Twydaje się, że nadszedł czas ranshumanizmu. Cele ruchu i najwybitniejsze osobistości są wszechobecnie wzmacniane przez pochwalne historie w mediach, jego projekty naukowo-badawcze hojnie finansowane przez hiperbogaczy z Doliny Krzemowej, a jego potencjał (i konsekwencje) coraz bardziej widoczne jako hollywoodzkie wątki. Rzeczywiście, ruch cieszy się obecnie tak dużym zainteresowaniem, że można by pomyśleć, że jego utopijne cele są naprawdę osiągalne.
Dla tych nielicznych czytelników, którzy wciąż mogą być nieświadomi tego futurystycznego ruchu społecznego, transhumaniści dążą do „przejęcia kontroli nad ewolucją człowieka” poprzez wykorzystanie nagiej mocy biotechnologii, technologii cybernetycznej i technologii komputerowej, aby wbudować w siebie moc filmowych super- bohaterów i ostatecznie osiągnąć życie bez końca. Kiedy transhumanizm po raz pierwszy wyłonił się z wyższych uczelni, takich jak Oxford i Yale, skupiono się na radykalnym indywidualnym przeprojektowaniu. Transhumaniści wierzyli, że mogą zmienić się genetycznie, aby wykładniczo zwiększyć swoją inteligencję lub, powiedzmy, wykorzystać geny jastrzębia, aby radykalnie poprawić swój wzrok. Uważali, że społeczeństwo wkrótce zostanie podzielone między Princeton biolog Lee Silver zwani „naturalnymi” — np. nieulepszonymi — i nadrzędnymi „bogatymi w geny” postludźmi.
Z biegiem czasu cele transhumanizmu stały się jeszcze bardziej ambitne i ambitne. Nie zadowalając się już jedynie osiąganiem niezwykłych zdolności, ruch skupił się przede wszystkim na spełnianiu odwiecznego marzenia o nieśmiertelności w materialnym świecie, nadając nowe znaczenie triumfalnej deklaracji św. Pawła: „O śmierci, gdzie jest twoje żądło? O grobie, gdzie jest twoje zwycięstwo?
Transhumaniści wierzą, że w miarę jak technologia stanie się coraz bardziej wyrafinowana, zwłaszcza badania nad sztuczną inteligencją (AI), nadejdzie chwila — „osobliwość” — w której kaskada postępu technologicznego stanie się samoczynna, nie do powstrzymania i niekontrolowania. To crescendo naukowego skoku do przodu zakończy się życiem wiecznym dzięki możliwości załadowania naszych umysłów do komputerów. Raz bezpiecznie w cyberprzestrzeni, transludzie mogą żyć w nieskończoność, być może łącząc swoje cyber-umysły z innymi, ładując się do cyborga, z własnymi kriogenicznie zamrożonymi głowami przyczepionymi do nowych ciał, a może do własnych klonów. Szczegóły mogą stać się nieco mętne, ale Ray Kurzweil z Google uważa ten programowy raj będzie z nami do lat 2040. XXI wieku.
I tu desperacja transhumanistów staje się najbardziej widoczna. Widzisz, transhumanizm jest w przeważającej mierze obsesją materialistów. Sondaże pokazują, że większość zwolenników ruchu to ateiści, z rozproszonymi agnostykami i odstępczymi wyznawcami religii. W każdym razie ich ruch koncentruje się na materializmie. Większość z nich wierzy lub obawia się, że nic z nich nie przeżyje własnej śmierci.
Takie myślenie prowadzi do nihilizmu lub co najmniej do pokusy rozpaczy. Coś musi być zrobione! Wejdź w transhumanizm. Jako prozelityzm ruchu Zoltan Istvan, który kandydował na prezydenta w 2016 roku z listy Partii Transhumanistycznej, a teraz jest libertariańskim kandydatem na gubernatora Kalifornii, napisał w „Jestem ateistą, więc jestem transhumanistą”:
Trudny pomysł, że każdy w XXI wieku musi zdecydować, jak daleko jest gotów się posunąć, aby wykorzystać technologię i naukę do poprawy swojego życia, jest głośny. A niewierni na to odpowiedzą. Nieuniknione jest, że wkrótce setki milionów ludzi będą nazywać siebie transhumanistami, jeśli nie z nazwy, to w duchu. Wielu skończy popierać przedłużanie życia na czas nieokreślony i technologie, które pozbawiają nas człowieczeństwa i promują naszą transludzkość. W dalszej przyszłości znacznie więcej osób zacznie odrzucać ludzkie ciało na rzecz przyjmowania syntetycznych form bytu.
Więc masz to. Transhumanizm oferuje wyznawcom wygody i obietnice tradycyjnej wiary – bez pokory, która wynika z bycia istotą stworzoną, i z dodatkową korzyścią w postaci unikania wszelkich zmartwień o wieczne konsekwencje grzechu, prawa karmy lub przyszłe reinkarnacje, w których nasza warunek jest bezpośrednio oparty na tym, jak żyjemy w naszym obecnym życiu. Krótko mówiąc, głównym celem transhumanizmu jest zastąpienie przekonań religijnych nieosądzającym i ironicznym technologicznym echem chrześcijańskiej eschatologii. Rozważać:
- Oczekuje się, że drugie przyjście Chrystusa i Osobliwość nastąpią w określonym momencie.
