Problem ze „inteligentnymi miastami”

Brave New World
Udostępnij tę historię!

Istnieją alternatywne perspektywy dla miast, inne niż mem o „inteligentnym mieście” reklamowany przez ONZ i technokratów na całym świecie. Co więcej, nie jest przesądzone wnioski, że Technokracja wygra.  Edytor TN

Kiedy słyszę termin „inteligentne miasta”, myślę o dystopijnym filmie Fritza Langa, Metropolia. Klasyczny 1927 przedstawia krajobraz w stylu art deco bogatych przemysłowców panujących z wieżowców nad masami umundurowanych robotników mieszkających w katakumbach, którzy pracują pod ziemią, aby utrzymać w mieście potężne maszyny napędzane turbinami. (Jeśli nigdy go nie widziałeś, jest fantastyczny wizualnie, szczególnie z nową ścieżką dźwiękową.)

Budowniczowie współczesnych planowanych przez mistrzów miast - Dubaj na Bliskim Wschodzie, Songdo w Azji lub Gurgaon w Indiach - są mądry w pewnym sensie. Z pewnością miejsca te czerpią z najlepszych talentów architektów, planistów i konsultantów ds. Środowiska. Tworzą z kolei luksusowe dzielnice, w których technologia umożliwia lśniącą i rosnącą mieszankę oligopolu, wyzysku i nadzoru.

Te układy tworzą wyraźne kontrasty. Jako architekt Douglas Kelbaugh powiedziałJames Howard Kunstler, spędził dwa lata w Dubaju, projektując drapacze chmur o wartości miliarda dolarów (pięknie mętne) wieżowce i porzucając miejskie projekty wielkości Manhattanu - codziennie spotykając tysiące nisko opłacanych pracowników z Indii, Pakistan, Bangladesz i Chiny musiały stworzyć ten ogromny schemat Ponzi, obejmujący najbardziej luksusowe miasto-państwo na świecie.

Ale prywatne autobusy Dubaju pełne głównie robotników płacą 5 dziennie tylko powierzchownie różnią się od legionów programistów i programistów Songdo: obie grupy mają być niewidzialnymi i jednorazowymi elementami w działaniach neoliberalnego urbanistyki z niekończącymi się ambicjami stworzenia miasta - państwo, które wygląda - w sardonicznym zdaniu Kunstlera - „jutro jutro”.

Kluczowym aspektem ruchu „inteligentnych miast” jest obietnica, że ​​technologia osobista stworzy nowe możliwości gospodarcze. Ale faktem jest, że w większości tak zwanej gospodarki dzielenia się nie odbywa się dzielenie - firmy takie jak Uber, AirBnB, Lyft i TaskRabbit wydobywają wartość od pracowników kontraktowych, nie w ramach jakiegoś zroszonego systemu wzajemności, ale raczej dla korzyść doskonale konwencjonalnych inwestorów venture capital z Doliny Krzemowej. Ten ostatni proces jest czasem nazywany „Uberizacją”.

Okazuje się, że gospodarka dzielenia się polega głównie na wyzyskiwaniu pracowników i zarabianiu sobie wymuszonego członkostwa w prekariatach, masie krótkoterminowych („elastycznych”) pracowników kontraktowych, którzy stanowią obecnie około 40 procent światowej siły roboczej.

Są to ludzie, którzy żyją niepewnie, bez gwarancji pracy wykraczającej poza krótkoterminowe, na ogół mniej niż 40 godzin płatnej pracy tygodniowo, a także bez związków zawodowych i regulacji branżowych, zważywszy na dramatyczną rozbieżność w sile przetargowej. Gdzie to wszystko zmierza, możemy się zastanawiać.

Aby wziąć tylko jeden zestaw ciemnych projekcji, w Średnia jest ponad, ekonomista Tyler Cowen przewiduje przyszłość, w której niewielka merytokracja zarobi miliony, podczas gdy reszta z nas będzie walczyć o pieniądze między 5,000 a 10,000 rocznie. Cowen już żartuje, że działa już całkiem dobrze w Meksyku.

Jeśli zdarzyło Ci się być tysiącletnim lub go znasz, prawdopodobnie znasz problemy związane z pracą cyfrową. Ale to ekonomiczne zagrożenie dla naszej demokracji - Internet jako maszyna nierówności - jest większe niż jedno pokolenie. Trwa proces obalenia tradycyjnych praw pracowników, które sięgają 19 wieku. I szybko zbiera w oceanach nasze dane osobowe - formę własności osobistej - w celu wykorzystania tego zasobu do stworzenia jeszcze większej wartości dla nielicznych właścicieli platform cyfrowych, którzy prowadzą obecnie dużą część naszego życia (Amazon, Facebook, Google itp.).

Przeczytaj całą historię tutaj…

Zapisz się!
Powiadamiaj o
gość

1 Komentarz
Starsze
Najnowszy Najczęściej zagłosowano
Informacje zwrotne w linii
Wyświetl wszystkie komentarze
David K. Meller

Ponieważ czas i praca stają się coraz mniej cenne, zwłaszcza wraz ze wzrostem robotyzacji (i spadkiem jakości formalnej edukacji), być może reforma prawa własności intelektualnej, aby uwzględnić prawa ludzi do ich danych osobowych (historia osobista, preferencje rynkowe, codzienne nawyki , kręgi społeczne, indywidualne ambicje itp. - z których wszystkie były dostępne bezpłatnie dla zbieraczy danych, rządów, reklamodawców, specjalistów ds. SEO, a nawet dla pracodawców - mogą dać „prekariatowi” więcej możliwości ekonomicznych niż zwykła praca. rozszerzenie praw autorskich na własne doświadczenia i pragnienia (a także pomysły) może być tutaj krokiem we właściwym kierunku.... Czytaj więcej "