Nie ma nic gorszego niż upolitycznienie nauki. Jeśli jest jedna rzecz, której nauczył nas rok 2020, to tego, że żyjemy w tych podstawowych ramach.
Nauka jest dziś niczym, jeśli nie polityczną.
Ale to nie wszystko. Jest to struktura ekspertów we wszystkich głównych dziedzinach intelektualnych, czy to ekonomii, psychologii, diecie czy zdrowiu. Wszyscy oni byli w pewien podstawowy sposób związani z bezpieczeństwem publicznym i rolą rządu w realizacji tego celu, rzekomo dla dobra nas wszystkich.
Otóż, użycie nauki i metody naukowej doskonale nadaje się do wyjaśniania podstawowych praw fizycznych wszechświata. Ale jest środkiem do celu, a nie celem samym w sobie.
A polityka to nic innego jak obsesja na punkcie celów, a nie środków.
Problem polega jednak na tym pozytywizm, których metoda naukowa jest realizacją wspomnianej filozofii, ostatecznie ma ograniczone zastosowanie w świecie rzeczywistym.
Dzieje się tak, ponieważ odrzuca iluminację prawdy za pomocą intelektu i logiki, opierając się wyłącznie na doświadczeniu.
Bo pozytywizm nie może tworzyć hipotez, tylko je testować. Proces tworzenia hipotez jest znany jako apriorycznie - czerpanie wiedzy z tego, co było wcześniej, z czego część, ale nie cała, pochodzi z wyników metodologii pozytywistycznej, tj. Eksperymentu i doświadczenia.
Argumenty a priori opierają się na dyscyplinie intelektualnej i logice, aby tworzyć hipotezy na podstawie tego, co jest znane. Eksperymentowanie poprzez pozytywizm, tj. Metodę naukową, jest następnie wykorzystywane do „udowodnienia” lub „obalenia” tej hipotezy.
Od teorii do twierdzenia
Dać przykład. Równanie energii swobodnej Gibbsa wyprowadzono z apriorycznie zbiór postulatów zbudowanych na sprawdzonych twierdzeniach, z których wyprowadzono matematykę.
Krótko mówiąc, zbudowaliśmy matematykę za pomocą logiki i rozumu, apriorycznie, a ludzie tacy jak Gibbs wykorzystali te narzędzia matematyczne do wyprowadzenia równań, które regulują sposób, w jaki materia oddziałuje na siebie.
Gdzie pozytywizm pojawia się podczas testowania równania Gibbsa, aby sprawdzić, czy rzeczywiście jest ono sprawdzone. I to w bardzo specyficznych warunkach granicznych.
Teoria? a priori. Praktyka i zastosowanie? Pozytywizm.
To rozróżnienie jest naprawdę najważniejszą rzeczą, którą należy ponownie wprowadzić do naszego dyskursu politycznego. Do diabła, chciałbym, żeby powrócił do naszego dyskursu naukowego, por. Bzdury o ciemnej materii, globalnym ociepleniu itp.
Problem, jaki mamy dzisiaj z nowoczesnym liberalizmem, zwłaszcza w naukach ścisłych, polega na tym, że jest to niewłaściwe zastosowanie pozytywizm do podmiotów, w których zmienne są wyraźnie poza jego możliwościami kontrolowania.
Dlatego apele, by „wierzyć wszystkim naukowcom” i „przemówiła nauka” są w najlepszym przypadku zwodnicze, nawet jeśli mają w sobie pozór prawdy. Ponieważ kiedy konfigurujesz eksperyment bez odpowiednich kontroli, żadne z wniosków, które z niego wyciągasz, nie są do obrony.
Z pewnością mogą wskazać ci dalsze dociekanie, a to jest niewątpliwie dobra rzecz w poszukiwaniu prawdy. Ale nie może to być pałka, dzięki której poszukiwanie prawdy kończy się tylko dlatego, że ktoś też ma swoje intelektualne ciasteczko.
W przygnębiającym i brudnym świecie polityki pospiesznie wyciągane wnioski ze źle kontrolowanej „nauki” mogą posłużyć do napisania naprawdę prowokacyjnych nagłówków, które mogą wpłynąć na opinię publiczną.
Ponownie wskazuję na obie teorie dotyczące ciemnej materii i globalnego ocieplenia.
