Bruksela obawia się Węgier, ponieważ nie poddaje się imperialnej technokracji.
Według ustroju politycznego rządzącego UE Węgry stały się ksenofobicznym, autorytarnym społeczeństwem. Rząd węgierski, a w szczególności premier Viktor Orban, są nieustannie potępieni za rzekome naruszanie wartości UE. Zachodnie media głównego nurtu przyjęły wiadomość, że nienawiść Węgier jest w porządku. Sprawiają wrażenie, że Węgry są totalitarnym i brutalnie antysemickim społeczeństwem, w którym krytycy reżimu są uciszani, a rząd dominuje w mediach.
Wezwania do wydalenia Węgier z UE głosami prounijnymi w Opiekun a gdzie indziej odzwierciedlają nietolerancyjną perspektywę, która narasta w brukselskiej oligarchii. Ostatnio członkowie Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych Parlamentu Europejskiego głosowali za rezolucją, w której stwierdzono, że sytuacja na Węgrzech stanowi „wyraźne ryzyko poważnego naruszenia” wartości UE.
Doniesienia rządu węgierskiego są często uzasadnione na tej podstawie, że jest to naród, który odmawia przyjęcia polityki migracyjnej, którą niemiecka kanclerz Angela Merkel skutecznie narzuciła kontynentowi. Inne grzechy węgierskie, o których wspomina lobby „Wykop Węgry poza UE”, obejmują nowe prawo, które utrudnia życie organizacjom pozarządowym finansowanym przez George'a Sorosa.
Jednak kampania przeciwko Węgrom ma niewiele wspólnego z ostatnimi politykami przyjętymi przez rząd Orbanu. Od prawie dekady zachodnioeuropejscy krytycy Węgier wzywają do jej wydalenia z UE. Ta anty węgierska animozja została wyraźnie pokazana podczas debaty w Parlamencie Europejskim w styczniu 2012. Debata zatytułowana „Ostatnie wydarzenia polityczne na Węgrzech”, został zorganizowany w odpowiedzi na obawy wyrażone przez Komisję Europejską (KE) dotyczące różnych najnowszych węgierskich przepisów. Komisja podjęła działania w związku z tymi obawami, wszczynając postępowania w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego przeciwko Węgrom w trzech kwestiach: niezależność krajowego banku centralnego; wiek emerytalny sędziów; oraz niezależność organu ochrony danych. Przynajmniej na pozór ta kontrowersja wydawała się sporem o względnie rutynowe kwestie techniczne; ale wraz z rozwojem debaty stało się jasne, że główni bohaterowie byli podzieleni i zmotywowani przez bardzo różne wizje najlepszych wartości.
Przed debatą komentatorzy Europhile w mediach wyróżnili rząd węgierski i jego uchwaloną niedawno konstytucję - znaną jako prawo podstawowe - jako poważne wyzwanie dla świeckich, demokratycznych, liberalnych wartości UE. To, że konstytucja odwołuje się do narodowych i chrześcijańskich tradycji Węgier, było postrzegane jako złe, a nawet niebezpieczne. Powiedziano nam, że takie sentymenty mogą wyzwolić ksenofobiczny nacjonalizm 1940, które zdaniem UE pozostały w tyle.
José Manuel Barroso, wówczas przewodniczący Komisji Europejskiej, nadał ton, gdy przedstawił debatę. Scharakteryzował swoje różnice z rządem węgierskim jako „niezwykle delikatną kwestię, w której moim zdaniem musimy jasno wyrażać się na temat wartości”. Nie wyjaśnił, jakie wartości są zagrożone; implikacja była jednak jasna, że węgierskie prawo i jego nowa konstytucja naruszają wartości europejskie.
Podczas debaty mówca za mówcą potępił rząd węgierski. Flamandzki polityk belgijski Guy Verhofstadt, lider Grupy Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy, zabrał głos, by potępić afront Węgier wobec europejskich wartości. Ostrzegł, że chodzi tu o coś więcej niż kwestie techniczne - powiedział, że zagrożone są podstawowe zasady, na których opiera się UE. On zadeklarował:
„Konieczna jest tutaj nie debata na tematy techniczne, jak to miało miejsce na początku roku. Chodzi o sprawdzenie zgodności [węgierskiej] konstytucji i praw kardynalnych z wartościami europejskimi zapisanymi w art. 2 traktatu: demokracja, praworządność, wolność wyznania, wolność wypowiedzi i tak dalej ”.
Verhofstadt zażądał, aby Komisja Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych UE sporządziła sprawozdanie z działań rządu węgierskiego, aby dowiedzieć się, czy „istnieje wyraźne ryzyko lub poważne naruszenie naszych wartości”. Jego użycie terminu „nasze wartości” przekazało ideę, że nasz sposób życia jest bardzo odmienny od „ich”.
Dziwność tego żądania - aby państwo członkowskie UE, suwerenny naród, miało nadzorować swoje wartości - pozostało niezauważone, a przynajmniej niezauważone. To żądanie zachowania wartości sugerowało, że wysoko cenione święto różnorodności UE nie dotyczyło różnych podejść do wartości ponad granicami państw. Tolerancja dla różnorodności wartości, która historycznie była główną cechą myśli liberalnej, najwyraźniej nie była uważana za ważną przez potępiających Węgry.
Niektóre z krytyki Orbana zostały sformułowane w bardziej otwarcie wrogim języku niż legalistyczny żargon używany przez Verhofstadt. Daniel Cohn-Bendit z Zielonego-Wolnego Sojuszu potępił Węgry i wygłosił wykład na Orbanie, że „jesteśmy tutaj, aby powiedzieć wam, że zmierzacie w kierunku Hugo Chaveza, Fidela Castro i wszystkich innych totalitarnych rządów autorytarnych”.
Pozbądź się gorącej rozmowy i fundamentalnej wartości, o którą toczy się gra Technokracja w UE a Węgry należą do suwerenności narodowej. Ideał suwerenności bezpośrednio podważa autorytet europejskiej technokracji. Dlatego ci, którzy popierają niezależność narodową i suwerenność ludową, są często oskarżani o zbrodnię ksenofobii. Z punktu widzenia UE naprawdę niewybaczalne jest to, że rząd węgierski nie odgrywał roli neokolonialnego suplikanta w imperialnym dramacie UE.