Po tym, jak prezydent Trump odrzucił traktat klimatyczny z Paryża, który nigdy nie został ratyfikowany przez Senat, Unia Europejska ogłosiła, że będzie współpracować z konfederacją klimatyczną państw secesyjnych.
Ministrowie środowiska Szkocji i Norwegii wspomnieli o skupieniu się na poszczególnych krajach amerykańskich. A secesjonistyczne rządy Kalifornii, Nowego Jorku i Waszyngtonu ogłosiły, że jednostronnie i nielegalnie zawrą traktat zagraniczny odrzucony przez prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Konstytucja mówi o tym bardzo jasno. „Żadne państwo nie zawrze żadnego traktatu”. Gubernator Cuomo Nowego Jorku wyraził się równie jasno. „Stan Nowy Jork zobowiązuje się do przestrzegania standardów określonych w Porozumieniu Paryskim niezależnie od nieodpowiedzialnych działań Waszyngtonu”.
Oświadczenie Cuomo jest dogodnie dostępne w tłumaczeniach na francuski, chiński i rosyjski.
„Trochę śmiało jest mówić o partnerstwie Chiny-Kalifornia, jak gdybyśmy byli odrębnym narodem, ale jesteśmy oddzielnym narodem” - ogłosił gubernator Kalifornii.
W wywiadzie dla Huffington Post radykalny lewak opisał Kalifornię jako „prawdziwe państwo narodowe”.
Brown huśtał się przez Chiny, aby uspokoić komunistyczną dyktaturę lojalności Kalifornii wobec nielegalnego traktatu w tym samym czasie, gdy szef UE Juncker krytykował Amerykę i całował się z premierem Li Keqiangiem na szczycie UE-Chiny. To jedno, kiedy UE i Chiny tworzą zjednoczony front przeciwko Ameryce. To zupełnie inna sytuacja, kiedy Kalifornia i Chiny tworzą zjednoczony front przeciwko Ameryce.
Climate Alliance w Kalifornii, Nowym Jorku, Waszyngtonie, Vermont, Massachusetts, Connecticut, Oregon, Kolorado, Hawajach, Wirginii i Rhode Island przypomina bardzo Konwencję Montgomery Konfederacji. Oba służą jako miejsca spotkań secesjonistycznego sojuszu państw w celu przedstawienia swoich skarg przeciwko rządowi federalnemu w sprawie, w której nie nadążają za narodem.
„Jesteśmy potężnym rządem stanowym. Mamy dziewięć innych stanów, które się z nami zgadzają - chwalił się Brown.
Jeszcze dwóch i stary kumpel Jima Jonesa mógłby mieć własną konfederację.
Wszystkie chwalenie się i chwalenie tym, ile bogactwa i władzy reprezentują secesjonistyczne państwa konfederacji klimatycznej, brzmi bardzo znajomo. Ale to bogactwo i władza oparte są na małych enklawach, Bay Area i kilkudziesięciu blokach na Manhattanie, które wywierają nieproporcjonalny wpływ.
Podobnie jak klasa właścicieli niewolników, lewicowe elity pozwalają, by arogancja ich bogactwa doprowadziła ich do zdrady. A kiedy spoglądają na dwory i wieżowce, powinni pamiętać, że większość klasy robotniczej w Kalifornii i Nowym Jorku będzie o wiele mniej entuzjastycznie nastawiona do prowadzenia wojny w celu ochrony swoich brudnych inwestycji w elektrownie słoneczne i kredyty węglowe finansowane z podatków przejęty od wielu tych samych ludzi w tych lewicowych stanach niewolników.
Deklarowanym zamiarem Sojuszu Klimatycznego, słowami pojawiającymi się na stronie internetowej rządu stanu Nowy Jork, jest zdradzieckie „zwołanie stanów USA zobowiązanych do przestrzegania Porozumienia klimatycznego z Paryża”.
[the_ad id = "11018 ″]Państwa nie mogą i nie mogą jednostronnie wybrać „podtrzymania” traktatu odrzuconego przez prezydenta. Ich przywódcom z pewnością nie wolno podróżować do wrogich narodów, aby informować obce mocarstwa o ich zdradzieckich planach i zabiegać o pomoc przeciwko polityce rządu Stanów Zjednoczonych.
