Technologia zrodzona przez naukę staje się coraz potężniejsza i robi to w coraz szybszym tempie. Dokąd nas to prowadzi?
Nauka przyniosła ludzkości ogromne korzyści. Ale ma też swoją ciemną stronę. Daje nam cudowne lekarstwa, ale także walkę z zarazkami. Daje nam energię jądrową i bomby atomowe. Jego moc może być wykorzystana z korzyścią dla środowiska lub go zniszczyć.
Ale jest jeszcze jeden aspekt nauki, który nie ma nic wspólnego z technologią. Ma to związek z kształtowaniem naszego światopoglądu. W ten sposób wpływa na to, jak tworzymy nasze społeczeństwo, nasze prawa i nasze kodeksy moralne.
Najbardziej niezwykłe w nauce nie są jej gadżety, ale raczej to, co mówi nam o nas samych, o tym, kim jesteśmy, jaki jest nasz cel i przeznaczenie. Czy mamy wrodzoną wartość? A może jesteśmy tylko kolejnym gatunkiem zwierząt?
Innymi słowy, istnieje potężna filozofia, która leży u podstaw nauki. To dotyczy nas wszystkich.
Nauka opiera się na założeniu, że wszechświat ma reguły, niezniszczalne prawa, które nie zależą od naszej opinii, ale które są nam ujawniane przez obserwację i rozum. O ile nam wiadomo, wszechświat jest uporządkowany; ma strukturę i hierarchię. Czy to tylko bezsensowny zbieg okoliczności?
Do niedawna natura była słusznie postrzegana jako dzieło boskiego projektanta, którego cel, plan i znaczenie zostały nam objawione w cudach stworzenia. Mamy szczególne miejsce w tym stworzeniu; jesteśmy jej zarządcami, jej ogrodnikami. Mamy życie, mamy świadomość - i mamy wolną wolę. Dlatego odpowiadamy za nasze czyny. Naszym szlachetnym celem jest wzajemna miłość, bycie stróżem brata i traktowanie się z taką samą życzliwością i szacunkiem, jakich sobie życzymy.
Ale tak było, teraz jest.
Wielu naukowców nie uważa już, że mamy jakieś szczególne miejsce. Nie jesteśmy już uważani za osoby posiadające wymiar duchowy, ale tylko fizyczny. Jesteśmy postrzegani jako produkty zimnego, nieczułego wszechświata, a nawet nie produkt, ale tylko zwykły produkt uboczny, wypadek, nieprawdopodobny wynik wydarzeń, które nie miały planu, celu ani znaczenia.
Nieuniknionym rozszerzeniem tego czysto fizycznego spojrzenia na ludzkość jest technologiczne barbarzyństwo. Jeśli jesteśmy zwykłymi atomami, biologicznymi maszynami, to jakim prawem możemy oczekiwać, że będziemy traktowani jako coś więcej? W istocie nie byłoby żadnych praw, byłaby tylko siła.
Oczywiście takie ponure interpretacje nauki wcale nie są naukowe, a jedynie ideologiczne. Jednak większość ludzi, skonfrontowanych z naukowymi argumentami przemawiającymi za fizyką pozbawioną ducha, nie jest przygotowana do odparcia tych argumentów. Zbyt wielu ludzi podpisało się pod paradygmatem materialnym i zaczęło uważać wiarę religijną w najlepszym przypadku za zwykły przesąd, aw najgorszym za szkodliwą.
Z drugiej strony paradygmat Boga głosi, że życie nie jest jedynie reakcją chemiczną. Informuje nas, że nasza wolna wola upoważnia nas - w sposób nadnaturalny - do przerwania niezmiennego łańcucha przyczyn i skutków.
Nauki fizyczne, oderwane od wiary, zaprzeczają istnieniu wolnej woli. Z tego punktu widzenia przestępcy nie można winić za swoje zbrodnie; bohater nie zasługuje na pochwałę.
Z materialnego punktu widzenia, wyrażonego przez lewicę społeczną, nie ma dobra ani zła. „Rób, co chcesz”. Pogląd ten doprowadził nas do uchwalenia praw, które nie wprowadzają moralnego rozróżnienia między wartościami rodzinnymi a związkami o charakterze perwersyjnym. Traktuje ludzi w macicy jako jednorazowe masy tkankowe. Zaprasza za nasze granice rzesze ludzi wrogo nastawionych do judeochrześcijan. Definiuje naszych Założycieli jedynie na podstawie ich smutnej historii niewolnictwa, ale nie wspomina o wolnościach, które dali nam wszystkim. Zmienia definicję wolności słowa na brutalną bigoterię. Promuje przyspieszający rozkład zachodniej cywilizacji.
Jak możemy uwolnić się od tego daremnego i destrukcyjnego poglądu na świat? Odpowiedź jest prosta, ale niełatwa. Musimy zreformować instytucje zarówno nauki, jak i polityki. Musimy przywrócić wiarę na forum publicznym.
Jeśli chodzi o ateizm naukowy, nieżyjący już biskup Fulton J. Sheen powiedział to dobrze. On napisał,
„Wielkich arkanów Boskich Tajemnic nie można poznać rozumem, ale tylko przez Objawienie. Rozum może jednak, gdy już posiądzie te prawdy, przekonywać, że nie tylko nie są one sprzeczne z rozumem ani niszczące naturę, ale są wybitnie dostosowane do naukowego usposobienia i doskonałości wszystkiego, co najlepsze w naturze . ” - Życie wszystkich żyjących
Nauka jest tak cenna, jak jej fundament. Jeśli tym fundamentem nie jest wiara, to nauka jest domem zbudowanym na ruchomym piasku i musi się zawalić. Przestańmy czcić fałszywych bogów tak zwanej nauki, zanim zażądają ofiary wszystkiego, co jest naprawdę święte.