Zasady oparte na ideologii nie mogą pomóc, ale ignorują informacje, które mogą podważyć ten fundament ideologiczny.
Zgodnie z Światowe badanie wartości danych, 49% Amerykanów (60% tych poniżej 29) ma raczej decyzje podejmowane przez ekspertów niż rząd. Biorąc pod uwagę, że obecnie brak jest doświadczenia w amerykańskim przywództwie, wydaje się, że 49% zdecydowanie przegrywa bitwę. W rzeczywistości nigdzie nie ma poglądów Amerykanów spragnionych rządów opartych na dowodach. Ale istnieją wśród przeważnie młodych postępowców, którzy nie pasują do kwintesencji radykalnej lewicy.
Jeśli czytałeś którekolwiek z dużych serwisów informacyjnych od wyborów w 2016 roku, prawdopodobnie miałeś kontakt z szeroką gamą różnych typów amerykańskich konserwatystów - grupą prawicowych polityków i poglądów. Reporterzy spędzili tygodnie w „Trump Country”, pracując w nadziei, że mogą pokazać, że media pamiętały tych kiedyś zapomnianych ludzi. Sprzedawcy pospieszyli z zatrudnieniem konserwatywnych głosów, aby odeprzeć krytykę, że są „liberalnymi mediami” i niczym więcej niż „fałszywymi wiadomościami”, jak nazywają je prezydent i jego zwolennicy.
Brać The New York Times, który zatrudnił Bret Stevens, felietonistę, który otrzymał nagrodę Pulitzera Połączenia Wall Street Journal, wraz z Davidem Brooksem, Rossem Douthatem i Bari Weissem. Meagan Kelly, była prezenterka Fox News, która obiecała nam, że Święty Mikołaj jest rzeczywiście biały, zapewniła sobie pierwsze miejsce w NBC. Atlantic uzupełnił swojego wybitnego #NeverTrumper i byłego autora przemówień George'a W. Busha Davida Fruma, zatrudniając Kevina D. Williamsona. Podczas gdy w National Review, Zapewnił Williamson że „kobiety, które dokonały aborcji, powinny być powieszone” i raz opisane afroamerykański chłopiec jako „Snoop Dogg w skali trzech piątych”, nawiązujący do czasów, gdy czarni Amerykanie liczyli jako trzy piąte osoby w Konstytucji.
W nieustannych wysiłkach na rzecz odzyskania zaufania wyborców Donalda Trumpa - „prawdziwych Amerykanów” - opinia publiczna została poddana grupom fokusowym z głębi kraju. Konserwatyści są w każdym smaku i klasie; są tak samo nienawidzący Trumpa, jak doradczyni kampanii prezydenckiej Jeba Busha Anna Navaro, tak samo trollujący jak wojownicy kulturowi Ben Shapiro i Jordan Peterson oraz pobożni trumpowcy, tacy jak Paris Denard, Jefferey Loyd i Katrina Pierson. CNN zatrudniło Jasona Millera, surogata Trumpa, zaledwie w zeszłym roku.
Choć wspaniale jest widzieć, że po prawej stronie żyje wolna myśl, niepokojące jest to, że platforma do wyrażania różnych punktów widzenia została do nich ograniczona. To sprowadza nas z powrotem do 49%.
W Ameryce lewica jest pomalowana znacznie szerszym pędzlem, ale są różnice. Chodzi o to, aby mówić o jednym segmencie - grupie, która nie składa się z kulturowych marksistów, wojowników o sprawiedliwość społeczną i socjalistów. Ta grupa została po cichu uogólniona, przyćmiona przez naszych rówieśników, którzy krzyczą o neoliberalizmie i wyznają ideologie będące mieszanką politycznych przedrostków i przyrostków. Wychodząc, pracując, włócząc się po amerykańskiej lewicy to grupa często obraźliwie nazywana technokratami. Niektórzy mogą ukrywać swoje technokratyczne zalety, podczas gdy inni po prostu jeszcze nie wiedzą, że je mają.
KONIEC DEMOKRACJI?
Ekspozycja na termin technokrata zwykle pochodzi od propagandzistów teorii spiskowych, takich jak Alex Jones i Patrick Wood, którzy oskarżają technokratów o przywódców w globalistycznych spiskach kontrolujących masy. Ale poza radiem i podcastami o spiskach technokraci to urzędnicy państwowi z techniczną wiedzą - menedżerowie, budżetowcy. Termin ten był często kojarzony z nerdami lub dziwakami. Technokraci robią, podczas gdy politycy wygłaszają przemówienia. 28. prezydent Stanów Zjednoczonych, Woodrow Wilson, pasował do tego projektu. Był naukowcem - politologiem, który pomógł założyć dziedzinę administracji publicznej, w okresie raczkowania dyscypliny polityki publicznej i dalekiej od nauki, jaką jest dzisiaj.
