Młodzi protestujący z Hongkongu przechytrzą państwo nadzoru

Hongkong
Udostępnij tę historię!
Potrzeba jest matką wynalazku, ponieważ nieufni protestujący porzucili rozpoznawalne konta w mediach społecznościowych dla sieci VPN i kompleksowych, zaszyfrowanych aplikacji do przesyłania wiadomości. Zasadniczo nikt już nie ufa Chinom. ⁃ Edytor TN

W chwili, gdy 25-letnia protestująca wróciła do domu po demonstracjach, które stały się gwałtowne - gaz łzawiący wciąż szczypał ją w oczy - wiedziała, co musi zrobić: usunąć wszystkie jej chińskie aplikacje na telefon.

WeChat zniknął. Tak jak Alipay i aplikacja do zakupów Taobao. Następnie zainstalowała wirtualną prywatną sieć na swoim smartfonie, aby używać jej z bezpieczną aplikacją do przesyłania wiadomości Telegram, próbując ukryć się przed cyber-monitorami.

„Robię wszystko”, żeby wyprzedzić policję i ukryć swoją tożsamość, powiedział protestujący. Poprosiła o skierowanie tylko z jej imienia, Alexa, aby uniknąć zwrócenia uwagi władz w czasie najpoważniejszej fali protestów przeciwko rządom chińskim w Hongkongu od 2014 roku.

Protesty, które rozszerzyły się w ciągu ostatniego tygodnia przeciwko ustawie zezwalającej na ekstradycje do Chin kontynentalnych, były naznaczone czymś bezprecedensowym: skoordynowane wysiłki demonstrantów, aby nie pozostawić żadnych śladów władzom i ich ulepszonym systemom śledzenia.

Protestujący używali tylko bezpiecznych aplikacji do przesyłania wiadomości cyfrowych, takich jak Telegram, a poza tym w pełni poruszali się analogicznie: kupowali bilety na przejazd metrem zamiast kart przedpłaconych o przechowywanej wartości, rezygnowali z kart kredytowych i płatności mobilnych na rzecz gotówki i nie robili selfie ani zdjęć chaos.

Nosili maski na twarz, aby ukryć się przed kamerami telewizji przemysłowej i w obawie przed oprogramowaniem do rozpoznawania twarzy, i kupili nowe karty SIM typu pay-as-you-go.

I w przeciwieństwie do ruchu prodemokratycznego w 2014, ostatnie demonstracje również celowo pozostały bez przywódcy w kolejnej próbie udaremnienia policji, która użyła gazu łzawiącego i gumowych kul przeciwko tłumom.

W sobotę szefowa Hongkongu Carrie Lam ogłosiła odroczenie ustawy o ekstradycji, mówiąc, że ma nadzieję przywrócić pokój na ulicach miasta. Ale środek nie został w pełni wycofany, a Lam nadal wyraził poparcie.

Tymczasem protestujący zaapelowali o kolejny poważny pokaz buntu na ulicach w niedzielę.

W chaosie Hongkong przedstawił obraz tego, jak wygląda masowe nieposłuszeństwo obywatelskie w epoce stanu inwigilacji.

„Rząd chiński zrobi wiele, aby spróbować monitorować swoich obywateli” - powiedziała Bonnie Leung, liderka Frontu Praw Człowieka w Hongkongu.

Leung zacytował doniesienia medialne o chińskim wykorzystaniu sztucznej inteligencji do śledzenia osób i ich systemu oceny zdolności kredytowej.

„Uważamy, że może się to zdarzyć również w Hongkongu” - powiedziała.

Sednem protestów jest przekonanie, że Pekin - któremu ponad 20 lat temu oddano kontrolę nad byłą kolonią brytyjską - coraz bardziej pozbawia Hongkong cenionych wolności i autonomii.

