Od ponad czterdziestu lat lewica z powodzeniem kształtuje kulturę amerykańską. Obyczaje społeczne i polityka rządu dotycząca seksualności, małżeństwa, płci, relacji rasowych, moralności i etyki uległy radykalnej zmianie. Zbiorowa mądrość rodzaju ludzkiego, którą nazywamy tradycją, została zmarginalizowana lub całkowicie odrzucona. Rola religii w życiu publicznym została zredukowana do prywatnych preferencji. A polityka w coraz większym stopniu napędzana jest założeniami progresywizmu: internacjonalizm uprzywilejowany wobec nacjonalizmu, centralizacja władzy nad jej rozproszeniem w federalizmie, elitarna technokracja nad demokratycznym republikanizmem, „Nauk humanistycznych” nad zdrowym rozsądkiem i zależnych klientów od autonomicznych obywateli.
Ale wybór Donalda Trumpa i przesadna reakcja lewicy na to zwycięstwo sugerują, że możemy być świadkami początku końca dominacji kulturowej, społecznej i politycznej lewicy.
Dwie kadencje Baracka Obamy wydawały się być ukoronowaniem zwycięstwa lewicy. Pomimo retoryki kampanii Obamy „bez stanu niebieskiego, bez stanu czerwonego” rządził jako najbardziej lewicowy - i nieefektywny - prezydent w historii. Deficyty eksplodowały, podniesiono podatki, utworzono nowe uprawnienia, a rząd rozszerzył się znacznie dalej niż marzenia centrolewicowych demokratów. Małżeństwo i tożsamość płciowa zostały na nowo zdefiniowane. Narracja o stałym białym rasizmie została poparta i promowana. Tradycjonalnie nastawieni Amerykanie byli pogardzani jako „zgorzkniali przywiązani do broni i religii”. Hollywood i Dolina Krzemowa stały się jeszcze potężniejszymi arbitrów kultury i lewicowych publicystów. A kosmopolityczny internacjonalizm był uprzywilejowany nad patriotycznym nacjonalizmem, podczas gdy amerykański wyjątkowość został zredukowany do irracjonalnych uprzedzeń parafialnych.
Szokujące odrzucenie namaszczonego następcy lewicy establishmentu, Hillary Clinton, było pierwszym znakiem, że być może lewicowa lewica się przesadziła i wezwała nemezis w postaci wulgarnej, braggadociosowej gwiazdy telewizji i twórcy kasyna, która pogardzała obłudnymi zasadami zdobycia i poprawność polityczna, którą przyjęło nawet wielu republikanów, aby uniknąć cenzury i oszczerstwa. Jednak zamiast poznać tragiczną samoświadomość, o której mówi Arystoteles, rekompensuje ofiarę nemezis, lewica ponownie sięgnęła po swoje dziwaczne, histeryczne napady gniewu na zwycięstwo Trumpa. Rezultatem było wyraźne ukazanie niespójności i hipokryzji lewicy, tak graficznej i niedorzecznej, że nie można ich dłużej ignorować.