Prezydent Trump wzywa do nowej poważnej inwestycji w odbudowę krajowej infrastruktury autostrad, mostów i innych obiektów. Nie ma wątpliwości, że należy to zrobić. Jednak niezwykle ważne jest, aby lokalne, stanowe i federalne agencje rządowe unikały wezwań do sfinansowania tego ogromnego wysiłku poprzez tak zwane partnerstwa publiczno-prywatne (PPP). Lokalni urzędnicy muszą zrozumieć, że istnieje ogromna różnica między zaproszeniami do przeprowadzenia konkurencyjnego procesu przetargowego w celu wyboru prywatnych firm do projektów, które są zgodne z rzeczywistym partnerstwem z rządem.
W pierwszych latach administracji Clintona na początku 1990 pojawiło się wiele fanfar dotyczących nowej polityki „wymyślania nowego rządu”. Został on sprzedany jako sposób na zwiększenie efektywności i obniżenia kosztów. Jego zwolennicy „wprowadzą technologie biznesowe do służby publicznej”. Ponadto obiecano, że nowy sposób przyniesie prywatne pieniądze na programy i projekty, a nie podatki.
Zaintrygowani byli pro-biznesowi, antyrządowi konserwatyści i libertarianie. Podstawą planu było wezwanie do „partnerstw publiczno-prywatnych”. Teraz brzmiało to jak ich program. Rząd, jak powiedzieli, w końcu wykorzysta ogromną siłę procesu przedsiębiorczego i siłę wolnego rynku, aby rząd był bardziej skuteczny i wydajny. Brzmiało to tak rewolucyjnie i tak amerykańsko.
Istnieją pewne obszary, w których prywatne firmy prowadzą prace, takie jak prowadzenie szkolnych stołówek za pomocą konkurencyjnego systemu sprzedaży. Tego rodzaju ustalenia z pewnością służą podatnikom, zachęcają do innowacji i zapewniają lepszą obsługę. Nie tak jednak działa partnerstwo publiczno-prywatne.
Dziś, gdy „odkrywanie” pod przewodnictwem Clintona okazało się być polityką znaną jako Zrównoważony Rozwój, która w rzeczywistości jest znacznie większym rządem działającym za pośrednictwem odgórnie zarządzanego społeczeństwa. Polityka zrównoważonego rozwoju wymaga kontroli populacji; kontrola rozwoju; kontrola technologii i kontrola zasobów. Jest to bezpośredni atak na własność prywatną i domy jednorodzinne. Jest to podstawa masowej reorganizacji amerykańskich miast znanych jako Smart Growth. Wszystko to jest powiązane z określonym programem z wcześniej ustalonym rezultatem. Aby egzekwować zrównoważoną politykę, zwolennicy ciężko pracowali, aby rekrutować prywatne międzynarodowe korporacje do bezpośredniej współpracy z nimi w celu promowania polityk poprzez tworzenie partnerstw publiczno-prywatnych.
Opinia publiczna w niewielkim stopniu rozumie, w jaki sposób faktycznie wykorzystuje się partnerstwa publiczno-prywatne, nie jako sposób na zmniejszenie rozmiarów rządu, ale w rzeczywistości na zwiększenie władzy rządu. W rzeczywistości wiele PPP to nic innego jak sankcjonowane przez rząd monopole. Tym uprzywilejowanym nielicznym firmom przysługują specjalne uprzywilejowania, takie jak ulgi podatkowe, bezpłatne korzystanie z wybitnych domen, zakaz konkurowania w umowach rządowych oraz szczególne gwarancje zwrotu z inwestycji. Oznacza to, że firmy we współpracy z rządem mogą ustalać ceny, pobierając opłaty przekraczające wymagania rynku. Mogą wykorzystać swoje relacje z rządem, aby wyeliminować konkurencję z biznesu. To nie jest wolne przedsięwzięcie, ani rząd nie jest kontrolowany przez ludzi.