Jest to tym bardziej zdradzieckie, gdy Stany Zjednoczone toczą kurs kolizyjny z Chińską Republiką Ludową w sprawie broni jądrowej i umów handlowych Korei Północnej.
„Ważne jest, aby świat wiedział, że Ameryka to nie Waszyngton” - oświadczył Brown. „Tak, jesteśmy częścią związku, ale jesteśmy również suwerennym państwem, które może promować politykę niezbędną do przetrwania”.
Gubernatorzy zwykle nie odczuwają potrzeby deklarowania, że ich państwo jest nadal częścią związku. Ale nie ogłaszają też, że są odrębnym narodem, a następnie postanowili zawrzeć odrębne umowy z siłami wroga. Żadne państwo nie powinno wydawać: „Tak, jesteśmy częścią związku, ale” zrzekamy się przed wyjazdem do Chin.
Zastrzeżenie jest pierwszym krokiem do opuszczenia związku.
Podróż gubernatora Browna do Chin nie jest finansowana przez kalifornijskich podatników. To może przynieść ulgę temu przeciążonemu plemieniu, z wyjątkiem tego, że częściowo opłacane jest przez Fundację Energii. Za tą ogólną nazwą organizacji przejściowej kryje się szereg lewicowych fundacji, które płacą amerykańskim politykom za podróżowanie do Chińskiej Republiki Ludowej.
Darczyńcami fundacji energetycznej są miliarder z ekosystemu Tom Steyer, który wpompował miliony w EF. Finanse Steyera są uwikłane w Chiny, a nawet w członków chińskiego rządu.
Steyer oskarżył prezydenta Trumpa o zdradę stanu za odrzucenie niekonstytucyjnego traktatu klimatycznego z Paryża. Ale kim są tutaj prawdziwi zdrajcy?
Inni główni darczyńcy EF to Rockefeller Brothers Fund, Bloomberg i George Soros.
Jest coś głęboko niepokojącego w tym, że zdradziecka podróż gubernatora jest finansowana z prywatnych interesów i powiązań biznesowych z zagraniczną potęgą. Gdyby Demokraci naprawdę poważnie wykorzenili wpływ obcych mocarstw, bardzo uważnie przyglądaliby się zwolennikom Browna.
Po tym, jak prezydent Trump odrzucił traktat klimatyczny z Paryża, który nigdy nie został ratyfikowany przez Senat, Unia Europejska ogłosiła, że będzie współpracować z konfederacją klimatyczną państw secesyjnych.
Ministrowie środowiska Szkocji i Norwegii wspomnieli o skupieniu się na poszczególnych krajach amerykańskich. A secesjonistyczne rządy Kalifornii, Nowego Jorku i Waszyngtonu ogłosiły, że jednostronnie i nielegalnie zawrą traktat zagraniczny odrzucony przez prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Konstytucja mówi o tym bardzo jasno. „Żadne państwo nie zawrze żadnego traktatu”. Gubernator Cuomo Nowego Jorku wyraził się równie jasno. „Stan Nowy Jork zobowiązuje się do przestrzegania standardów określonych w Porozumieniu Paryskim niezależnie od nieodpowiedzialnych działań Waszyngtonu”.
Oświadczenie Cuomo jest dogodnie dostępne w tłumaczeniach na francuski, chiński i rosyjski.
„Trochę śmiało jest mówić o partnerstwie Chiny-Kalifornia, jak gdybyśmy byli odrębnym narodem, ale jesteśmy oddzielnym narodem” - ogłosił gubernator Kalifornii.
W wywiadzie dla Huffington Post radykalny lewak opisał Kalifornię jako „prawdziwe państwo narodowe”.
Brown huśtał się przez Chiny, aby uspokoić komunistyczną dyktaturę lojalności Kalifornii wobec nielegalnego traktatu w tym samym czasie, gdy szef UE Juncker krytykował Amerykę i całował się z premierem Li Keqiangiem na szczycie UE-Chiny. To jedno, kiedy UE i Chiny tworzą zjednoczony front przeciwko Ameryce. To zupełnie inna sytuacja, kiedy Kalifornia i Chiny tworzą zjednoczony front przeciwko Ameryce.
