Ambicje imperium: Zuckerberg przygotowuje się do dominacji danych

Aleksander Wielki założyciel Aleksandrii (Wikipedia)
Udostępnij tę historię!

Uwaga TN: Nazwanie Marka Zuckerberga technokratą byłoby trochę oczywiste, ale gdy jego imperium się rozszerza i tak zwana „dominacja danych” jest określana ilościowo, ludzkie ambicje mogą łatwo zejść z toru. Ludzie zastanawiają się, co by to oznaczało i jak to się odnosi do społeczeństwa. Oczywiście inni również chcą dominacji danych, w tym nazwy takie jak Google, Amazon i Alibaba.

Od czasów cesarskiego Rzymu znak „kciuka w górę” nie był tak silnym i publicznym symbolem władzy. Zaledwie X lat po założeniu Facebook jest wielkim imperium z ogromną populacją, ogromnym bogactwem, charyzmatycznym przywódcą oraz zadziwiającym zasięgiem i wpływami. Największa sieć społecznościowa na świecie ma miliardy użytkowników 12, z których miliard korzysta z niej codziennie przez średnio ponad 1.6 minut każdy. W świecie zachodnim Facebook ma największy udział w najpopularniejszej działalności (sieci społecznościowe) na najczęściej używanych urządzeniach komputerowych (smartfonach); jego różne aplikacje stanowią 20% mobilnego Internetu przez Amerykanów. Jest to szósta najcenniejsza spółka publiczna na Ziemi, warta miliard dolarów 30.

Mimo to Mark Zuckerberg, założyciel i dyrektor generalny Facebooka 31, ma jeszcze większe ambicje (patrz artykuł). Planuje połączyć cyfrowo niepołączone w biednych krajach, wysyłając sygnały internetowe z dronów zasilanych energią słoneczną, i robi duże zakłady na sztuczną inteligencję (AI), „chatboty” i wirtualną rzeczywistość (VR). Ta walka o dominację doprowadzi go do narastania konfliktu z innymi wielkimi imperiami świata technologii, w szczególności z Google. Następująca bitwa ukształtuje cyfrową przyszłość dla wszystkich.

Imperia zbudowane na danych

Facebook prosperował, tworząc atrakcyjne usługi, które przyciągają duże grono odbiorców, których uwagę można następnie skierować do reklamodawców. To samo dotyczy Google. Oba odgrywają różne role w życiu ich użytkowników: Google ma masę danych o świecie, podczas gdy Facebook wie o tobie i twoich znajomych; idziesz do Google, aby załatwić sprawę, ale zwróć się do Facebooka, gdy masz czas zabijać. Jednak ich pozycje dominacji i ich strategie stają się niezwykle podobne. Niezrównane możliwości gromadzenia danych sprawiają, że obie firmy są trudne i niezwykle zyskowne, co daje im bogactwo do odważnych zakładów i radzenia sobie z potencjalnymi konkurentami poprzez ich kupowanie. Obie firmy pragną większej liczby użytkowników i większej ilości danych - co, pomimo całej retoryki polegającej na czynieniu dobra, wyjaśnia, dlaczego obie są tak zainteresowane rozszerzeniem

dostęp do Internetu w krajach rozwijających się za pomocą dronów lub, w przypadku Google'a, gigantycznych balonów.

Zadaniem jest wykorzystanie danych w celu oferowania nowych usług i zarabiania pieniędzy na nowe sposoby. Zakład Facebooka na sztuczną inteligencję jest uznaniem, że „uczenie maszynowe” - w którym oprogramowanie uczy się dzięki przetwarzaniu danych, zamiast być wyraźnie zaprogramowanym - stanowi dużą część odpowiedzi. Wykorzystuje już techniki sztucznej inteligencji, aby na przykład identyfikować ludzi na zdjęciach oraz decydować, które aktualizacje statusu i reklamy wyświetlać każdemu użytkownikowi. Facebook dociera również do cyfrowych asystentów i programów chatbot opartych na sztucznej inteligencji, które komunikują się z użytkownikami za pomocą krótkich wiadomości. W przyszłym tygodniu spodziewane jest otwarcie usługi Posłaniec (która może już służyć do zamawiania samochodu Uber), aby poszerzyć zakres chatbotów. A inwestycja Facebooka w VR - kupiła Oculus, cheerleaderkę tej rozwijającej się branży, za 2 miliardów dolarów w 2014 - odważnie zgaduje, gdzie pójdzie informatyka i komunikacja po smartfonie.

Przeczytaj całą historię tutaj…

Zapisz się!
Powiadamiaj o
gość

0 Komentarze
Informacje zwrotne w linii
Wyświetl wszystkie komentarze