Niektórzy kojarzą technokratyczne rządy w USA z Michealem Dukakisem, gubernatorem Massachusetts i demokratycznym przeciwnikiem George'a Busha seniora w wyborach prezydenckich w 1988 roku. Wyśmiewano go z zamiłowania do noszenia tweed i poniosła ciężar jednej z najbrudniejszych kampanii reklamowych w historii wyborów prezydenckich. Dukakis nie był biegły mówca lub charyzmatyczny lider. Ale był niezniszczalnym, sprawnym administratorem, znanym jako architekt „Cud Massachusetts”- era wzrostu 1970-1980, która przekształciła stan zapadający się w przemysł wytwórczy w potęgę gospodarczą Massachusetts do dziś. To jest rodzaj przywództwa, który towarzyszy technokracji.
In Technocracy: Rise of the Info-State, Parag Khana wyjaśnia, dlaczego trochę więcej technokracji byłoby dobre dla Ameryki. Technokracja, on twierdzi„Opiera się na analizie eksperckiej i długoterminowym planowaniu, a nie na wąskich i krótkoterminowych kaprysach populistycznych. Technokratów nie należy mylić z zadowolonymi elitami establishmentu, które właśnie oszołomiły Trumpa. Prawdziwa technokracja ma zalety bycia zarówno utylitarnym ... jak i merytokratycznym. ”
Być może zastanawiasz się, czy Khana wie, co stało się z Dukakisem, czy kiedykolwiek widział, jak działa amerykański „eksperyment”. Często twierdzi się, że ogólnie idea, że demokracja sama w sobie jest tak dobra, jak to tylko możliwe, nie wymaga perwersji ani manipulacji. Ale dane z ankiet pokazują, że Amerykanie zaczynają tracić wiarę w ideę, że liberalna demokracja jest wszystkim, czego potrzebujesz, aby mieć dobry rząd. Młodzi Amerykanie nie tylko mają skłonność do ekspertyzy, czy im się to podoba, czy nie, ale nie jesteśmy tak sprzedawani na demokracji, jak rozwiązanie wszystkiego.
Ogólne niezadowolenie z rządu jest obecnie bardzo duże. Część z nich można przypisać kryzysowi gospodarczemu. Historycznie rzecz biorąc, obawy gospodarcze w znacznym stopniu wiązały się z utratą zaufania do rządu, a milenialsi charakteryzują się własną Wielką Recesją. Ale tym razem dzieje się coś interesującego.
Opłata za zmianę spoczywa na młodzieży - jak zwykle - ale ta opłata nie jest sprzeczna z rządowymi rządami, ale z rządem jako motorem zmian, z demokracją lub bez. Według zgłoszenie przez Journal of Democracy, „Tylko około 30% Amerykanów urodzonych w latach 1980. uważa, że życie w demokracji jest„ niezbędne ”. To w porównaniu z 75% Amerykanów urodzonych w latach trzydziestych XX wieku ”. Niestety, to niezadowolenie doprowadziło do odrodzenia się skrajnej prawicy w krajach takich jak Austria, Francja i Niemcy dzięki wsparciu młodzieży.
W Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych młodzież skłania się ku populistom na lewym końcu spektrum kierowanym przez Berniego Sandersa i Jeremy'ego Corbyna. Pomimo oszczerczej natury Donalda Trumpa, jego polityka lusterka innych przywódców nacjonalistycznych, konserwatywnych i skierowanych przeciwko mniejszościom na całym świecie, takich jak Filipin Roderigo Duterte, japoński Shinzo Abe, chiński Xi Jinping i indyjska Narendra Modi. Milenialsi stoją na czele wszystkich tych ruchów.
Dzisiejsi młodzi nie są dziećmi-kwiatami, jakimi byli ich rodzice, ani nie są wyznawcami demokracji, jak ich dziadkowie. Podczas gdy millenialsi zaczęli nie ufaj rządowi według stawek podobnych do starszych obywateli, z jakiegoś powodu spadek zaufania nie był tak drastyczny. Młodzi Amerykanie uważają, że politycy są skorumpowani, ale nadal wierzą, że duże instytucje rządowe mogą działać. Chociaż może się wydawać, że każdy młody człowiek jest oddany skrajnym ideom, przypomina się definicja patrioty Marka Twaina jako „osoby, która może krzyczeć najgłośniej, nie wiedząc, o czym wrzeszczy”. To, że nie słyszysz technokratów, nie oznacza, że ich nie ma.