W celu dalszej wnikliwej analizy TN zaleca śledzenie i subskrybowanie do Jamesa Corbetta w dniu Raport Corbetta. ⁃ Edytor TN
Jestem pewien, że do tej pory wszyscy widzieliście klip, w którym Justin Trudeau przyznaje, że „podziwia” chińską dyktaturę, „ponieważ ich podstawowa dyktatura pozwala im na odwrócenie swojej gospodarki w mgnieniu oka”, ale tutaj jest znowu.
Biorąc pod uwagę absolutnie bezprecedensowe i całkowicie mrożące krew w żyłach wydarzenia, które miały właśnie się rozwinął w Kanadzie pod okiem premiera Trudeau nie jest zaskoczeniem, że jego mrożące krew w żyłach wyznanie z 2013 roku było robienie rund online po raz kolejny.
Ale to nie jest jednorazowe przejęzyczenie lub wyrwany z kontekstu moment „gotcha”. Raz za razem (mis)przywódca za (błędnym)przywódcą z całego świata potwierdzali swoją żądzę dyktatorskich potęg Chin. W rzeczywistości nie tylko (źli) przywódcy pożądają chińskiego systemu autorytarnego; biznesmeni, eksperci, bigwigi think tanków i wszyscy inni w tak zwanej „superklasie” w równym stopniu sprzeciwiają się stylowi rządzenia Pekinu.
Na poziomie powierzchni istnieje całkowicie oczywiste wytłumaczenie tego zjawiska: ci globalistyczni bandyci są wszyscy niedoszłymi tyranami. Gdyby system ChiCom dał im możliwość „odwrócenia swojej gospodarki w mgnieniu oka” lub zrobienia czegokolwiek innego z ich listy życzeń, przyjęliby go bez namysłu.
Ale, jak zwykle, jest jeszcze ważniejsza warstwa tej historii, którą prawie wszyscy zaniedbują. Widzisz, Chiny to nie tylko każdy rodzaj dyktatury. W rzeczywistości nie jest nawet komunistyczny. Kiedy zrozumiesz zasadę, że rząd chiński jest naprawdę Działając dalej, zaczynasz rozumieć, dlaczego Chiny zostały zbudowane jako wschodzące nowe supermocarstwo XXI wieku i co to oznacza dla przyszłości ludzkości.
Tyrani kochają Chiny
Romans Trudeau z Chinami oczywiście nie rozpoczął się ani nie zakończył w 2013 roku. Determinacja kanadyjskiego premiera, by przy każdej okazji kłaniać się Chińczykom, jest znany fakt z życia politycznego Kanady i zaowocowało to serią żałosnych prób zjednania sobie przychylności Xi i chińskiego rządu. Lowlights obejmują Trudeau zaproszenie do Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (PLA) do udziału w ćwiczeniach zimowych z Kanadyjskimi Siłami Zbrojnymi, jego grożenie grupie charytatywnej za śmiałość podjęcia próby przyznania nagrody prezydentowi Tajwanu i jego obietnicę przyznania COVID „Made-in-Canada” broń biologiczna „szczepionka” na Kanadyjczyków. Ta obietnica okazała się kłamstwem pod każdym względem: „kanadyjska” firma opracowująca szczepionkę nie była nawet kanadyjską, ale chińską firmą powiązaną z PLA. (Otwarte fabrykacje emanujące z biura premiera w tej sprawie były tak oburzające, że nawet CBC musiałem je pokryć.)
Ale to nie tylko Trudeau i jego WEF-„penetrowany” gabinet kanadyjski które mają skłonność do chwalebnej dyktatury w Chinach.
Biden wielokrotnie chwalił się, że „przebył 17,000 XNUMX mil” z Xi, gdy był wiceprezesem – twierdzenie, że nawet Poczta Bezosa weryfikatory faktów mógł wspierać – i miał swój własny „moment Trudeau” w zeszłym roku w ratuszu CNN, chwaląc Chińczyków dyktator na całe życie niespodziewanie jako „bystry i naprawdę twardy facet” w dziwacznym, nieskryptowanym przekierowaniu z telepromptera.
Była kanclerz Niemiec Angela Merkel konsekwentna obrona dyktatury Xi i jej nacisk na zwiększenie inwestycji UE w Chinach zasłużył jej na (nie)zaszczyt nazywanie się „starym przyjacielem” (lăo pengyŏu, tytuł zarezerwowany dla szanowanych globalistów, takich jak Henry Kissinger) przez Xi w rozmowie telefonicznej pomiędzy dwoma (nie)przywódcami w zeszłym roku.