Climate Alliance w Kalifornii, Nowym Jorku, Waszyngtonie, Vermont, Massachusetts, Connecticut, Oregon, Kolorado, Hawajach, Wirginii i Rhode Island przypomina bardzo Konwencję Montgomery Konfederacji. Oba służą jako miejsca spotkań secesjonistycznego sojuszu państw w celu przedstawienia swoich skarg przeciwko rządowi federalnemu w sprawie, w której nie nadążają za narodem.
„Jesteśmy potężnym rządem stanowym. Mamy dziewięć innych stanów, które się z nami zgadzają - chwalił się Brown.
Jeszcze dwóch i stary kumpel Jima Jonesa mógłby mieć własną konfederację.
Wszystkie chwalenie się i chwalenie tym, ile bogactwa i władzy reprezentują secesjonistyczne państwa konfederacji klimatycznej, brzmi bardzo znajomo. Ale to bogactwo i władza oparte są na małych enklawach, Bay Area i kilkudziesięciu blokach na Manhattanie, które wywierają nieproporcjonalny wpływ.
Podobnie jak klasa właścicieli niewolników, lewicowe elity pozwalają, by arogancja ich bogactwa doprowadziła ich do zdrady. A kiedy spoglądają na dwory i wieżowce, powinni pamiętać, że większość klasy robotniczej w Kalifornii i Nowym Jorku będzie o wiele mniej entuzjastycznie nastawiona do prowadzenia wojny w celu ochrony swoich brudnych inwestycji w elektrownie słoneczne i kredyty węglowe finansowane z podatków przejęty od wielu tych samych ludzi w tych lewicowych stanach niewolników.
Deklarowanym zamiarem Sojuszu Klimatycznego, słowami pojawiającymi się na stronie internetowej rządu stanu Nowy Jork, jest zdradzieckie „zwołanie stanów USA zobowiązanych do przestrzegania Porozumienia klimatycznego z Paryża”.
Państwa nie mogą i nie mogą jednostronnie wybrać „podtrzymania” traktatu odrzuconego przez prezydenta. Ich przywódcom z pewnością nie wolno podróżować do wrogich narodów, aby informować obce mocarstwa o ich zdradzieckich planach i zabiegać o pomoc przeciwko polityce rządu Stanów Zjednoczonych.
Jest to tym bardziej zdradzieckie, gdy Stany Zjednoczone toczą kurs kolizyjny z Chińską Republiką Ludową w sprawie broni jądrowej i umów handlowych Korei Północnej.
„Ważne jest, aby świat wiedział, że Ameryka to nie Waszyngton” - oświadczył Brown. „Tak, jesteśmy częścią związku, ale jesteśmy również suwerennym państwem, które może promować politykę niezbędną do przetrwania”.
Gubernatorzy zwykle nie odczuwają potrzeby deklarowania, że ich państwo jest nadal częścią związku. Ale nie ogłaszają też, że są odrębnym narodem, a następnie postanowili zawrzeć odrębne umowy z siłami wroga. Żadne państwo nie powinno wydawać: „Tak, jesteśmy częścią związku, ale” zrzekamy się przed wyjazdem do Chin.
Zastrzeżenie jest pierwszym krokiem do opuszczenia związku.
Podróż gubernatora Browna do Chin nie jest finansowana przez kalifornijskich podatników. To może przynieść ulgę temu przeciążonemu plemieniu, z wyjątkiem tego, że częściowo opłacane jest przez Fundację Energii. Za tą ogólną nazwą organizacji przejściowej kryje się szereg lewicowych fundacji, które płacą amerykańskim politykom za podróżowanie do Chińskiej Republiki Ludowej.
Darczyńcami fundacji energetycznej są miliarder z ekosystemu Tom Steyer, który wpompował miliony w EF. Finanse Steyera są uwikłane w Chiny, a nawet w członków chińskiego rządu.
Steyer oskarżył prezydenta Trumpa o zdradę stanu za odrzucenie niekonstytucyjnego traktatu klimatycznego z Paryża. Ale kim są tutaj prawdziwi zdrajcy?
Inni główni darczyńcy EF to Rockefeller Brothers Fund, Bloomberg i George Soros.
Jest coś głęboko niepokojącego w tym, że zdradziecka podróż gubernatora jest finansowana z prywatnych interesów i powiązań biznesowych z zagraniczną potęgą. Gdyby Demokraci naprawdę poważnie wykorzenili wpływ obcych mocarstw, bardzo uważnie przyglądaliby się zwolennikom Browna.
Przeczytaj całą historię tutaj…