Kryzys klimatyczny i mit zielonego kapitalizmu

Udostępnij tę historię!

Zbliżające się rozmowy klimatyczne w Paryżu w grudniu tego roku zostały scharakteryzowane jako ostatnia szansa ludzkości na zareagowanie na zmiany klimatu. Wiele osób ma nadzieję, że tym razem zostanie osiągnięta jakaś forma porozumienia międzynarodowego, zobowiązując świat do znacznego ograniczenia emisji gazów cieplarnianych.

A jednak widać wyraźne oznaki, że szeroko reklamowane „rozwiązania” celów w zakresie redukcji emisji i mechanizmów rynkowych są niewystarczające do tego, co jest wymagane.

W naszej nowej książce „Zmiany klimatu, kapitalizm i korporacje: procesy twórczego samozniszczenia” przyglądamy się przyczynom, dla których tak się stało. Twierdzimy, że firmy są zamknięte w cyklu wykorzystywania zasobów świata w coraz bardziej kreatywny sposób.

Innowacyjne niszczenie środowiska

Rozłączenie między działalnością biznesową a działaniami na rzecz klimatu symbolizowało ogłoszenie na początku tego roku, że znaczna część funduszy na spotkanie w Paryżu pochodzi od głównych firm paliw kopalnych i emitentów węgla; sytuacja, którą przyznali francuscy urzędnicy ds. klimatu, była nieunikniona finansowo.

Choć być może nie jest to zaskakujące, to oświadczenie wskazuje na głębszy problem, przed którym teraz stoimy - globalny system ekonomiczny kapitalizmu korporacyjnego wydaje się niezdolny do osiągnięcia poziomów dekarbonizacji niezbędnych do uniknięcia niebezpiecznych zmian klimatu. Ludzkość jest zamknięta w procesie „twórczego samozniszczenia”.

Nasze gospodarki opierają się teraz na coraz bardziej pomysłowych sposobach wykorzystywania ziemskich rezerw paliw kopalnych i konsumowaniu systemów podtrzymywania życia, na których polegamy w celu przetrwania. Jest to widoczne w pośpiechu niektórych największych światowych firm do wiercenia głębinowych i arktycznych ropy naftowej, przetwarzania piasków bitumicznych, nowych wielkich kopalni węgla oraz „szczelinowania” gazu łupkowego i pokładów węgla. Przykłady te podkreślają zarówno pomysłowy geniusz korporacyjnego kapitalizmu, jak i ślepotę przemysłu i rządu na katastrofę ekologiczną, którą wymyślają.

Włączenie krytyki

Nasza książka pokazuje, w jaki sposób duże korporacje są w stanie nadal angażować się w coraz bardziej ekologiczne zachowania, ukrywając związek między niekończącym się wzrostem gospodarczym a pogarszającym się zniszczeniem środowiska. Osiągają to poprzez kwestionowanie sposobu postrzegania kryzysu klimatycznego; niezmiennie określając go jako temat stronniczej debaty, a nie poważny problem społeczny, gospodarczy i polityczny, którym należy się zająć. Ale, co ważniejsze, poprzez wymyślenie na nowo codziennego rytuału „prowadzenia firmy jak zwykle” jako całkowicie normalnego i ekologicznego procesu.

Poprzez narrację „zielonego” kapitalizmu korporacje i rynek są przedstawiane jako najlepsze sposoby reagowania na kryzys klimatyczny. W tym wymyślonym przez firmę „ekologicznym” produkcie i usłudze, zwiększonej „ekoefektywności” oraz pomysłowości i technologicznym opanowaniu przedsiębiorczości uchronimy nas przed katastrofą.

Lobbing i działalność polityczna przedsiębiorstw utrudniają bardziej sensowne propozycje redukcji emisji.

Ponadto obywatele są włączani w kampanie korporacyjne, a także jako konsumenci i „ekopreniści” w poszukiwaniu „zielonej konsumpcji”. Jesteśmy markami, które nosimy, samochodami, którymi prowadzimy, produktami, które kupujemy; z przyjemnością stwierdzamy, że przyszłość jest przedstawiana jako „bezpiecznie” w rękach rynku.

Błyszczący wizerunek ekologiczności korporacyjnej i zrównoważonego rozwoju biznesu nie obiecuje żadnych konfliktów ani kompromisów. W tym przypadku można zająć się zmianami klimatu, kontynuując obecny globalny wzrost konsumpcji; nie ma sprzeczności między zamożnością materialną a dobrostanem środowiska.

Proponując, że inicjatywy korporacyjne wystarczą, taka wizja dobrze wpisuje się również w neoliberalizm - dominujący system gospodarczy i polityczny naszych czasów. Alternatywy, takie jak regulacje stanowe i obowiązkowe ograniczenia dotyczące wykorzystania paliw kopalnych, są postrzegane jako przynoszące skutki odwrotne do zamierzonych, a nawet szkodliwe. Wydaje się, że nie ma alternatywy dla rynku.

Podobnie jak Fredric Jameson, „łatwiej jest wyobrazić sobie koniec świata niż koniec kapitalizmu”.

Biznes jak zwykle

W ten sposób ukrywa się zniszczenie środowiska wbudowane w nasz system gospodarczy. Radzenie sobie z tą epicką sprzecznością z kapitalizmem wymagałoby materialnych kompromisów, które podważają tożsamość i interesy.

Właśnie dlatego alternatywę dla „zwykłego biznesu” trudniej jest sobie wyobrazić i łatwiej jest odrzucić go jako wroga dobrobytu społecznego - co krytycy tak często charakteryzują jako powrót do życia w jaskiniach lub powrót do „ciemnych wieków” .

Taka jest supremacja naszych obecnych kapitalistycznych wyobrażeń, że wymusza silny wpływ na nasze myślenie i działania. Jest to uścisk wzmocniony przez promocję każdego nowego „zielonego” produktu, uścisk wzmocniony poprzez ustanowienie funkcji zrównoważonego rozwoju w biznesie i administracji, uścisk broniony przy każdym zakupie „offsetu” na lot do miejsca wakacyjnego.

Ostatecznie „sukces” rozmów w Paryżu w sprawie klimatu wydaje się mało prawdopodobny, aby podważyć fundamentalną dynamikę kryzysu klimatycznego. Dramatyczna dekarbonizacja oparta na limitach konsumpcji, wzrostu gospodarczego i wpływów korporacyjnych nie jest otwarta do dyskusji.

Globalne elity raczej ułożyły odpowiedź wokół akcentowania tych trendów. Do czasu tych zmian dominacja korporacyjnego kapitalizmu zapewni ciągłe szybkie rozwiązywanie naszego klimatu mieszkalnego.

Przeczytaj całą historię tutaj…

Zapisz się!
Powiadamiaj o
gość

0 Komentarze
Informacje zwrotne w linii
Wyświetl wszystkie komentarze