Przez większość czasu, gdy mówimy o głupich pracach naukowych związanych z życiem obcych, mówimy o szalonych pomysłach, jak znaleźć kosmitów. Ale nowe badanie w Monthly Notices of the Royal Astronomical Society proponuje sposób ukrywania się przed kosmitami. Ludzie są tak kapryśni.
Wiele naszych poszukiwań planet podobnych do Ziemi (a co za tym idzie życia, jakie znamy) opiera się na planetach tranzytowych. Są to planety, które przelatują przed gwiazdą macierzystą w taki sposób, że tranzyt jest widoczny z naszej perspektywy. Ruch planety przed gwiazdą macierzystą powoduje, że światło z tej gwiazdy przygasa lub migocze, i możemy to wykorzystać do określenia wszelkiego rodzaju rzeczy o odległych światach - w tym o ich przydatności do życia.
Niektórzy naukowcy zasugerowali, że powinniśmy mieć nadzieję, że Ziemia jest planetą tranzytową z perspektywy innego świata, w którym żyje inteligentne życie. Innymi słowy, naszym najlepszym sposobem znalezienia kosmitów może być nadzieja, że używają dokładnie tych samych metod wykrywania planet, co my, i że za pomocą teleskopów mogą zobaczyć przejście Ziemi przed Słońcem. Gdybyśmy narobili dużo hałasu w kierunku tych teoretycznych planet, moglibyśmy szybciej zwrócić ich uwagę.
Lub zamiast tego możemy skierować na nich lasery.
Profesor David Kipping i doktorant Alex Teachey, obaj z Columbia University, postanowili sprawdzić, ile światła laserowego potrzeba, aby zamaskować ściemnienie spowodowane tranzytem naszej planety. Zgodnie z ich matematyką potrzeba około 10 godzin ciągłego świecenia laserem o mocy 30 MW raz w roku, aby wyeliminować sygnał tranzytowy w świetle widzialnym. W rzeczywistości odtworzenie każdej długości fali światła emitowanego przez Słońce wymagałoby około 250 MW mocy.
„Alternatywnie moglibyśmy ukryć tylko sygnatury atmosferyczne związane z aktywnością biologiczną, taką jak tlen, co można osiągnąć przy maksymalnej mocy lasera wynoszącej zaledwie 160 kW na tranzyt. Dla innej cywilizacji powinno to sprawić, że Ziemia będzie wyglądać tak, jakby życie nigdy nie zawładnęło naszym światem ”- powiedział Teachey w oświadczeniu.
Cóż, po prostu skopiuję wklej to, co napisałem na tablicy komentarzy WaPo: Chłopaki, oprócz śmiechu i snickersów, wiecie dobrze i dobrze, naukowcy też nie kupują tego oszustwa, naciskają na program badawczy, aby mogli dostać FINANSOWANIE. O to właśnie chodzi, żeby dostać ten lukratywny rządowy grant. To wszystko, nic więcej. Robią to cały czas, tak jak robili to w dawnych czasach, zdobywając stypendia naukowe na badanie życia seksualnego psiej pcheł lub dlaczego jagody są fioletowe na talerzu, a niebieskie na winorośli.