Jeśli pandemia nie była wystarczająco surrealistycznym doświadczeniem, ostatnie badanie sugeruje, że blokada wzmocniła niepokojący trend. Badania przeprowadzone przez firmę zajmującą się zabawkami erotycznymi WeVibe ujawniły, że 14 procent mężczyzn przyznaje się do podniecenia przez inteligentnego mówcę Alexę, co potwierdza mój pogląd, że lunatykowaliśmy innego rodzaju epidemię - samotność i lęk przed intymnością.
Jestem praktykującym psychoterapeutą od 20 lat i nigdy nie pracowałem z tyloma mężczyznami i kobietami, którzy są nieszczęśliwi i przestraszeni, ponieważ ich najgłębsze przywiązanie i główne źródło podniecenia wynikają z interakcji z ich technologią. Nazywam tych ludzi „technoseksualistami”.
Technoseksualiści są łączeni - jakby chirurgicznie - z ulubionymi gadżetami. Niezależnie od tego, czy jest to `` ping '' wiadomości, przesunięcie w prawo, czy uwodzicielskie, autorytatywne tony usługi głosowej w chmurze, ich technologia spełnia je, mobilizując system nagrody w mózgu i uwalniając dopaminę - `` hormon szczęścia ''.
Natychmiastowa aktywność związana z wykorzystaniem ich technologii - polubień i komentarzy - jest jak podniecenie seksualne. To „uderzenie dopaminy” dzieje się u nas wszystkich, ale u technoseksualistów jest coś innego.
Dla nich współczesny świat cyfrowy wpływa na całą ich libidynalną aktywność. To dyktuje, komu się podoba, jak się prezentują i cenią.
Możesz spotykać się z techoseksualistą, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Świetnie radzą sobie z czatem na ekranie, ale nie są tak świetni w autentyczności twarzą w twarz wymaganej do rozpoczęcia lub utrzymania związku. Technika, którą noszą, stała się tak poręcznym stymulatorem dopaminy, to tak, jakby mieć zabawkę erotyczną w kieszeni - stosunek płciowy już jej nie ogranicza.
Powód, dla którego niektórzy z nas mogą utrzymywać zdrowy związek z technologią, a inni nie, sprowadza się do głęboko zakorzenionego lęku przed intymnością - główna cecha technoseksualistów, która będąc w domu, często sama, tylko się nasiliła.
Weź Jess *, 36 lat. Prowadzi własną agencję rekrutacyjną, ma szerokie grono przyjaciół i wydaje się, że cieszy się życiem. Jednak za obrazem zadowolonej, odnoszącej sukcesy kobiety kryje się ktoś całkowicie oderwany od jej seksualnych pragnień. Przed pandemią Jess rzadko widywała tę samą osobę dwa razy i nie uprawiała seksu od trzech lat. Zamiast tego działania, które ją pobudzają, obejmują utrzymywanie jej kanałów w mediach społecznościowych, czatowanie online i przewijanie Instagrama w poszukiwaniu strojów randkowych lub lokalizacji - działań, które wzrosły podczas blokady.
Przez wszystkie lata mojej praktyki technoseksualiści są prawdopodobnie najbardziej niepokojącą grupą osób cierpiących na zaburzenia psychiczne, jakie widziałem, ponieważ źródło ich cierpienia wydaje się być tak nieszkodliwe. Podczas gdy większość z nas używa technologii tylko wtedy, gdy jej potrzebujemy - i, jak pokazało zmęczenie Zoomem, może szybko zostać przez nią wyłączone - technoseksualista zostaje uderzony przez podwójne uderzenie intensywnego używania, które powstaje z (i jest następnie zapalane przez ) istniejący lęk przed bliskością innych ludzi.
Gdybym nie obejrzał ponownie filmu Terry'ego Gilliama Twierdzenie o zero kilka dni temu nie pamiętałbym, jak istotne jest to dla tego artykułu. Postać Qohen Leth, znakomicie grana przez Christopha Waltza, jest technoseksualistą dla „T”.
Dwanaście Małp… Kolejny znak th
Czasy dzięki Terry Gilliam.!
Dzięki za napisanie tego, brzmi to prawda. Mam (skądinąd inteligentną) kochającą technologię siostrę, która tak bardzo przywiązała się do Alexy w swoim domu, że to przerażające. Byłem dziwnie zdumiony bezsensownym nieświadomym pociągiem, który zauważyłem. Ostatecznie dla niej jedna Alexa nie wystarczyła w całym domu, tj. Na górze i na dole! Zawsze była kimś, kto lubi kontrolować i zdecydowanie zmagał się z intymnością, odkąd ją znałem (przez całe życie). Ze względu na moją niechęć do inwazyjności technologii zdecydowanie wpłynęło to na nasz związek i świadomie nie odwiedzam... Czytaj więcej "