- Oba prowadzą do ostatecznej klęski śmierci: dla chrześcijan w „Nowej Jerozolimie” i dla transhumanistów w objęciach cielesnej post-ludzkości.
- Dla wierzących chrześcijan życie w życiu ostatecznym będzie oznaczać koniec wszelkiego cierpienia. Podobnie Singularity dla transhumanistów. Rzeczywiście, wyeliminowanie cierpienia w cielesnym życiu jest jednym z głównych celów transhumanizmu.
- Chrześcijanie oczekują życia w uwielbionych ciałach, które są zarówno rzeczywiste, jak i nieśmiertelne. Obietnica Kurzweila dotycząca tego, co nazywa „ciałami niebiologicznymi”, wydaje się być podobną koncepcją.
- Transhumanizm przewiduje nawet, że już umarli zostaną wskrzeszeni, co jest pochodną podstawowej zasady wiary chrześcijańskiej. Na przykład Kurzweil planuje skonstruować technologiczną wersję swojego dawno zmarłego ojca. On powiedział ABC News„Z pewnością możesz argumentować, że z filozoficznego punktu widzenia ta [replika twojego ojca] nie jest twoim ojcem. . . ale mogę naprawdę udowodnić, że byłby bardziej podobny do mojego ojca niż do mojego ojca, gdyby żył”.
Ale tutaj jest trudny do rozwiązania problem dla transhumanistów. Cokolwiek powstałoby w wyniku rzekomego przesłania transhumanistycznego umysłu, nie byłoby to tym samym, co bycie naprawdę żywym. Prawdziwy życie wymaga żywego ciała. Nie myślimy tylko w sposób, w jaki komputer wywołuje programy. My także czuć. Nasze emocje zmieniają nasze ciała. Nasze ciała wpływają na nasze emocje. Oba wpływają na nasze myślenie, a cała cielesna mieszanka wpływa na bieg naszego życia. Potem jest ta nieznośna podświadomość. Tak więc w najlepszym razie twój umysł przesłany do komputera byłby bladym substytutem prawdziwego McCoya, być może naśladującym twoje nastawienie, ale nie będącym naprawdę tobą. Jako Duke University neurolog Miguel Nicolelis powiedział BBC podczas omawiania tego tematu:
Nie możesz kodować intuicji; nie da się zakodować piękna estetycznego; nie możesz zakodować miłości ani nienawiści. Nie ma możliwości, abyś kiedykolwiek zobaczył ludzki mózg zredukowany do medium cyfrowego. Po prostu niemożliwe jest zredukowanie tej złożoności do rodzaju procesu algorytmicznego, który będziesz musiał zrobić.
Po co więc udawać, że w komputerze byłbyś prawdziwy? Odpowiedź jest tak ludzka, jak życie: wszyscy potrzebujemy nadziei — w tym ateiści, agnostycy i inni materialiści. Lub, jak śpiewał Bob Dylan, musisz komuś służyć — a dla transhumanistów, którym brakuje wiary w transcendencję, oznacza to, że muszą służyć sobie.
Ale zobaczmy, czym naprawdę jest filozofia transhumanizmu, płaczem rozpaczy w nocy, desperacką tęsknotą za ucieczką od tego, co większość prawdziwych transhumanistów opłakuje jako zbyt krótką i szalenie ograniczoną egzystencję, która zostanie całkowicie zniszczona, gdy ich serce przestanie bić . To przygnębiające! Jak pisze Istvan, przyjęcie transhumanizmu daje perspektywę, że on i inni ateiści „staną się boskimi” transludźmi. Nic dziwnego, że transhumaniści są tak prawdziwie wierzący. Transhumanizm oferuje im cel — i komfort, że ich zbawienie jest tylko o krok od technologicznego szczegółu.
[…] Przeczytaj oryginalny artykuł […]
Widzieliśmy to już dokładnie w proroczej książce CS Lewisa That Hideous Strength 70 kilka lat temu
Przepraszam, Kurzweil, byłem tam, zrobiłem to. Tylko że to nie działało wtedy i nie zadziała teraz
W tej powieści dobrzy wygrali tylko dzięki cudownej interwencji. Wygląda na to, że teraz będzie tego wymagać.
Bardzo dobry artykuł.
Szatan jest „naśladowcą”. A ci, którzy idą za nim i mu służą, również myślą, że są potomkami małp.
Istnieje żywy Bóg i na Jego obraz stworzeni są ludzie (a także aniołowie).
„Dzieci Boże” mają życie wieczne.
Aby o tym pomyśleć: https://christus.ist
ON jest drogą, prawdą i życiem.
Pochwalony niech będzie ten, który tam był i który tam jest,
~ wiecznie ~