Nawet Putin – którego wielu w „alternatywnych” mediach fałszywie uważa za antyglobalistę – przewrócił pół wieku chińsko-rosyjskich napięć politycznych nawiązać bliską współpracę z Xi i położyć chińsko-rosyjskie podwaliny pod Fałszywy sprzeciw BRICS do Nowego Porządku Świata. Xi i Putin nie tylko robią wszystko, aby zadzwoń do siebie przyjaciele (Putin szczególnie smakował dawanie rosyjskich lodów chińskiemu dyktatorowi na swoje 66. urodziny), ale, jak wielokrotnie podkreślałem, współpracowali przy tworzeniu „alternatywny” system globalizacji czyli w rzeczywistości tylko ta sama stara wizja NWO przebrani w różne ubrania.
Podobnie, wszyscy (źli) przywódcy (nie)wolnego świata również zawarli umowy z dyktaturą ChiCom i hojne pochwały dla Xi, jednocześnie wypowiadając się ustami na temat ich rzekomej „troski” o prawa człowieka w tym kraju. Macrona? Sprawdź. Johnsona? Sprawdź. Bennetta? Sprawdź.
Mógłbym kontynuować, ale masz pomysł. W pewnym momencie spektakl politycznej marionetki po politycznej marionetce w kolejce, by obsypać pochwały Xi Jinpinga i chiński rząd, jest tak przytłaczający, że zadaje kłam idei, że Chiny są naprawdę wrogiem Zachodu.
Więc co naprawdę dzieje się tutaj?
Zachodnia linia propagandowa w Chinach
W tym momencie mamy do czynienia z pozornym paradoksem.
Z jednej strony Chiny są przedstawiane jako takie zagrożenie dla porządku międzynarodowego – zagrażające swoim nadmorskim sąsiadom i represjonujące mniejszość ujgurską, mimo że rośnie w siłę militarną i wpływy geopolityczne – że zupełnie nowe grupy („Quad”) i traktaty (TPP) muszą być zaprojektowane tak, aby je zawierały.
Z drugiej strony światowi (źli) przywódcy przewracają się, aby udowodnić, jak blisko są z prezydentem Xi i zawierać układy z chińskim rządem.
Jak zwykle istnieje proste wytłumaczenie tej pozornej sprzeczności, którą większość ludzi może od razu zrozumieć: pieniądze. Widzisz, Chińczycy wykupują polityków. To jest dlaczego wszyscy ci globaliści ustawiają się w kolejce, by obdarzyć uznaniem i atramentem traktaty z ChiComs.
I jak zwykle w tym wyjaśnieniu jest trochę prawdy. Chiński są aktywny w międzynarodowych operacjach wpływu, stosujący każdy trik z książki: nie tylko przekupstwo, ale stworzenie lukratywne programy „stypendialne” do rekrutacji zagranicznych badaczy, wykorzystanie podwójni agenci na wrażliwych stanowiskachi oczywiście stara dobra pułapka na miód.
Ale chociaż motywacje finansowe (lub seksualne) mogą wystarczyć do wyjaśnienia sinofilskich zachowań niektórych polityków i badaczy, to nie wystarczy, aby wyjaśnić zjawisko z ostatnich 40 lat. Jak mam udokumentowane w przeszłości, wzrost Chin do pozycji ekonomicznej, geopolitycznej i militarnej nie nastąpił z dnia na dzień i nie stało się to w wyniku garstki kupionych i opłaconych polityków. Przeciwnie, Chiny zostały ostrożnie i celowo zbudowane jako główny gracz w wyłaniającym się wielobiegunowym Nowym Porządku Świata przez tę samą grupę globalistów, którzy przez ostatnie 50 lat nadzorowali globalne finanse i geopolitykę.
Ale dlaczego?
Aby uporać się z tym pytaniem, warto przyjrzeć się temu, co globaliści widzą w Chinach. Możemy uzyskać wgląd w odpowiedź, przyglądając się ciekawemu, powracającemu tematowi w propagandzie kontrolowanych mediów establishmentu na temat Chin. Nazywam to: „Chiny są straszne! . . . Ale czy nie byłoby miło?”
Ten temat można zobaczyć w prawie każdym artykule w kontrolowanych mediach korporacyjnych na temat zła chińskiego rządu i jego traktowania obywateli. Krótko mówiąc, demaskują niewiarygodną orwellowską kontrolę, jaką ChiComs sprawują nad każdym aspektem życia obywateli, potępiając ją jako tyrańską. . . a następnie wskaż, jak skuteczny jest ten autokratyczny system w zarządzaniu chińską gospodarką i budowaniu chińskiej potęgi militarnej i geopolitycznej siły. Efektem takiej propagandy jest zawsze przypomnienie czytelnikowi, że Chiny są wrogiem i zasługują na naszą dwuminutową nienawiść – ale byłoby miło, gdyby nasze kochające, zachodnie, „demokratyczne” rządy również przejęły niektóre z tych uprawnień.