Na przykład prywatny deweloper, który zawarł partnerstwo publiczno-prywatne z rządem, może teraz uzyskać moc wybitnej domeny do budowania na gruntach niedostępnych dla swoich konkurentów. Faktem jest, że rządy we współpracy z prywatnymi deweloperami po prostu uważają, że cała własność jest ich wspólną domeną, z której można korzystać, jak chcą, pod pretekstem jakiegoś nieokreślonego wspólnego dobra. Na przykład dzielnica niższej klasy średniej ze stoma małymi domami na działce o powierzchni ćwierć akra może zostać zburzona i zastąpiona ekskluzywnym wieżowcem. Daje to deweloperom, deweloperom i branży nieruchomości nowe produkty na rynek. Nowy budynek wygeneruje także więcej dolarów podatkowych dla społeczności, co przyniesie korzyść „dobru wspólnemu”. Wydaje się, że wszyscy skorzystają, z wyjątkiem pierwotnych właścicieli nieruchomości, którzy zostali wypchnięci i wysiedleni - wszystko dla wspólnego dobra. W ten sposób PPP są sprzedawane jako pozytywne dla społeczności. Ale inni obywatele też są przegrani, ponieważ wyborcy tracą kontrolę nad swoim rządem.
Prywatne firmy systematycznie kupują stacje uzdatniania wody w społecznościach w całym kraju, w efekcie uzyskując kontrolę nad zaopatrzeniem w wodę i kontrolując zużycie wody, co jest kolejnym ważnym celem planu Zrównoważonej Polityki. Na kwietniowym spotkaniu 2007 w Calgary w Kanadzie, w ramach partnerstwa na rzecz bezpieczeństwa i dobrobytu, a następnie promowane przez byłego prezydenta George'a W. Busha w celu utworzenia Unii Północnoamerykańskiej, przedstawiciele rządu, liderzy biznesu i naukowcy spotkali się, aby omówić redystrybucję kanadyjskiej wody do Meksyku i południowo-zachodnich Stanów Zjednoczonych.
W Kanadzie jest dużo wody, a partnerstwa publiczno-prywatne SPP roiły się od niej jak szarańcza, próbując osuszyć ją z kanadyjskich rzek i jezior i wysłać do potencjalnych centrów zysku na południe od kanadyjskiej granicy. Los Angeles było głównym potencjalnym nabywcą.
Najpopularniejsze PPP obejmują krajowy system autostrad. Prywatne firmy kupują kontrolę nad nimi za pośrednictwem PPP w państwowych departamentach transportu. Stanowi to bezpośrednie zagrożenie, jeśli PPP powinny stać się siłą napędową planu odbudowy infrastruktury przez prezydenta Trumpa.
Oczywiście nie tylko amerykańskie firmy zawierają PPP z naszym rządem. Firmy zagraniczne spotykają się z otwartymi ramionami przez urzędników lokalnych, stanowych i federalnych, którzy widzą sposób na wykorzystanie prywatnych korporacji i ich ogromnych kont bankowych do finansowania projektów.
Jak donosi Associated Press w lipcu 15, 2006: „Pewnego czerwcowego dnia (2006) partnerstwo australijsko-hiszpańskie zapłaciło miliard 3.6 $ na dzierżawę drogi Indiana Toll Road. Australijska firma kupiła roczną dzierżawę 99 na Pocahontas Parkway w Wirginii, a urzędnicy w Teksasie postanowili pozwolić hiszpańsko-amerykańskiemu partnerstwu zbudować i prowadzić płatną drogę przez lata 50. ”
PPP były siłą napędową proponowanego korytarza Trans Texas, który miał biec z Meksyku, przez centrum Stanów Zjednoczonych do Kanady. Hiszpańska firma Cintra otrzymała kontrakt na budowę TTC. Nie było przetargu konkurencyjnego. Cintra była jedynym kandydatem do projektu.
