Mises Institute: „Ameryka to technokracja, a nie demokracja”

TechnokracjaWikimedia Commons, Dan Smith
Udostępnij tę historię!
To obowiązkowa lektura dla każdego czytelnika Technocracy News. Instytut Misesa jest pierwszą dużą organizacją, która otwarcie pisze o technokracji w USA i zwraca uwagę, że inni ludzie zaczynają dostrzegać duży obraz. ⁃ Edytor TN

Być może nigdy wcześniej w historii Ameryki nie wybrani technokraci nie odgrywali tak ogromnej roli w kształtowaniu polityki publicznej w Ameryce.

W ostatnich tygodniach członkowie Kongresu zaginęli w akcji. Pod koniec ubiegłego miesiąca Izba Reprezentantów przeszedł największy rachunek wydatków w historii, podczas gdy większość członków była nieobecna. Głosy członków nie zostały zarejestrowane, a przepisy uchwalono głosem głosowym, który wymagał jedynie niewielkiej garstki członków.

Kilka tygodni później Senat nie chce się nawet spotkać i może wreszcie zająć się debatą na temat niektórych kwestii legislacyjnych w maju. Podobnie jak w przypadku Domu, garstka członków zmontowane wcześniej, aby zatwierdzić kolejny ogromny projekt stymulacyjny. Wielu senatorów zostało w domu. To jest „rząd przedstawicielski” we współczesnej Ameryce.

Ale gdybyś myślał, że ten brak działań Kongresu oznacza, że ​​w Waszyngtonie niewiele się dzieje w zakresie kształtowania polityki, byłbyś w błędzie. Chodzi tylko o to, że demokratycznie wybrane instytucje stały się obecnie w dużej mierze nieistotnym przykładem. Plik real kształtowanie polityki odbywa się wśród niewybranych ekspertów, którzy sami decydują - przy minimalnym nadzorze lub kontroli ze strony faktycznych wybranych urzędników - co się stanie z polityką publiczną. Ludzie, którzy naprawdę rządzą krajem, to eksperci i biurokraci w bankach centralnych, w agencjach zdrowia publicznego, agencjach szpiegowskich oraz w rozrastającej się sieci rad i komisji.

Powstanie technokracji

To nie jest nowy trend. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat - a zwłaszcza od Nowego Ładu - oficjalni eksperci w rządzie stopniowo zastępowali wybranych przedstawicieli w roli głównych decydentów w rządzie. Porzucono debatę publiczną na rzecz spotkań w niewielkiej garstce niewybranych technokratów. Polityka została zastąpiona przez „naukę”, czy to nauki społeczne, czy fizyczne. Te potężni i w dużej mierze nieznani decydenci są dziś najbardziej widoczne w sądach federalnych, w agencjach „wywiadu”, w Rezerwie Federalnej i - od dawna ignorowane - w rządowych agencjach zdrowia publicznego.

Technokracja jako styl rządzenia istnieje już od czasów progresywnych, chociaż często była ograniczana przez tradycyjne podmioty ustawodawcze oraz wybranych aktorów i instytucje polityczne. Na całym świecie ma zyskał na znaczeniu w różnych czasach i miejscach, Na przykład w Meksyku w latach 1980. i 1990.

Ale siła technokracji od dawna rośnie również w Stanach Zjednoczonych.

Może się to wydawać dziwne w świecie, w którym mówi się, że demokracja jest jedną z najwyższych wartości politycznych, ale mimo to technokratom udało się usprawiedliwić się mitami twierdzącymi, że technokraci podejmują naukowe decyzje kierując się wyłącznie The Data. Powiedziano nam, że ci technokraci nie przejmują się polityką i podejmują rozsądne decyzje tylko w oparciu o to, dokąd prowadzi nauka.

