Waszyngton przeżywa ożywiony romans z technokracją: pomysł, że to, co jest najbardziej potrzebne, aby uratować gospodarkę i planetę, to grupa naprawdę inteligentnych ludzi, którzy spędzili życie na studiowaniu skomplikowanych problemów, takich jak finanse opieki zdrowotnej lub energia odnawialna. Ostatnim razem, gdy tylu świeżo upieczonych wampirów zostało sfatygowanych za ich głębokie przemyślenia, był Nowy Ład.
A kto może być przeciwko temu, że bardzo inteligentni ludzie studiują problemy? Co ja jestem za tym, że głupi, nieświadomi ludzie prowadzą rzeczy?
Nie, oczywiście nie. Ale w klasie technokratów istnieje niebezpieczeństwo. Prowadzone przez stale rozwijający się system, w którym płaci się za siedzenie i myślenie o rzeczach, obserwowanie rzeczy i pisanie, ale nigdy nie robią rzeczy, nasze informacyjne mandarynki są często całkowicie odłączone od ludzi i procesów, którymi mają rządzić . Ich wiedza pochodzi ze sporadycznych spotkań, zwykle z członkami klasy regulowanej, którzy zostali starannie dobrani na rzeczników. Proces przesiewowy, w którym te osoby są znalezione, w dużym stopniu opiera się na osobistych kontaktach z klasą mandarynek lub umiejętności mówienia o określonym programie (samotna matka chora na raka, która chce kupić ubezpieczenie zdrowotne; właściciel małej firmy, który zbankrutuje, próbując zapewnić to pod Obamacare). Stwarza to problemy, jak twierdzi Arnold Kling wskazuje,:
Mam wiele obaw związanych z technokratycznym sposobem myślenia. Chciałbym tutaj podnieść, że technokrat nie ma doświadczenia w pracy w kontekście organizacji. Dla technokratów wszystko sprowadza się do ustawienia właściwych parametrów i narzucenia właściwych zasad. Wdrożenie jest oczywiste.
W biznesie ktoś o technokratycznym sposobie myślenia nie posuwa się zbyt daleko. Ludzie, którzy mają przewagę, to ludzie, którzy mogą negocjować, budować kapitał organizacyjny, zarządzać projektami i sprzedawać.
Jeśli chcesz zobaczyć, jak nieskuteczni są technokraci, przedstawiam ci jako dowód A próby rządowych działań mających na celu zapobieganie wykluczeniom. Zasady i parametry wyglądały dobrze dla technokratów. Wyniki w prawdziwym świecie były fatalne. Jest tak, ponieważ nikt nie miał pojęcia, co było zaangażowane w rzeczywiste wdrożenie tych polityk w terenie.
Zanim został komentatorem, Kling pracował dla Freddiego Maca, zajmując się prognozowaniem ryzyka domyślnego.
Często o tym myślę w kontekście opieki zdrowotnej i edukacji. Wszyscy eksperci służby zdrowia, z którymi rozmawiam, są całkiem pewni, że w szpitalach jest dużo śmieci i upierzenia gniazd, które można by wyciąć, gdybyśmy trafili na właściwą kombinację przepisów i reformy płatności. Tworzą bardzo przekonujący przypadek. Ale żaden z nich nie może opisać, jak to się dzieje, ponieważ wszyscy są pracownikami akademickimi, a nie administratorami szpitali. O ile mi wiadomo, żaden administrator szpitala nie wystąpił dotąd, aby wyjaśnić, w jaki sposób możemy obniżyć koszty o 30% bez pogorszenia jakości. Nikt nawet tak naprawdę nie rozumie, co dzieje się w działach finansów szpitala: kto subsydiuje krzyżowo kogo, jak i kiedy „przekodowywanie” jest wykorzystywane do wypełniania rachunków i tak dalej. Próbujemy regulować zachowanie, którego nie potrafimy nawet opisać.