Mike Bloomberg jest fajny, poprawny i skuteczny, a tym bardziej niepokojący.
Gdyby listopad sprowadził się do wyścigu Trumpa-Bloomberga - pomimo żałosnych umiejętności debatowania byłego burmistrza Nowego Jorku - Amerykanie mieliby możliwość zamiany jednego prezydenta na konstytucyjny pogląd na inny.
Dwóch miliarderów z Nowego Jorku to badania, z wyjątkiem tego, że nikt nie pomyślałby o przedstawieniu jednego z nich w odcinku Szkoła Rock.
Donald Trump patrzy na prezydenturę przez pryzmat tego, co jest dla niego najbardziej satysfakcjonujące, a zwłaszcza jego nienasyconej potrzeby uwagi; Bloomberg postrzegałby to przez pryzmat tego, co jest dla ciebie dobre, przefiltrowane przez jego najwyższą pewność, że on i tylko on naprawdę wie, co to jest.
Ego Trumpa karmi się ciągłymi pochwałami i czasem antenowym; Bloomberg żywi się przekonaniem, że jest najmądrzejszym facetem w pokoju, w rzeczywistości w każdym pokoju, i że nieuchronnie zgodziłbyś się z nim, gdybyś był tak inteligentny, racjonalny i uparty jak on.
Trump obraża ludzi bezpośrednio dyskredytującymi pseudonimami i lekceważącymi odniesieniami do ich cech fizycznych, poziomu energii i liczby sondaży; Bloomberg obraża ich pośrednio swoją nieudolną pogardą dla ich rzekomo troglodytycznych poglądów, jeśli się z nim nie zgadzają.
Trump nacjonalista chce kontrolować napływ obcych ludzi i towarów do Stanów Zjednoczonych; Bloomberg, który czyni dobroczyńcę, chce kontrolować dietę i inne nawyki.
Zarówno Trump, jak i Bloomberg mają słabość do chińskiego prezydenta Xi Jinpinga na całe życie. Dla Trumpa jest silny; w przypadku Bloomberga jest on w stanie robić to, co chce, przy minimalnej ingerencji ze strony małych ludzi i niedoświadczonych.
Charakterystyczną inicjatywą Michaela Bloomberga jest zakaz palenia, dużych napojów gazowanych i broni palnej. Najwygodniej czuje się, gdy zabrania rzeczy, które ludzie powinni wiedzieć lepiej niż konsumować lub posiadać. Duch tych inicjatyw był niedemokratyczny, a w niektórych przypadkach metoda też była. Bloomberg ominął radę miasta, próbując narzucić swój zakaz spożywania napojów gazowanych, zamiast tego zmuszając radę zdrowia do wydania diktatu przeciwko 16-uncjowym napojom sprzedawanym w niewłaściwych zakładach.
Z pewnością, w zakresie, w jakim wywarło na nim jakiekolwiek wrażenie, Bloomberg uważa Konstytucję USA za anachronizm, który stanowi przeszkodę dla inicjatyw ludzi prawidłowo myślących. Dlaczego XVIII-wieczna koncepcja praw powinna przeszkadzać rządowi XXI wieku, zwłaszcza gdy zagrożone jest zdrowie i bezpieczeństwo?
Reakcja Bloomberga po bombardowaniu w maratonie bostońskim była charakterystyczna. „Żyjemy w złożonym świecie” - powiedział - „jeśli będziesz musiał mieć wyższy poziom bezpieczeństwa niż w dawnych czasach. Uważam, że nasze prawa i nasza interpretacja Konstytucji muszą się zmienić. ”