Ale wysiłki demonstrantów w zakresie maskowania tożsamości odzwierciedlają również głębokie podejrzenia, że ​​granice między Chinami a Hongkongiem już nie istnieją - w tym ścisła współpraca między policją w Hongkongu a ich odpowiednikami z kontynentu, którzy mają jedne z najbardziej zaawansowanych i inwazyjnych systemów nadzoru.

„Jest to przede wszystkim podstawowy powód, dla którego ludzie protestują” - powiedział Antony Dapiran, który napisał książkę o kulturze protestu w Hongkongu. „Nie ufają Pekinowi, nie ufają swoim władzom i systemowi prawnemu i nie podoba im się zacieranie granic między Pekinem a Hongkongiem”.

Dla wielu, którzy wyszli na ulice w ciągu ostatniego tygodnia, walka była znana.

W 2014 r. Protestujący okupowali główne arterie Hongkongu przez 79 dni, żądając pełnego powszechnego prawa wyborczego na tym terytorium. Wybitni liderzy studenccy i aktywiści gromadzili wsparcie noc po nocy w małych miastach, które zostały założone na arteriach komunikacyjnych Hongkongu, aż w końcu zostali oczyszczeni przez policję.

Dziś wszyscy najwybitniejsi przywódcy tego ruchu - Joshua Wong, w czasie protestów zaledwie nastolatek, prawnik Benny Tai i Chan Kin-man, profesor socjologii - znajdują się w więzieniu.

Masy zebrane wokół budynków rządowych w tym tygodniu nie miały wyraźnych przywódców. Demonstranci dzielili się wskazówkami na temat protestów i środkami bezpieczeństwa z ludźmi, których spotkali kilka godzin wcześniej, aby uniknąć podobnego losu. Spotkania były planowane przede wszystkim w Telegramie, który stał się najpopularniejszą aplikacją w sklepie z aplikacjami na iPhone'a w Hongkongu w dniach poprzedzających protest.

„Informacje o bezpieczeństwie osobistym były przekazywane na kanałach Telegramu i na czatach grupowych” - powiedział Caden, 21-letni student z Hongkongu w Indianie, który wrócił do domu wcześniej, aby wziąć udział. Kiedy znalazł się wśród szacowanych 1 miliona maszerujących 7 czerwca, aby rozpocząć ruch protestacyjny.

W grupach Caden otrzymał szereg porad, które obejmowały zmianę nazwy użytkownika w Telegramie, więc nie brzmi to tak jak twoje prawdziwe imię, zmiana numeru telefonu związanego z aplikacją i używanie kart SIM bez umowy.

„Jesteśmy teraz na pewno bardziej ostrożni niż w 2014 roku. Wtedy policja wciąż rzadko zatrzymywała ludzi za pośrednictwem mediów społecznościowych” - powiedział Caden, odmawiając podania swojego pełnego nazwiska z obawy przed zemstą. „To wszystko jest zdecydowanie nowe dla większości tamtejszych ludzi”.

Przeczytaj całą historię tutaj…

Zapisz się!
Powiadamiaj o
gość

1 Komentarz
Starsze
Najnowszy Najczęściej zagłosowano
Informacje zwrotne w linii
Wyświetl wszystkie komentarze
Elle

Cóż, zamknij moje usta! Jestem agape. Wygląda na to, że dzieciaki budzą się w Hongkongu. WOOHOO! Teraz zobaczmy, jak ten typ przebudzonej inteligencji przenika do obu Ameryk. Zacznij od pozbycia się tych głupich aplikacji społecznościowych i telefonów, które Cię identyfikują i śledzą. Powstrzymaj swoje korporacyjne uzależnienie. Czułeś się dobrze przed nimi i będzie dobrze po ich dawnej śmierci. Wiele potrzeba, aby obudzić śpiących na nieustannie krążące wokół nich fakty. Żaden artykuł prasowy, żadne korporacyjne potwierdzenie, żadna dokumentacja, żadna siła intelektualna nie może przeniknąć ich uwarunkowanego stanu. Najwyraźniej muszą czuć ból. Dobrze,... Czytaj więcej "