Od śledzenia telefonów komórkowych po oczy dronów na niebie, przejrzaną dokumentację medyczną i bransoletki na kostkę z GPS - na całym świecie rozprzestrzenia się epidemia środków państwowych. Wszystko to odbywa się w imię walki z rozprzestrzenianiem się COVID-19, oczywiście, ponieważ każdy kryzys jest używany do usprawiedliwiania wtargnięcia na naszą wolność. Ale długo po tym, jak wirus zrobił swoje najgorsze i ruszył dalej, prawdopodobnie utkniemy z tymi naruszeniami naszej prywatności - chyba że się wycofamy, ciężko.
Przesłanki nadzoru są łatwe do zrozumienia, w pewnych granicach. Władze ds. Zdrowia publicznego walczące z pandemią chcą wiedzieć, kto rozprzestrzenia wirusa, które osoby mogły zainfekować oraz ruchy osób potencjalnie przenoszących błąd.
Chiny, w których rozpoczął się wybuch COVID-19, wykorzystały do tego i tak głęboko ingerujący system kontroli społecznej zmusić ludzi do instalowania aplikacji na telefony komórkowe który przypisał im kod zgodnie z (rzekomo) ich postrzeganym ryzykiem rozprzestrzeniania się zakażenia. Pozwolenie na podróżowanie lub wchodzenie do przestrzeni publicznych zależało od tego kodu, nawet jeśli oprogramowanie śledziło również ich miejsce pobytu i udostępniało władzom dane na telefonach użytkowników.
Demokratyczna Korea Południowa nie posunęła się tak daleko, jak Chiny, ale nadal śledzone telefony komórkowe ludzi i użycie karty kredytowej. Urzędnicy używali również kamer monitorujących do monitorowania ruchów osób podejrzanych o zarażenie.
Emulowanie a Chińska taktykaWładze hiszpańskie zwrócił się do powietrznych dronów aby wykryć nieautoryzowane spotkania ludzi - to już godny uwagi pomysł dla tych z nas, którzy nie byli skłonni prosić o pozwolenie na spotkanie z przyjaciółmi. Głośniki na dronach następnie nakazały sprawcom powrotu do domu.
Tutaj, w USA, urzędnicy państwowi Dołączył z tech przeglądać dane o lokalizacji, które większość z nas udostępnia aplikacjom na telefony komórkowe. Chodzi o to, aby ustalić, czy ludzie przebywają w domu zgodnie z zamówieniem; jeśli nie, informacje wykrywają, gdzie się gromadzimy.
Zasady prywatności zostały również zrelaksowany, aby umożliwić łatwiejsze udostępnianie dokumentacji medycznej pacjentów z urzędnikami służby zdrowia.
A niektóre agencje rządowe są zakładanie monitorów kostki GPS pacjentom z COVID-19 i podejrzanym o narażenie, aby nie udali się na spacer po kraju lub nie kupili artykułów spożywczych od strony krawężnika.
W większości przypadków taktyki Wielkiego Brata były sprzedawane jako tymczasowe środki mające na celu walkę z bardzo realnym zagrożeniem pandemią COVID-19. Nadzór ma na celu wymuszenie dystansu społecznego i śledzenie nosicieli nowego koronawirusa, abyśmy mogli zakończyć kryzys zdrowotny i powrócić do normalności. Ale czy możemy uwierzyć urzędnikom państwowym, że ostatecznie porzucą swoje nowe uprawnienia?
„Żądania rządu dotyczące nowych zaawansowanych technologii nadzoru są aż nazbyt znane”, ostrzega Adam Schwartz, starszy prawnik w Electronic Frontier Foundation (EFF). „Obejmuje to dobre intencje propozycji wykorzystania różnych form danych dotyczących przenoszenia chorób wśród ludzi. Nawet w środku kryzysu opinia publiczna musi dokładnie ocenić takie żądania rządu, ponieważ inwigilacja narusza prywatność, powstrzymuje wolność słowa i niesprawiedliwie obciąża słabsze grupy ”.
„I”, dodaje Schwartz, „nowe uprawnienia do nadzoru mają tendencję do utrzymywania się”
Prawnik EFF nie jest sam w swoich obawach.
„Myślę, że skutki COVID-19 będą bardziej drastyczne niż skutki ataków terrorystycznych z 9 września: nie tylko w odniesieniu do nadzoru, ale w wielu aspektach naszego społeczeństwa”, napisał ekspert ds. bezpieczeństwa Bruce Schneier. „I chociaż wiele rzeczy, które nigdy nie byłyby do zaakceptowania w normalnym czasie, to rozsądne rzeczy do zrobienia w tej chwili, musimy upewnić się, że możemy je cofnąć po zakończeniu obecnej pandemii”.