Wysiłki zmierzające do rozszerzenia praw poza sferę ludzką są wszechobecne i, moim zdaniem, odzwierciedlają głęboką mizantropię i zagrożenie dla powszechnych praw człowieka.
Obejmuje to ruch mający na celu uznanie wyrafinowanych sztucznych inteligentnych maszyn („silnej sztucznej inteligencji”, której jeszcze nie ma) za „osoby” uprawnione do wejścia do wspólnoty moralnej. Dzisiaj jest obszerna dyskusja na temat tego memu w Religion & Politics. Z artykułu „W miarę postępu sztucznej inteligencji, jakie są jej implikacje religijne?”:
Ta silna sztuczna inteligencja, znana również jako sztuczna inteligencja ogólna (AGI), nie została jeszcze osiągnięta, ale po jej przybyciu wymagałaby przemyślenia większości cech, które kojarzą nam się z wyjątkowym ludzkim życiem: świadomości, celu, inteligencji, duszy - w krótki, osobowość. Jeśli maszyna miałaby mieć zdolność myślenia jak człowiek lub jeśli maszyna była w stanie podejmować decyzje samodzielnie, to czy należy ją uważać za osobę?
Ale żadna maszyna tego nie zrobi kiedykolwiek „Myśl jak człowiek”. Nasze procesy myślowe nie są wyłącznie obliczeniami. Obejmują niekwestionowane aspekty bytu żywy, np. emocje, których w rzeczywistości żaden przedmiot nieożywiony nigdy nie byłby w stanie czuć–Doświadczenie, nieświadomy wkład, wspomnienia, hormony, genetyka, i tak dalej i dalej.
W rzeczy samej, tak naprawdę nie rozumiemy natury świadomości. Co najwyżej silny komputer AI naśladowałby ludzkie myśli. W rzeczywistości nie „pomyślałby”, obliczyłby. Znowu nie synonimy.
Podobno miałoby to znaczące konsekwencje religijne:
Debata o osobowości, szczególnie dla chrześcijaństwa i judaizmu, wywodzi się z teologicznego terminu imago Dei, łac. „Obraz Boga”, który nawiązuje do relacji człowieka z boskim stwórcą.
W biblijnej księdze Rodzaju czytamy: „Bóg stworzył ludzkość na swój własny obraz”. Z tego teologicznego punktu widzenia stworzenie na obrazie boskim nadaje ludzkości wyjątkowość.
Gdyby ludzie stworzyli maszynę nasyconą cechami ludzkimi lub osobowością, twierdzą niektórzy myśliciele, maszyny te powstałyby również na obraz Boga - rozumienie imago Dei, które teoretycznie mogłoby podważyć twierdzenie, że ludzie są tylko istoty na ziemi mające cel dany przez Boga.
Proszę. Oni by byli maszyny, bez żadnego „wiecznego” znaczenia, wyprodukowane i przynajmniej wstępnie zaprogramowane przez nas, aby osiągnąć cele, które to mają weustanowiony. Nie mogli umrzeć. AI może być tylko „włączone” lub „wyłączone”.
I oczywiście żadna maszyna nie miałaby duszy, ponieważ jest to koncepcja bezcielesna, a nie materialistyczna. Dlatego żadna maszyna nigdy nie byłaby zaangażowana w koncepcje religijne, takie jak grzech, zbawienie, potępienie, reinkarnacja itp.