może segregujesz swoje zakupy offline i online za pomocą różnych kart kredytowych. Niektórzy z was mogą nawet mieć wiele profili na Instagramie i Twitterze, aby zarządzać różnymi nastrojami, postaciami i odbiorcami. Wszyscy mamy członkostwo w wybranych przez nas grupach, które możemy opuścić w dowolnym momencie. Niezależnie od tego, czy ta segmentacja jest spowodowana potrzebą prywatności, kontroli, czy po prostu potrzebą organizacji, robimy to, ponieważ chcemy. My wybierać do. I o to właśnie chodzi, wybór.

W ciągu ostatnich kilku lat, miesięcy, tygodni, a zwłaszcza dni, było wiele wskazań palcami i ruchów dłoni. Byliśmy świadkami ciągłych naruszeń i exploitów ujawniających dane osobowe - mówimy o rachunkach kart kredytowych, numerach ubezpieczenia społecznego, odciskach palców - setek milionów Amerykanów. Oczekujemy od ustawodawców stworzenia jeszcze bardziej bezsilnych przepisów. Oczekujemy od firm przyjęcia odpowiedzialności, ale pozostaje jedno pytanie. Nawet jeśli giganci technologiczni mają do tego ustawowy mandat, czy mają rzeczywiste możliwości chronić dane ludzi?

Odpowiedź brzmi: nie nie i nigdy nie będzie.

Więc nie, nie potrzebujemy pustych obietnic od bezimiennych organizacji, które „dbają o prywatność”. A w szczególności nie musimy być zmuszani do „rezygnacji”. Tak naprawdę, naprawdę musimy wybrać in, aby przejąć kontrolę nad naszą tożsamością, zanim będzie za późno.

Przeczytaj całą historię tutaj…

Zapisz się!
Powiadamiaj o
gość

0 Komentarze
Informacje zwrotne w linii
Wyświetl wszystkie komentarze