Tego zimowego dnia, gdy kierowała się do Białego Domu, Gina McCarthy niewątpliwie przygotowała się na konfrontację. Była to 2014, a McCarthy, szefowa amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska, miała właśnie zamiar zablokować kontrowersyjną kopalnię złota Pebble planowaną dla zlewiska Bristol Bay na Alasce, gdzie znajduje się jedno z najbardziej płodnych łowisk łososia na świecie. Wiedziała jednak, że prawnicy, ekonomiści i doradcy polityczni zgromadzeni w Sali Roosevelta zrobią szwajcarski ser z jej planu. Powiedzieliby, że decyzja ta rozpali Kongres Republikanów, zahamuje wzrost gospodarczy i prawdopodobnie sprowokuje proces ze strony przemysłu. Potem wyślą ją po drodze bez odpowiedzi.
Ale McCarthy wiedział również, że w pokoju będzie nowy gracz. Długoletni demokratyczny agent John Podesta, były szef sztabu Billa Clintona, właśnie wrócił do Białego Domu jako doradca Baracka Obamy. A Podesta miała reputację odważnej polityki ochrony przyrody.
Krótko przed spotkaniem Podesta odsunęła na bok Mike'a Boots, pełniącego obowiązki przewodniczącego Rady ds. Jakości Środowiska w Białym Domu. Powiedział: „Może nadszedł czas, abym pokazał ludziom, że będzie inaczej”, przypomniał Boots.
I 10 minut po rozmowie, włamał się Podesta. Powiedział, że on i prezydent poparli plan McCarthy'ego, a następnie dokładnie opisali, w jaki sposób zapowiedź się zakończy. McCarthy opuścił pokój, oszołomiony i podniecony. „Czy to był pokój Roosevelt, w którym właśnie byłam?” Zapytała, jak twierdzi pracownik Białego Domu, który poprosił o zachowanie anonimowości. „W tym pokoju dostałem tylko tyłek”.
Decyzja w sprawie Pebble Mine była zaledwie początkiem rocznego sprintu prezydenckiego mającego na celu osiągnięcie celów w zakresie ochrony i zmian klimatu. Podesta była tam na każdym kroku. Pomyśl o nim jako o dobrej czarownicy w Czarnoksiężniku z krainy Oz, która mówi Dorocie Obamy, że zawsze ma moc robienia tego, co chce; musiała po prostu trzykrotnie przycisnąć pięty.
Gdy podesta X-letniego 66 wyrusza w kolejną przygodę - tym razem jako kierownik kampanii Hillary Clinton w wyborach 2016 - może wymienić kilka niezwykłych osiągnięć: bezpośrednio wziął udział w sześciu narodowych zabytkach 16, które Obama stworzył lub rozszerzył, daleko od zarządzenia, w tym w Górach Organowych w Nowym Meksyku - Pustynnych Szczytach, Kanionie Browns w Kolorado, Górach San Gabriel w Południowej Kalifornii i największym w kraju rezerwacie morskim, Pacific National Islands Islands; i kierował przełomową umową klimatyczną z Chinami w sprawie kontroli emisji gazów cieplarnianych, a także pierwszą propozycją regulacji emisji klimatu z amerykańskich elektrowni węglowych.
Dodaj do swojego rekordu Billa Clintona - szeroko pojętą „Drogową zasadę” 2001 chroniąc miliony hektarów 58 administrowanych przez US Forest Service oraz zabytki narodowe i obszary ochrony 19, wiele na zachodzie, które Clinton zadeklarował podczas swojej drugiej kadencji - a Podesta może pochwalić się zielonym dziedzictwem, z którego byłby dumny nawet Teddy Roosevelt.
„Nikt w 21st wieku w rządzie USA nie miał wpływu, jaki wywarł na ziemie publiczne i zmiany klimatu”, mówi Douglas Brinkley, profesor historii Uniwersytetu Rice.
Podesta rzadko otrzymuje publiczne uznanie, ale ci, którzy to robią - od prezydentów, których służył członkom gabinetu i szefom agencji - szybko doceniają jego wkład.
Bruce Babbitt, sekretarz spraw wewnętrznych Clintona, mówi: „Ukryta ręka Johna Podesty jest zaangażowana w każdy postęp środowiskowy osiągnięty w administracji Clintona i Obamy”.