Niesławny obecnie wyraz „podziwu” Trudeau dla chińskiej dyktatury jest jednym z przykładów tego tematu, ale propagandyści na The New York Times dostarczył być może kwintesencji wyrazu tej idei w niedawnym artykule: „Życie według kodeksu: w Chinach kontrole z epoki Covida mogą przetrwać wirusa".
Artykuł zaczyna się od przypomnienia trudnej sytuacji Xie Yang, prawnika zajmującego się prawami człowieka, który postanowił pojechać do Szanghaju, aby odwiedzić matkę dysydenta, mimo że lokalne władze ostrzegły go przed wyjazdem. W drodze na lotnisko urzędnicy zmienili stan zdrowia Xie w jego rządowej aplikacji z kodami zdrowotnymi z „zielonego”, co oznaczało, że mógł swobodnie podróżować, na „czerwony”, co skłoniło ochronę lotniska do podjęcia próby poddania go kwarantannie.
W dalszej części artykułu porusza się delikatna linia: dokładnie dokumentuje rażące naruszenia praw człowieka, które umożliwia siatka nadzoru bezpieczeństwa biologicznego wzniesiona przez chiński rząd, ale jest usiana ciągłymi przypomnieniami o tym, jak skuteczny ta siatka „zawiera” scamdemic. Mówi nam, że chiński rząd stał się „ośmielony sukcesami w wykorzenieniu Covida”. I, jak nam powiedziano, wprowadzona przez rząd aplikacja z kodami zdrowotnymi jest „kluczem do celu Chin, jakim jest całkowite wyeliminowanie wirusa w ich granicach”. Te kontrole „naprawdę przyniosły wspaniałe rezultaty, ponieważ mogą monitorować każdą osobę”, artykuł cytuje chińskiego pracownika dentystycznego. ten Czasy twierdzi nawet, że „sukces rządu w ograniczaniu infekcji” doprowadził do „powszechnego poparcia” dla tych środków.
Innymi słowy: tyrania Chin jest straszna! . . . Ale czy nie byłoby miło?
Kiedy zauważysz tę szczególną sztuczkę propagandową, zobaczysz ją wszędzie w mainstreamowych dyskusjach na temat chińskiego „zagrożenia”, które jest podobno największym „zagrożeniem” dla wolnego świata. A kiedy ty do zauważ tę sztuczkę, zaczniesz rozumieć real powód, dla którego globaliści tak blisko współpracowali z Chinami od dziesięcioleci: nie dlatego, że są zwolennikami komunizmu, ale dlatego, że widzą w Chinach eksperymentalne laboratorium, w którym można doskonalić nową formę zarządzania planetą.
Właśnie to miał na myśli David Rockefeller, pisząc swoją niesławną odę do przewodniczącego Mao w sierpniu 1973 r. New York Times op-edycja, „Od podróżnika po Chinach"
Eksperyment społeczny w Chinach pod przywództwem Przewodniczącego Mao jest jednym z najważniejszych i najbardziej udanych w historii ludzkości.
Nie chodzi o to, że Rockefeller był tajnym (lub nie tak tajnym) komunistą. W rzeczywistości okazuje się, że chiński system rządów wcale nie jest komunizmem.
Chiny nie są komunistyczne
Więc jeśli Chiny nie są komunistyczne, to co to jest?
Odpowiedź jest prosta: Chiny to technokracja.
Teraz albo jesteś biednym, zagubionym normalnym, który jakimś cudem natknął się na ten wstępniak i nie ma pojęcia, co to stwierdzenie oznacza, albo jesteś zwolennikiem niezależnych mediów i już całkiem dobrze rozumiesz, czym jest „technokracja” . Jeśli tak jest, to polecam przeglądaj moje archiwa na ten temat, aby lepiej zrozumieć, czym jest technokracja i jak służy jako główna zasada wyboru dla globalistów w XXI wieku.
Podsumowując, istnieją dwa sposoby zrozumienia, czym jest technokracja. Istnieje prosta i nieszkodliwa definicja podana opinii publicznej, która głosi, że technokracja to po prostu rząd przez elitę naukową i techniczną. A do tego dochodzi ukryte założenie, na którym opiera się ta definicja: mianowicie, że „elita naukowo-techniczna” jest zobowiązana do „Nadklasaod których czerpią swoje fundusze, wskazówki badawcze i wartości. „Nauka” jest przecież tylko procesem, a technologia jest jedynie środkiem do zastosowania wiedzy naukowej w dążeniu do określonego celu. Ale czyj cel? W ten sposób widzimy, że technokracja nie jest dobroczynną władzą oświeconej klasy naukowej, ale posługiwać się tej klasy przez rządzącą oligarchię, aby skuteczniej zarządzać populacją ludzką.
