Wyborcy są źli na establishment polityczny, a establishment polityczny nie dba o wyborców. W rzeczywistości uważają, że wyborcy są cholernie głupi.
Taka jest konkluzja nowego sondażu przeprowadzonego przez politologów z Johns Hopkins University na temat niewybranych elit rządzących w Ameryce. Podczas gdy media bez końca sondują i sondują Amerykanów, aby zrozumieć, dlaczego czują się tak rozczarowani swoim rządem, profesor Benjamin Ginsberg i starszy wykładowca Jennifer Bachner szukali odpowiedzi na politycznej klasie rządzącej w Ameryce. Biurokraci federalni, liderzy think tanków i pracownicy Kongresu, których ankietowali, powiedział Ginsberg w wywiadzie dla VICE News: „nie mają pojęcia, co myślą Amerykanie i nie obchodzi ich to. Uważają, że Amerykanie są głupi i powinni robić, co im się każe.
Wydaje się, że rozczarowanie jest wzajemne.
W ich nowej książce Co robi źle Waszyngton, Ginsberg i Bachner donoszą, że przytłaczająca większość Beltway Insiders DC uważa, że amerykańska opinia publiczna jest żałośnie niedoinformowana o polityce rządu. 72 procent urzędników uważa, że opinia publiczna ma niewielką lub żadną wiedzę na temat polityki pomocy biednym. 71 procent uważa, że ma niewielką lub żadną wiedzę na temat nauki i technologii. W ośmiu różnych obszarach polityki nigdy więcej niż 6 procent ankietowanych uważało, że opinia publiczna posiada „ogromną” wiedzę na ten temat.
Przy tak niskiej opinii amerykańskiej opinii publicznej może nie dziwi fakt, że zdecydowana większość osób z politycznego przekonania uważa, że powinny zignorować opinię publiczną. Co najmniej 78 ankietowanych uważało, że działania we wszystkich ośmiu obszarach polityki powinny nie zawsze lub nawet w większości słuchaj popularnych nastrojów
Jeśli opinia publiczna się sprzeciwia, powiedział Ginsberg VICE News, wtedy biurokraci „popychają ludzi do posłuszeństwa”. W rzeczywistości „szturchnięcie” jest przyjaznym dla PR-owego słowem używanym w biurokratycznych przepisach w erze Obamy. Cass Sunstein, Administrator Biura Informacji i Regulacji Białego Domu w Białym Domu, był nawet współautorem książki w 2008 roku zatytułowanej Posuń: Poprawa decyzji dotyczących bogactwa zdrowia i szczęścia określa to, w jaki sposób rząd może wykorzystać psychologię behawioralną, aby skuteczniej osiągać cele polityki. Nazwali to libertariańskim paternalizmem.