Jak Facebook, Google i inni tytani internetowi profilują cię i czerpią z tego zyski

Udostępnij tę historię!

Uwaga TN: Technokracja żyje i oddycha danymi, z których wszystkie są niezbędne do monitorowania maszyny społecznej. Magazyn Technocrat stwierdził w 1938 roku: „Technokracja jest nauką o inżynierii społecznej, naukowym działaniu całego społecznego mechanizmu produkcji i dystrybucji dóbr i usług dla całej populacji…”, i to właśnie dzieje się dzisiaj.

Facebook, Google i inni tytani internetowi mają coraz bardziej wyrafinowane i natrętne metody eksploracji danych, a to tylko wierzchołek góry lodowej.

Sukces Internetu konsumenckiego można przypisać zwykłej wielkiej okazji. Zachęcono nas do przeszukiwania sieci, dzielenia się życiem z przyjaciółmi i korzystania z różnego rodzaju bezpłatnych usług. W zamian tytani internetowi, którzy świadczą te usługi, a także setki innych mniej znanych firm, skrupulatnie śledzili każdy nasz ruch, aby bombardować nas ukierunkowaną reklamą. Teraz ta wielka okazja jest testowana pod kątem nowych postaw i technologii.

Konsumenci, którzy jeszcze nie tak dawno bezczelnie lekceważyli kwestie prywatności, coraz częściej mają poczucie, że stracili kontrolę nad swoimi danymi osobowymi. Tymczasem firmy internetowe, firmy doradcze i brokerzy danych nadal wdrażają nowe technologie, aby tworzyć coraz bardziej szczegółowe profile setek milionów, jeśli nie miliardów konsumentów. A ponieważ nowa generacja sztucznej inteligencji jest przygotowana do wykorzystywania naszych danych w sposób, którego nawet nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, proste warunki starej umowy wydają się żałośnie nieodpowiednie.

We wczesnych dniach Internetu doprowadzono nas do przekonania, że ​​wszystkie te dane doprowadzą nas do stanu nirwany informacyjnej. Mieliśmy zdobyć nowe narzędzia i lepszą komunikację, dostęp do wszystkich potrzebnych informacji i reklam, które naprawdę chcieliśmy otrzymywać. Kto mógłby się z tym sprzeczać?

Przez chwilę przewidywania wydawały się sprawdzać. Ale potem cele polityki prywatności zostały (wielokrotnie) przeniesione, firmy zostały przyłapane (przypadkowo) na nas szpiegujących, a hakerzy pokazali nam, jak łatwo ukraść nasze dane osobowe. Reklamodawcy również nie byli zachwyceni, szczególnie gdy przyjęliśmy telefony komórkowe i tablety. To dlatego, że pliki cookie, które śledzą nas na naszych komputerach, nie działają zbyt dobrze na urządzeniach mobilnych. A gdy nasza aktywność online została podzielona na różne urządzenia, nagle każdy z nas wyglądał na dwie lub trzy różne osoby.

Nie była to zła rzecz dla konsumentów, ponieważ telefony komórkowe emitują dane, które pozwalają firmom dowiedzieć się o nas nowych rzeczy, takich jak miejsce, gdzie się spotykamy, miejsca, w których robimy zakupy i inne nawyki, które pomagają im rozpoznać, a następnie przewidzieć wzorce długoterminowe.

Ale teraz nowe technologie na różnych urządzeniach umożliwiają branży reklamowej połączenie wszystkich naszych strumieni informacji w jeden kompleksowy profil, łącząc każdego z nas z komputerem stacjonarnym, telefonem komórkowym i iPadem. Wrzucaj urządzenia do noszenia, takie jak Fitbit, podłączone telewizory i Internet przedmiotów, a koncepcja śledzenia na różnych urządzeniach rozszerza się na potencjalnie wszystko, co emituje sygnał.
Branża reklamowa ślini się z powodu tej technologii, ponieważ może śledzić nas i celować, gdy poruszamy się po naszych codziennych czynnościach, niezależnie od tego, czy szukamy na komputerze, surfujemy na iPadzie, czy w mieście z telefonem w ręku.

Istnieją dwie metody śledzenia osób na różnych urządzeniach. Bardziej precyzyjną techniką jest deterministyczne śledzenie, które łączy urządzenia z jednym użytkownikiem, gdy osoba ta loguje się do tej samej witryny z komputera stacjonarnego, telefonu i tabletu. Jest to podejście stosowane przez gigantów internetowych, takich jak Facebook, Twitter, Google i Apple, z których wszyscy mają ogromną bazę użytkowników, którzy logują się do swoich właściwości mobilnych i stacjonarnych.
Szybkie spojrzenie na politykę prywatności Facebooka pokazuje, że rejestruje on wszystko, co robimy, w tym treść, którą udostępniamy, z kim się komunikujemy, co przeglądamy na jego stronach, a także informacje o nas, które dostarczają nasi przyjaciele. Facebook zapisuje informacje o płatnościach, szczegóły dotyczące używanych przez nas urządzeń, informacje o lokalizacji i szczegóły połączenia. Sieć społecznościowa wie również, kiedy odwiedzamy strony osób trzecich, które korzystają z jej usług (takich jak przycisk Lubię to, logowanie na Facebooku lub usługi pomiarowe i reklamowe firmy). Gromadzi również informacje o nas od swoich partnerów.

Większość gigantów technologicznych ma podobne zasady i wszyscy podkreślają, że nie udostępniają danych osobowych osobom trzecim. Na przykład Facebook wykorzystuje nasze dane do wyświetlania reklam w swoim otoczonym murem ogrodzie, ale twierdzi, że nie pozwala eksportować naszych informacji osobom z zewnątrz. Google twierdzi, że udostępnia tylko zagregowane zestawy anonimowych danych.

Przeczytaj całą historię…

Zapisz się!
Powiadamiaj o
gość

0 Komentarze
Informacje zwrotne w linii
Wyświetl wszystkie komentarze