Chociaż dla niektórych może to brzmieć bardziej rozsądnie lub logicznie, prawda jest taka, że ​​w rządzie technokraty nie ma nic niepolitycznego, naukowego, czy wręcz bezczelnego. Technokraci, jak wszyscy inni, mają swoje własne ideologie, własne programy i własne interesy. Często ich interesy są bardzo sprzeczne z interesami ogółu społeczeństwa, który płaci pensje technokratów i podlega edyktom technokracji. Rozwój technokracji oznaczał jedynie, że środki wpływania na politykę są obecnie ograniczone do znacznie mniejszej liczby ludzi - a mianowicie tych, którzy już są wpływowi i wpływowi na salach rządowych. Technokracja wydaje mniej polityczny, ponieważ spory polityczne ograniczają się do tego, co nazywano „pokojami wypełnionymi dymem”. Oznacza to, że technokracja jest w rzeczywistości rodzajem oligarchii, chociaż nie ogranicza się do osób zamożnych finansowo. Ogranicza się do osób, które chodzą do „właściwych” szkół lub kontrolują potężne korporacje, takie jak Google czy Facebook, albo pracują dla wpływowych organizacji medialnych. Jest określany jako „niepolityczny”, ponieważ zwykli wyborcy i podatnicy nie mogą nawet wiedzieć, kto jest zaangażowany lub jaką politykę proponuje. Innymi słowy, technokracja to rząd przez mały ekskluzywny klub. A ciebie w tym nie ma.

Jak więc technokracja przetrwa w systemie, który twierdzi, że opiera swoją legitymację na instytucjach demokratycznych? W końcu technokracja jest z samej swojej natury zaprojektowana antydemokratyczny. Rzeczywiście, jak lewica osłabiła demokracjęlewicowcy zaczęli domagać się wprowadzenia bardziej technokratycznych metod, aby zakończyć działalność wokół instytucji demokratycznych. W często cytowany artykuł z 2011 roku na temat Nowa Republika, wpływowy bankier i ekonomista Peter Orszag narzeka, że ​​demokratyczne instytucje, takie jak Kongres, nie wdrażają w wystarczającym stopniu jego preferowanej polityki. Dlatego podkreśla, że ​​nadszedł czas, aby „odrzucić bajkę Civics 101 o czystej demokracji przedstawicielskiej i zamiast tego zacząć budować nowy zestaw reguł i instytucji”. Chce rządzić technokratą za pośrednictwem systemu „komisji” obsadzonych przez „niezależnych ekspertów”.

To jest nowy model „efektywnego” rządu. Ale w wielu obszarach tak właśnie rządzą Stany Zjednoczone. Nie brakuje zarządów, paneli, sądów i agencji, które są kontrolowane przez ekspertów, którzy działają w dużej mierze bez nadzoru ze strony wyborców, podatników lub wybranych urzędników.

Możemy wskazać na kilka instytucji, w których duch technokracji jest zarówno ugruntowany, jak i wysoce wpływowy.

Po pierwsze: Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych

Ta tendencja do technokracji po raz pierwszy ujawniła się w postaci Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych. Oczywiście sąd od dawna uważany był za swego rodzaju zespół biegłych prawniczych. Mieli wziąć pod uwagę techniczne kwestie prawne poza perypetiami polityki wyborczej. Ale ta wiedza nie była pozbawiona ograniczeń. Oczekiwano, że sąd ograniczy swoją władzę lub zaryzykuje oskarżenia o próbę ingerowania w funkcjonowanie demokracji. Jednak w połowie XX wieku ograniczenia te zostały w dużej mierze zniesione. W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych Sąd Najwyższy stworzył szeroką gamę nowych „praw”, których utworzenie Kongres nigdy nie wykazywał. Roe v. Wade. Przebrnąćna przykład stworzył nowe federalne prawo do aborcji oparte wyłącznie na pragnieniach garstki sędziów i niezależnie od faktu praktycznie wszyscy zakładali, że aborcja jest kwestią ustawodawczą państwa.

Przed tym okresem wszelkie zmiany na taką skalę wymagałyby zmiany konstytucji. Oznacza to, że przed powstaniem nowoczesnego doładowanego SCOTUSA zakładano, że poważne zmiany w Konstytucji wymagają długiej debaty publicznej i zaangażowania wielu wyborców i ustawodawców. Jednak wraz z pojawieniem się Sądu Najwyższego jako ekspertów-twórców nowego prawa, stało się normą dla sędziów rezygnację z debaty publicznej i podejmowania decyzji wyborczych. Zamiast tego eksperci „odkryliby”, co naprawdę oznacza Konstytucja i stworzyliby własne nowe przepisy w oparciu o „ekspertyzę” prawniczą.