To, że Chiny są technokracją, nie jest kontrowersyjną obserwacją. Została stworzona przez wielu uczonych, w tym Liu Yongmou, profesora filozofii nauki i technologii na Uniwersytecie Renmin w Chinach. W artykule z 2016 roku w Zagadnienia w nauce i technologii uprawniona "Korzyści z technokracji w Chinach”, Yongmou szczegółowo opisuje, w jaki sposób technokrację importowano do Chin pod pseudonimem „polityka ekspercka” Luo Longji, polityka i intelektualisty, który studiował pod kierunkiem oryginalnych technokratów na Uniwersytecie Columbia w latach dwudziestych. Ten system rządzenia był początkowo unikany przez Mao, który przedkładał oddanie partii nad techniczną wiedzę, ale rozkwitł w epoce post-Mao, której kulminacją było ukazanie się trzech ostatnich prezydentów Chin – Jiang Zemina, Hu Jintao i Xi Jinpinga. pierwotnie studiował inżynierię.
To nie jest trywialny szczegół. Technokratyczny sposób myślenia jest wszędzie widoczny w chińskim systemie, gdzie obywatele są traktowani jako niesforne zmienne w skądinąd harmonijnym równaniu, zmienne, które można okiełznać jedynie przez rygorystyczną logikę i bezwzględne algorytmiczne ograniczenia. Stąd lista prania bezdusznych, nieludzkich, ale niewątpliwie „skutecznych” technik zarządzania populacją. Techniki, na których czele stoją Chińczycy, obejmują zarówno najbardziej wszechobecną na świecie sieć rozpoznawania twarzy, jak i rozległy system kredytów społecznych, który reguluje zachowanie obywateli, zabraniając im korzystania z transportu publicznego lub blokując im dostęp do szkolnictwa wyższego lub dobrze płatnych miejsc pracy, jeśli nie stosuj się do nakazów rządu.
Czy można się zatem dziwić, że Chiny były pierwszym krajem, który wprowadził opartą na kodach QR, hostowaną na smartfonie „przepustkę zdrowotną”, która umożliwia rządowi, jeśli zechce, uniemożliwienie jakiejkolwiek osobie przechodzenia przez jakikolwiek rządowy punkt kontrolny w dowolnym momencie ? Albo że zachodnie media – nie mówiąc już o (błędnych) przywódcach, takich jak Trudeau – tak otwarcie pożądałyby tych potęg?
Jak trafnie podsumowuje Patrick Wood – autor wielu prac o ukrytej historii technokracji w swoim artykule zatytułowanym (dość słusznie) „Chiny to technokracja"
Chiny są w pełni rozwiniętą Technokracją i są pierwszym tego rodzaju na planecie Ziemia, dzięki sprytnej manipulacji i wsparciu zachodnich elit, takich jak Komisja Trójstronna. [. . .] Podsumowując, wyraźnym i obecnym zagrożeniem dla światowej dominacji nie jest jakakolwiek marksistowska pochodna, ale raczej neoautorytarna technokracja. Życie w takim systemie będzie o wiele bardziej uciążliwe i bolesne niż socjalizm, komunizm czy faszyzm.
Ważne jest, aby to zrozumieć, ponieważ jeśli nie dostrzeżemy, że Chiny nie są bardziej komunistyczne niż Stany Zjednoczone są „wolne” i „demokratyczne”, to nigdy nie zrozumiemy, co ten dziwny taniec miłości/nienawiści o nowym chińskim straszydle/ tak naprawdę chodzi o wrogość.
Światowa elita władzy doskonali swoje techniki kontrolowania populacji ludzkiej, a Chiny są technokratycznym laboratorium, w którym testują te techniki. To dlatego Trudeau, media głównego nurtu i wszystkie inne organy establishmentu „Superklasa” naprawdę podziwiać Chiny.
Ten cotygodniowy artykuł wstępny jest częścią Subskrybent raportu Corbetta biuletyn.
Aby wesprzeć Raport Corbetta i uzyskać dostęp do pełnego biuletynu, proszę zapisz się zostać członkiem serwisu.
[…] Przeczytaj oryginalny artykuł […]
Z szacunkiem upominam Ricka Wilesa i jego Trunews, aby zrozumieli te informacje.
[…] Corbett: Wezwanie syreny technokracji w Chinach… […]