Sekretarz Stanu USA Rex Tillerson podpisał swoje nazwisko w czwartek do dokumentu, który potwierdza potrzebę międzynarodowych działań przeciw zmianom klimatu, co dodatkowo zwiększa niepewność co do kierunku polityki klimatycznej pod administracją Trumpa.
Dokument, podpisany przez Tillersona i siedmiu ministrów spraw zagranicznych narodów arktycznych, którzy spotkali się w tym tygodniu w Fairbanks na Alasce, mówi, że uczestnicy zakończyli swoje spotkanie „odnotowując wejście w życie porozumienia paryskiego w sprawie zmian klimatu i jego wdrożenia oraz potwierdzając potrzebę globalnego działania mające na celu ograniczenie zarówno długotrwałych gazów cieplarnianych, jak i krótkotrwałych zanieczyszczeń klimatu ”.
Dokument ten, nazywany Deklaracją Fairbanks, podpisał go „uznając, że działania podejmowane poza regionem arktycznym, w tym działania w państwach arktycznych, są głównymi czynnikami przyczyniającymi się do skutków zmian klimatu i zanieczyszczenia w Arktyce oraz podkreślając potrzebę podjęcia działań na wszystkich poziomach."
Administracja Trumpa od miesięcy spiera się o to, co zrobić z udziałem USA w przełomowym porozumieniu klimatycznym 2015 w Paryżu, które zobowiązuje narody prawie 200 do ustanowienia celów redukcji emisji prowadzących do zmian klimatu.
Trump wielokrotnie kwestionował naukę o klimacie, nazywając zmiany klimatu mistyfikacją popełnianą przez Chińczyków i przysięgając podczas swojej kampanii „anulowania” porozumienia paryskiego.
Jego administracja zaczęła agresywnie próbować zdemontować wiele polityk klimatycznych utworzony pod administracją Obamy, w tym przepisy federalne dotyczące wycofania elektrowni węglowych, zwiększenia ograniczeń emisji pojazdów i ograniczenia wycieków metanu z produkcji gazu ziemnego. Administracja ogłosiła przegląd decyzji Obamy ograniczyć wiercenia na morzu i ponownie się zastanawia narodowe oznaczenia zabytków wykonane w ciągu ostatnich dwóch dekad.
Podczas gdy niektórzy najbliżsi pomocnicy Trumpa namawiali go do wycofania się z porozumienia paryskiego, eksperci twierdzą, że taki ruch może wywołać napięcia dyplomatyczne z innymi narodami. Tillerson, były dyrektor naczelny Exxon, jest jednym z tych, którzy argumentowali, że USA powinny zachować swoje zaangażowanie.