Dwa: Rezerwa Federalna

Drugim elementem składowym technokracji jest Rezerwa Federalna. Od czasu powstania w 1935 r. Rada Gubernatorów Rezerwy Federalnej w coraz większym stopniu pełniła rolę rady ustawodawczej złożonej z technokratów, którzy działają poza procesem legislacyjnym, a jednocześnie uchwalają przepisy i polityki, które mają ogromny wpływ na systemy bankowe, sektor finansowy, a nawet politykę fiskalną .

Decydenci z Fed są kwintesencją technokratów, ponieważ rzekomo podejmują decyzje oparte wyłącznie na „danych” i nie ulegają politycznym obawom. Świętość decyzji tych technokratów została wzmocniona przez lata nieprawdopodobnych twierdzeń o „niezależności” Fedu od nacisków politycznych ze strony Białego Domu lub Kongresu.

W rzeczywistości Fed nigdy nie był instytucją apolityczną, o czym świadczą różni uczeni, wielu z nich jest politologami. Zarządy Fed zawsze były pod wpływem prezydentów i innych osób. (Większość ekonomistów są zbyt rozmyślne naiwny zrozumieć polityczne wymiary Fedu). dzisiaj, stało się boleśnie oczywiste, że Fed istnieje, aby wspierać reżim i sektor finansowy wszelkimi niezbędnymi środkami. Pomysł, w którym ten proces kieruje się beznamiętnym rozważaniem „danych”, powinien być uznany za ryzykowny.

Trzy: eksperci medyczni

Nowym dodatkiem do rosnących szeregów technokratów w Ameryce jest legion ekspertów medycznych - na wszystkich szczeblach rządu - którzy próbowali dyktować politykę podczas paniki COVID-19 w 2020 roku. Kierowani przez całe życie biurokratów rządowych, takich jak Anthony Fauci i Deborah Birx, eksperci ds. zdrowia publicznego przyjęli typową postać technokraty: kierują się jedynie „nauką”, jak twierdzą, i twierdzi się, że tylko ci eksperci mają zdolność prawidłowego wdrażania i dyktowania polityki publicznej, która zajmie się zagrożeniami, jakie stwarzają różne choroby.

Podobnie jak w przypadku Rezerwy Federalnej i Sądu Najwyższego, ci, którzy sprzeciwiają się ekspertom medycznym, poświęcają apolityczną obiektywizm - cnotę, którą cieszą się tylko technokraci (i ich zwolennicy) - na ołtarzu zdobywania przewagi politycznej.

Przeczytaj całą historię tutaj…

Zapisz się!
Powiadamiaj o
gość

3 Komentarze
Starsze
Najnowszy Najczęściej zagłosowano
Informacje zwrotne w linii
Wyświetl wszystkie komentarze
tylko mówię

Słowo „nauka” pochodzi od greckiego słowa „gnoza”, w którym otrzymujemy słowo gnostyczny. Rozumiesz, że gnostyk interesuje się mistyczną wiedzą duchową, która zastępuje prawdę. Innymi słowy, ci ludzie rozmawiają z demonami, niektóre potrafią nawet lewitować! Gwarantuję, że ci najlepsi technokraci praktykują jakiś rodzaj jogi lub siedzą w ciszy, aby oczyścić swoje umysły, aby ich „przewodnicy duchowi” mogli ich przejąć i poprowadzić. Wierzą, że mają „prawdę” i osiągają doskonałość lub są na drodze do doskonałości i stania się bogiem. Nawet kościół rzymskokatolicki ma swoje... Czytaj więcej "

tylko mówię

Dowód znajduje się tutaj w pokoju medytacyjnym ONZ, który pochodzi z okultyzmu: https://clubofrome.org/impact-hubs/emerging-new-civilization/ i zobacz tutaj: https://amazingdiscoveries.org/S-deception_United_Nations_Prayer_Room_meditation Wszystko pod wpływem Pierre Teilhard de Chardin. Aby dalej szukać, przejdź tutaj: https://www.lighthousetrailsresearch.com/TeilharddeChardin.htm