Siostrzana firma Google obiecała przekształcić zrujnowany odcinek nabrzeża w Toronto w najbardziej zaawansowaną technologicznie dzielnicę na świecie.
Nabrzeże byłoby wyposażone w roboty do zbierania śmieci, topniejące chodniki i samodzielne taksówki. Czujniki rejestrowałyby dane dotyczące wykorzystania ławki w parku, jakości powietrza i innych, mające na celu uczynienie okolicy bardziej znośną.
To było uścisk dłoni i uśmiech, kiedy premier Justin Trudeau i urzędnicy z Sidewalk Labs zgromadzili się tutaj 18 kilka miesięcy temu, aby ogłosić miasto przyszłości oparte na danych. Ale wewnętrzna niezgoda i publiczna krytyka zagrażają projektowi.
„Nie sądzę, żeby wyglądali teraz tak szczęśliwie”, powiedziała Paula Fletcher, członek Rady Miasta Toronto. „Ten wielki pomysł nie idzie dokładnie tak, jak planowano”.
Podobnie jak w Nowym Jorku, gdzie ostry sprzeciw wobec Amazon doprowadził internetowego giganta handlu detalicznego do anulowania planów budowy drugiej siedziby w Long Island City, lokalny ruch tutaj rośnie, aby wysłać pakowanie Sidewalk Labs. Ich obawy: pieniądze, prywatność i to, czy Toronto przekazuje zbyt dużą władzę nad życiem obywatelskim amerykańskiemu gigantowi technologicznemu.
Kampania #BlockSidewalk powstała w lutym po tym, jak Toronto Star poinformowała o wyciekach dokumentów wskazujących, że Sidewalk Labs rozważa opłacenie tranzytu i infrastruktury na większej części nabrzeża. W zamian domagałby się obniżenia podatków od nieruchomości, opłat za zagospodarowanie i zwiększonej wartości gruntów wynikającej z zagospodarowania - szacunkowo miliard dolarów 6 w latach 30.
Sidewalk Labs, spółka zależna firmy macierzystej Google, Alphabet, powiedziała, że nie podzieliła tej propozycji, ponieważ wciąż jest przedmiotem dyskusji. Trudno było jednak znaleźć firmę, która znalazła się pod ostrzałem z powodu braku przejrzystości wokół swojego modelu biznesowego oraz pytania o to, kto byłby właścicielem danych i własności intelektualnej i zarządzał nimi w centrum jej wniosku.
„Naszym zadaniem jest przypominanie wszystkim, że„ nie ”jest opcją i że zgoda jest ważna”, powiedziała Bianca Wylie, jeden z liderów #BlockSidewalk. „Sposób skonfigurowania tego procesu nie polegał na tym, czy powinniśmy robić takie rzeczy, ale jak”.
Oddzielnie Kanadyjskie Stowarzyszenie Wolności Obywatelskich pozywa miasto, rządy prowincji i federalne o zamknięcie projektu z powodu obaw o prywatność. Michael Bryant, szef grupy, powiedział, że Trudeau został „uwiedziony przez miodową doniczkę błyszczącej marki Google i obietnice chwały politycznej i gospodarczej”.