Technokrat. Rzeczownik. Niejasna zniewaga używana do opisania polityka, który promuje postęp poprzez innowacje i technologię kosztem sposobu, w jaki rzeczy zawsze były wykonywane. Termin ten jest najczęściej widziany po lewej lub liberalnej stronie spektrum politycznego, aby opisać demokratycznie wybranych urzędników uważanych za niewystarczająco chroniących liberalne lub postępowe interesy i którzy uczęszczają do Aspen Institute kilka razy za dużo.
Jeśli chodzi o definicje, to mały język do uchwycenia, ale to kontekst otaczający ten termin, kiedy go widzę. I widzę, że jest on używany na Twitterze lub w innych mediach społecznościowych, zwykle w porywającej dyskusji na temat jakiegoś niejasnego punktu polityki. Trochę ironiczne, jeśli myślisz o tym zbyt mocno.
To długa droga, by powiedzieć, że myślałem, że „technokrat” jest jednym z tych wymyślonych słów, które znaczą tylko wszystko dla ludzi, którzy już się ze sobą zgadzają. Ilekroć to widziałem, przewracałem oczami i przestałem słuchać. Jak fani baseballu, którzy zagłębiają się w chwasty na temat znaczenia ERA miotacza lub subtelniejsze punkty dyskusji, które słyszysz, gdy fani piłki nożnej mówią o ocenie QB co kwartał - oczywiście, nadszedł czas, aby zmienić temat na cokolwiek mówimy i znajdź kolejne piwo.
Ale zauważyłem, że termin „technokratyczny” pojawia się w mojej głowie, gdy patrzyłem na poprawki planu głównego zaproponowane przez biuro burmistrza. Jeśli nie miałeś okazji przebrnąć przez wszystkie poprawki Planu Głównego zaproponowane dla twojego sąsiedztwa w Nowym Orleanie - prawdopodobnie dlatego, że masz coś, co nazywa się „życiem towarzyskim” - możesz poświęcić kilka minut i przejrzeć je i zobaczyć, co moce, które chcieliby zrobić z twoim miastem.
Szczególnie interesują mnie poprawki zaproponowane w rozdziale 15 planu głównego.
Rozdział 15 jest częścią planu głównego, w którym mówi się, że mieszkańcy Nowego Orleanu powinni być powiadamiani o proponowanych problemach związanych z użytkowaniem gruntów i strefami w ich społeczności, informowani o tym, co oznaczają te propozycje, i mają szansę przedstawić swoje opinie decydentom z całego miasta proces podejmowania decyzji. Jeśli brzmi to jak cudowna, Norman Rockwell wersja How Democracy in America, to właśnie tak. A może powinno być.
Jak można się domyślić, rzeczywistość jest zupełnie inna. System, który mamy teraz, jest całkowicie zależny od obywateli, którzy poświęcają swój wolny czas, aby dowiedzieć się, o czym mówią wszyscy opłacani eksperci i inwestorzy, kiedy podejmują decyzje dotyczące użytkowania gruntów.
Czy dostałeś kiedyś list na temat rozwoju w pobliżu twojego domu? Zazwyczaj wiążą się z propozycją wariancji lub zastosowania warunkowego, być może zmianą podziału na strefy. Zwykle jest zupa alfabetyczna z oznaczeniami stref, o których słyszałeś wcześniej, ale nie jesteś pewien, co one oznaczają. Czasami te propozycje są tylko twoimi sąsiadami, którzy chcą zbudować szopę. Innym razem są to programiści proponujący coś, co brzmi nieźle, na przykład kawiarnia lub jakieś fajne miejsce, w którym mogą mieszkać rodziny. Jeśli pójdziesz na to spotkanie w dzielnicy, powiedzą coś o tym, jak to robią, „naprawiając błąd popełniony przez miasto” lub o tym, jak zamierzają „ulepszyć społeczność”. Są tylko tutaj. aby pomóc, wiesz. Jedynymi osobami, które narzekają na to, są „szaleni sąsiedzi NIMBY”, którzy po prostu brzmią, jakby nienawidzili wszystkiego. Waszą naturalną reakcją człowieka jest powiedzenie „jasne, ten rozwój brzmi fajnie, jestem pewien, że wszystko idzie w górę i w górę”. Podrzucasz powiadomienie do recyklingu i nie myślisz o tym.