Ponieważ żyjemy w epoce ekspertów, łatwo jest to zrobić i wywołać zarówno masową histerię, jak i uzbroić marginalnie, jeśli nie całkowicie niewprawnych ludzi, kierując się złymi argumentami na temat tego, jak tworzyć politykę.
Co gorsza, teraz udostępniliśmy je na Twitterze, aby zapewnić, że prawdziwa rozmowa nie jest możliwa.
Zgoda na produkcję
Wysłuchaj bardzo uważnie większości argumentów politycznych, które zaczynają się od „sugerują dane” lub „mówią eksperci”, a najprawdopodobniej usłyszysz, że ktoś mówi z tyłka, ale wydaje się, że ma fakty po swojej stronie.
Ponieważ używanie pozytywizm w naukach społecznych jest po prostu niewłaściwe. W medycynie jest to wielka granica iz definicji trudno jest uzyskać jakąkolwiek ostateczną odpowiedź.
Kiedy już zrobisz prawdziwą naukę, tak jak ja, i skopiesz ci tyłek prostymi systemami, takimi jak kąpiel galwaniczna lub próbka wody gruntowej, zdasz sobie sprawę, że nasza znajomość subtelnej chemii ludzi jest w najlepszym razie pychą.
Tak więc podporządkowywanie jakiejkolwiek dyskusji politycznej „tego, co mówi nauka” nie jest tylko nieuczciwe, ale także niebezpieczne.
Ponieważ w istocie to wszystko jest gigantem odwołać się do władzy błąd logiczny. Mój argument jest słuszny, ponieważ On tak powiedział. Cały przemysł „nauki jako polityki” to nic więcej.
A kiedy weźmiesz pod uwagę korupcyjną naturę rządowego finansowania nauki, która wybiera zwycięzców i przegranych w zamian za dotacje, naprawdę musisz zastanowić się, co myślisz, że wiesz o wszystkim, o czym kiedykolwiek powiedziano.
Otóż, nie jestem tu redukcjonistą, mówiąc, że nie powinniśmy używać „nauki”, bez względu na to, jak zwodniczo informujemy o polityce.
Wręcz przeciwnie. Zgadzam się, że polityka musi mimo wszystko radzić sobie z presją czasu, z pewnością w tak płynnej sytuacji, jak pandemia. Ale jednocześnie musimy być świadomi jego ograniczeń i wykorzystywać je tylko do wspierania podstawowych zasad praw człowieka.
I odwrotnie, oznacza to, że wyraźnie nie używamy ich jako wymówki do deptania praw człowieka ze strachu, ignorancji lub starej dobrej okazji.
Polityka to miejsce, w którym filozofia i nauka spotykają się, a czasami wybuchają.
Od ponad 100 lat postępowcy i „lewicowcy” różnych nurtów wzywają naukę do tworzenia lepszego społeczeństwa poprzez niewłaściwe stosowanie naukowej metody do budowania swoich argumentów.
Dążyli do tego z wykluczeniem wszelkich innych względów, aby „udowodnić” światu, że społeczność jako całość jest zawsze lepsza dzięki tłumieniu jednostki poprzez wspólne cele polityczne i źle zdefiniowane / ciągle rozszerzające się definicje praw człowieka.
A ponieważ kierują się ideologicznie, a nie intelektualnie, ignorują wszelkie niepowodzenia polityki przyjętej w imię wyznaczonych celów.
Tożsamość to zainwestowane obrazowanie siebie lub modelowana rzeczywistość. Obraz, model lub określona forma wzorcowych relacji nigdy nie jest rzeczywistością ani faktem, na które wskazuje lub zakłada się reprezentować. Ale funkcjonuje jako konstrukt, dzięki któremu doświadczamy świata relacji w pozornym kontrapunkcie do absolutu, którego wszystkie jakości i ilości istnienia są dane i przyjmowane do świadomości - która jest a priori egzystencją dla każdego relacyjnego wyrazu samo-różnicowania reprezentacji jako Świadomość lub rozpoznanie. Rozwój lub rozwijanie świadomości jest rozwijaniem tematów, które wywodzą się z aktywnie utrzymywanych parametrów... Czytaj więcej "
Początkowa notka: „… ta prawda jest odkrywana tylko przez to, że trzeba jej przestrzegać”.
Tylko przez co? Myślę, że przegapiłem tam słowo. Możesz to usunąć po poprawieniu…