Państwo utraciło kontrolę: firmy technologiczne prowadzą teraz politykę zachodnią

Wikipedia
Udostępnij tę historię!

Uwaga TN: Chociaż słuszne jest stwierdzenie, że technologia ułatwia nadejście Technokracji, nie jest dokładne stwierdzenie, że WSZYSTKIE technologie są winne. Jednak przy ogromnej koncentracji władzy kilku globalnych tytanów technologicznych, możemy wyraźnie dostrzec agendy zorientowane na Technokrację. Ten artykuł zawiera kilka interesujących punktów.

Do tej pory fakt, że transatlantycki kapitalizm demokratyczny, który był motorem powojennego dobrobytu, wpadł w kłopoty, nie może być zaprzeczony przez każdego, kto ma odwagę przeglądać codzienną gazetę.

Głód, bezdomność, toksyczne chemikalia w zaopatrzeniu w wodę, brak mieszkań w przystępnej cenie: wszystkie te kwestie są znów na porządku dziennym, nawet w najbardziej zamożnych krajach. Ten przerażający spadek poziomu życia miał już trochę czasu - lata neoliberalnej polityki 40 w końcu zbierają żniwo - więc nie powinno to być szokiem.

Jednak w połączeniu z efektami ubocznymi wojen na Bliskim Wschodzie - najpierw uchodźców, a teraz coraz bardziej regularnych ataków terrorystycznych w sercu Europy - nasze złe samopoczucie gospodarcze i polityczne wygląda znacznie bardziej złowieszczo. Nic dziwnego, że powstańcze siły populistyczne, zarówno po lewej, jak i po prawej, tak łatwo walczą z elitami. Od Flint, Michigan, do Paryża, ci u władzy dokonali takich wyczynów nieświadomości i niekompetencji, że sprawili, że Donald Trump wyglądał jak nadczłowiek zdolny ocalić planetę Ziemię.

Wydaje się, że kapitalizm demokratyczny - to dziwne stworzenie instytucjonalne, które próbowało łączyć kapitalistyczny system gospodarczy (dorozumiane rządy niewielu) z demokratycznym systemem politycznym (jawne rządy wielu) - wpadło w kolejny kryzys legitymizacji.

Termin ten, popularny przez niemieckiego filozofa Jürgena Habermasa we wczesnych 1970, trafnie oddaje dysonans między określonymi celami naszych instytucji politycznych - potrzebą promowania równości, sprawiedliwości, sprawiedliwości - a dzisiejszą surową rzeczywistością polityczną, w której te same instytucje często stoją na drodze do utrzymania tych wartości.

Początkowa koncepcja kryzysu legitymizacji Habermasa podkreślała jego wymiar kulturowy, ponieważ, jak zakładał w tamtym czasie, sprawnie działające państwo opiekuńcze, pomimo wszystkich uprzejmości radykałów, zmniejszało dysproporcje społeczne, wzmacniało pracowników i zapewniało im rosnący udział wciąż rozwijającego się ciasta gospodarczego.

Ten argument nie zestarzał się dobrze. Jak stało się oczywiste dziesięć lat później, rządy były coraz bardziej zmuszane do korzystania z całej gamy środków, aby nadal zaspokajać zarówno kapitał, jak i siłę roboczą - trajektorię tę dobrze udokumentował główny przeciwnik Habermasa w Niemczech, socjolog Wolfgang Streeck.

Po pierwsze była to inflacja; wtedy było bezrobocie; następnie dług publiczny; ostatecznie była to deregulacja finansowa w celu ułatwienia prywatnego długu, aby obywatele mogli przynajmniej pożyczać pieniądze na zakup rzeczy, na które nie mogli już dłużej sobie pozwolić, i że rząd, podlegający teraz neoliberalnym dogmatom o cnotach oszczędnościowych, nie mógł już więcej subsydiować.

Ale żadne z tych rozwiązań nie mogło trwać, po prostu odkładając - ale nie rozwiązując - kryzys legitymizacji. Dzisiaj globalne elity stoją przed dwiema możliwościami radzenia sobie z najnowszą manifestacją. Jednym z nich jest zaakceptowanie antyestablishmentowego populizmu Berniego Sandersa lub Donalda Trumpa. Mimo że nie zgadzają się w wielu kwestiach społecznych i politycznych, oba sprzeciwiają się neoliberalnemu konsensusowi w sprawie globalizacji, kwestionując główne poglądy na temat zalet wolnego handlu (skodyfikowane w traktatach takich jak Nafta lub TTIP) oraz potrzebę odgrywania przez Amerykę silnej roli za granicą (obaj woleliby bardziej izolacjonistyczne stanowisko).

Inną opcją, o wiele bardziej przyjemną dla tłumu Davos, jest nadzieja na cud, który pomógłby przekonać opinię publiczną, że kryzys strukturalny, w którym jesteśmy, nie ma charakteru strukturalnego i że coś innego - duże zbiory danych, automatyzacja, „czwarty rewolucja przemysłowa ”- wkroczy, aby nas uratować, a przynajmniej opóźni ostateczne zerwanie, proces, który genialnie Streeck określił jako„ czas kupowania ”.

Dziś jednak nastąpiła poważna zmiana. Podczas gdy branża finansowa od zawsze była kluczem do „kupowania czasu” i powstrzymywania populistycznego buntu, w przyszłości rola ta zostanie przypisana przemysłowi technologicznemu, przy niewielkiej roli globalnych rynków reklamowych - bardzo magicznej różdżki, która pozwala tak wiele usług cyfrowych, które będą oferowane bezpłatnie, w zamian za nasze dane.

Przeczytaj całą historię tutaj…

Zapisz się!
Powiadamiaj o
gość

2 Komentarze
Starsze
Najnowszy Najczęściej zagłosowano
Informacje zwrotne w linii
Wyświetl wszystkie komentarze
brtanner

Dzięki, Patricku, naprawdę fajny artykuł - kliknąłem, żeby przeczytać koniec w Guardianie i zostałem dobrze wynagrodzony, ponieważ zakończenie jest fantastyczne. Tak, poza poważnym przebudzeniem, jakakolwiek kontrola spraw publicznych przez „Lud” to toast.