Dwa miesiące później słyszysz o tym, jak ktoś burzy budynek, który istniał już od zawsze, i buduje mieszkania 400. A może upuszczają sześciopiętrowy budynek wśród wszystkich strzelb podwajających ulicę od twojego domu. Tutaj umieszczają 5,000 stóp kwadratowych powierzchni komercyjnej i nie muszą zapewniać parkingu. Będzie nowa restauracja, która serwuje alkohol do 2AM. Nagle ty i grupa sąsiadów jesteście wściekli, ponieważ nigdy nie słyszeliście o szczegółach tego, co planują zrobić. To, o czym słyszałeś, nie było tym, o czym myślałeś, że słyszysz i czujesz się okłamany.
Taki system mamy obecnie, ponieważ nie zrobiliśmy tego, o co prosił Plan główny. Gdybyśmy to zrobili, byliby członkowie Twojej społeczności, którzy mogliby pomóc dokładnie wyjaśnić, co zostało zaproponowane i ułatwić zrozumienie zasad przez społeczność, abyś ty i twoi sąsiedzi mogli podjąć świadomą decyzję na podstawie czegoś więcej niż oficjalnego powiadomienia otrzymanego pocztą. Nadal będziesz musiał uczestniczyć w tym procesie we własnym czasie, ale może się wydawać, że nie marnujesz tego czasu.
Nie mamy tego, ponieważ robienie tego, o co prosi Master Plan, kosztowałoby pieniądze. A Nowy Orlean nie ma dużo pieniędzy. Zamiast celowo budować dobrze poinformowanych obywateli, którzy czują się pewnie w tym procesie i wiedzą, jakie pytania należy zadać, mamy mozaikę ochotników na poziomie sąsiedztwa, którzy starają się nadążyć za wszystkim, co się dzieje. Na Perdido Street pracownicy Planowania Miasta i Biuro Zaangażowania Sąsiedztwa oraz pracownicy biur członków Rady Miasta robią, co mogą, aby pomóc, gdy wolontariusze z dzielnicy zaczynają zadawać pytania, ale wszyscy są bardzo szczupli. W ciągu dnia jest tylko tyle godzin, że prośby deweloperów są nieskończone i niezapłaconym wolontariuszom z dzielnicy trudno jest zadać właściwe pytania.
Oznacza to, że sąsiedzi czasami dostają starą niespodziankę w ratuszu, o której pisałem wcześniej, gdzie dowiadują się o pewnym rozwoju w pobliżu swojego domu na końcu procesu, po miesiącach pracy. Wysłano oficjalne zawiadomienie, wiadomości zostały przekazane w lokalnych punktach sprzedaży, a wolontariusze z sąsiedztwa próbowali powiedzieć ludziom, co się dzieje. Planowanie miasta opublikowało swój raport i zatwierdziło plan. Rada Miasta przygotowuje się, by to usłyszeć, ale teraz wszyscy są wyzywani przez sąsiadów, więc decyzja zostaje przełożona. I przełożone. I przełożone. Teraz wszyscy wykonują więcej pracy i kosztuje to więcej pieniędzy i czasu.
Demokracja oparta na udziale społeczeństwa jest bałaganem, bałaganem. Może to być mylące i denerwujące dla mieszkańców i zawstydzające dla decydentów. Nadążanie za tym może być trudne. Zarządzanie budżetem może być bardzo trudne. Aby pracować, obywatele muszą poświęcić swój wolny czas, poinformować się na własny koszt i zmierzyć się ze złożonymi i często kontrowersyjnymi kwestiami. Podobnie jak Fight Club, demokracja wymaga określenia własnego poziomu zaangażowania. Dla wielu ludzi ten poziom zaangażowania oznacza brak zaangażowania.
Ale niezaangażowana publiczność niszczy demokrację uczestniczącą.
I tu właśnie pojawia się technokracja. Zamiast czekać na opinię publiczną, technokraci konsolidują i automatyzują proces. „Eksperci” mogą podejmować decyzje, a jeśli społeczeństwo nie skorzysta z okazji, by wnieść swój wkład, powinni zwrócić większą uwagę. Rozwiązania technokratyczne usuwają bałagan demokracji i sprawiają, że jest to łatwiejsze, szybsze i tańsze dla tych, którzy są najbardziej zainwestowani, mają kontakt i wiedzą o tym procesie. Jeśli wyborcom się to nie podoba, mogą wziąć udział w dniu wyborów - jeśli nawet pojawią się w wyborach.
Proponowane zmiany do rozdziału 15 podwajają nieuczestniczenie rezydentów poprzez skonsolidowanie dużego, niechlujnego, trudnego procesu demokratycznego w zarządzanie przez jedno małe biuro w City Hall. Nawet jeśli każdy pracownik miasta w tym biurze ma na myśli najlepsze intencje, jak długo potrwa, zanim sama waga tego procesu będzie wymagała mniejszego dostępu od społeczeństwa, a więcej decyzji na szczycie?