W rzeczywistości to hiszpańsko-amerykańskie partnerstwo w Teksasie i umowa najmu z Texas Department of Transportation w celu budowy i prowadzenia Trans Texas Corridor zawierały klauzulę o zakazie konkurowania, która zabraniała każdemu, w tym rządowi Teksasu, budowy nowych autostrad lub rozbudowy istniejących takie, które mogą konkurować z TTC.
Autostrada miała zapewnić kilka ramp zjazdowych. Społeczności, które obecnie biegły na ścieżce istniejącej autostrady stanowej, zależały od ruchu z niej prowadzącego działalność dla restauracji, hoteli i stacji benzynowych. Brak ramp zjazdowych został wykonany specjalnie, aby umożliwić Cintrze zbudowanie własnych takich usług w samym środku TTC, eliminując potrzebę wyjścia. Dlaczego to było ważne? Ponieważ umowa Cintra z Teksasem zapewniała firmie gwarantowane zyski.
Po drugie, TTC miało przecinać bezpośrednio akry 500,000 głównych gruntów rolnych w Teksasie. Bez ramp zjazdowych farmy i rancza zostałyby podzielone na dwie części. Stodoła może znajdować się po przeciwnej stronie masywnej autostrady od reszty farmy, powodując, że rolnik przejedzie do niej nawet X XUMUM mil. Prawa własności nie były brane pod uwagę w umowie PPP dotyczącej autostrady. Społeczności również miały zostać podzielone na dwie części, uniemożliwiając policji, pożarom, karetkom pogotowia i autobusom szkolnym dotarcie do niektórych obszarów. Przepisy lokalne nie były brane pod uwagę w umowie PPP. To nie jest wolne przedsięwzięcie.
Prywatnym firmom działającym na wolnym rynku brakuje jednej rzeczy, jaką posiada rząd - siły przymusu. To dobra rzecz. Wolny rynek działa z Tobą przy podejmowaniu decyzji na podstawie osobistego wyboru. W ramach partnerstw publiczno-prywatnych decyzje dotyczące wyborów są podejmowane podczas spotkań za zamkniętymi drzwiami.
Tymczasem prywatne firmy, które nie są częścią PPP, nie są w stanie konkurować z tymi, które są. Są oni wykluczeni z konkurencji w tworzeniu stref rozwoju gospodarczego, które zapewniają wybranym elitom obniżone podatki od nieruchomości i pomoc finansową. Firmy, które znajdują się poza elitarnym statusem PPP, mogą nagle napotkać trudności regulacyjne w celu ukończenia własnych projektów. To nie tylko przypadek? Wszystkie te rzeczy dzieją się w drodze porozumień między niektórymi branżami a rządem.
PPP to jeden z powodów, dla których wiele osób uważa, że nie mogą już walczyć z ratuszem. Prywatne firmy zyskują władzę rządu do robienia tego, co im się podoba - a rządy zdobywają niezależność firm, nie muszą już odpowiadać wyborcom. To idealne partnerstwo. Ich moc jest niesamowita i prawie absolutna.
Tym, czym nie są partnerstwa publiczno-prywatne, jest kapitalizm lub wolna przedsiębiorczość, choć może to mieć pewne zalety. Rynek jest nadal obecny. Jego prawa nie zostały uchylone. Ale ostatecznie korporacjonizm nie ufa rynkowi, że zrobi to, czego chcą elity.
Prawdę mówiąc, partnerstwa publiczno-prywatne to niewiele więcej niż faszyzm rządowy i prywatny typu Mussoliniego zorganizowany w niemal nieprzeniknionej sile władzy i zmowy. Rządy lokalne i stanowe zainteresowane rozwiązaniami wolnorynkowymi i niższymi kosztami dla podatników muszą oprzeć się pokusie łatwego rozwiązania problemu przez pułapkę PPP. Ponieważ prowadzą one tylko do wyższych kosztów i większej kontroli rządu.
Tom DeWeese jest jednym z wiodących w kraju zwolenników wolności osobistej, wolnej przedsiębiorczości, praw własności prywatnej, prywatności osobistej, powrotu do podstawowej edukacji oraz amerykańskiej suwerenności i niezależności.