Ten artykuł należy czytać słowo w słowo i rozważać w świetle wszystko, co wiemy o współczesnym wyrazie technokracji. Mimo że autor składa wymagany hołd socjalizmowi i komunizmowi, Chiny TO Technokracja. ⁃ Edytor TN
Od czasu reformy i otwarcia zainicjowanych przez Deng Xiaopinga w 1978, każdy przypadkowy obserwator przywódców Chin może zauważyć, ilu z nich zostało wykształconych jako inżynierowie. Rzeczywiście, na najwyższym szczeblu, byli prezydenci Jiang Zemin (1993 – 2003) i Hu Jintao (2003 – 2013), a także Xi Jinping (2013 - obecny) - studiowali inżynierię, chociaż później Xi zajmował się akademią zarządzania i prawa. A wpływ inżynierii istnieje nie tylko na samej górze. Wysoki odsetek urzędników państwowych na szczeblu miejskim, wojewódzkim i krajowym ma jakąś formę edukacji technicznej. Na przykład w ministerstwach rządowych 20, które tworzą Radę Stanu, ponad połowę kierują osoby posiadające stopnie inżynierskie lub doświadczenie zawodowe. W rezultacie zagraniczni analitycy od pewnego czasu sugerują, że Chiny funkcjonują jako rodzaj technokracji - naród rządzony przez ludzi, którzy rządzą dzięki swojej wiedzy technicznej - i często krytykowali to jako takie. Ocena ta odzwierciedla powszechny pogląd Zachodu, że rządy technokratyczne są z natury antydemokratyczne, a nawet odczłowieczające.
Ale co dzisiaj oznacza technokracja, zwłaszcza w Chinach? Biorąc pod uwagę niezwykłe pojawienie się Chin w ostatnich dziesięcioleciach jako dynamicznego gracza na światowej scenie gospodarczej i politycznej, czy technokracja w kontekście chińskim może mieć pewne pozytywne cechy?
Aby zrozumieć technokrację w Chinach, trzeba najpierw zrozumieć kontekst historyczny, a przede wszystkim zrozumieć wpływ kulturowy serii niszczących wojskowych upokorzeń - wojen opiumowych 1840 i 1860, w których w imię wolnego handlu Chiny zostały zmuszone do zezwolenia na import opium, a Pałac Letni został zwolniony; wojna 1895, w której Rosja zdobyła Półwysep Liaodong, a Japonia zajęła Tajwan, Wyspy Penghu i ostatecznie Koreę; oraz powstanie boksera 1899 przeciwko chrześcijańskim misjonarzom, na które w Wielkiej Brytanii, Francji, Stanach Zjednoczonych, Japonii i Rosji zareagowano plądrowaniem i gwałceniem w Tianjin, Pekinie i innych miejscach. W reakcji na te porażki chińscy intelektualiści zamienili nakaz myśliciela dynastii Qing Wei Yuan „uczyć się od Zachodu, by pokonać Zachód” w motto ruchu społecznego. Wczesne próby Republiki Chin na rzecz uczenia się od Zachodu w rzeczywistości wymagały świadomego importu technokratycznych pomysłów przez rząd Nankin. Wielu Chińczyków, którzy studiowali w Stanach Zjednoczonych podczas 1920ów, wróciło do domu pod wpływem amerykańskich technokratycznych ideałów takich postaci, jak Thorsten Veblen i Howard Scott. Jednym z przykładów jest Luo Longji, który studiował na Uniwersytecie Columbia od 1922 – 1923 i wrócił do Chin, aby opublikować szereg artykułów opowiadających się za czymś, co nazywał „polityką ekspercką”, jego terminem na technokrację. Następnie Luo założył Chińską Ligę Demokratyczną, która pozostaje jedną z ośmiu niekomunistycznych partii politycznych reprezentowanych w Narodowym Kongresie Ludowym.
Początkowo jednak wszystkie próby uczenia się od Zachodu musiały zmagać się z wewnętrznymi nieporządkami politycznymi (upadek dynastii Qing w 1911 i wynikającą z niej długoterminową wojną domową) oraz ponowną inwazją Japonii (od 1931 do 1945, przez którą Chiny przetrwał ciężar Teatru Pacyfiku z II wojny światowej). Kiedy Mao Zedong i komuniści wygrali wojnę domową, a 1, 1949, ogłosił Republikę Ludową, konsolidacja polityczna i rozwój techniczny rywalizowały ze sobą o pierwszeństwo.
Przez następne ćwierć wieku, aż do śmierci Mao w 1976, czystość czerwieni często przebijała kompetencje inżynierii technicznej. Katastrofa wielkiego skoku naprzód (1958 – 1961) spowodowana była ignorowaniem wiedzy technologicznej, szczególnie w dziedzinie rolnictwa, a rewolucja kulturalna (1966-1976) zamknęła wiele uniwersytetów w imię nauki od chłopów. Reforma i otwarcie, które rozpoczęły się dwa lata po śmierci Mao, naturalnie stały się okazją do rehabilitacji wiedzy technicznej i ekonomicznej. W polityce pod wpływem udanych ścieżek rozwoju realizowanych przez reżimy technokratyczne w Singapurze, Korei Południowej i na Tajwanie nowy najważniejszy lider, Deng, przeniósł inżynierów na krytyczne stanowiska rządowe. Hu Yaobang, jako Przewodniczący Partii (1981 – 1982) i Sekretarz Generalny Partii Komunistycznej (1982 – 1987), zaproponował ponadto, aby cały czołowy personel rządowy został przeszkolony jako specjalista techniczny. Technokratyczna praktyka zarządzania naukowego, którą Władimir Lenin zadeklarował jako wyzyskujący w kapitalizmie, ale korzystny w socjalizmie, stanowił pomost między inżynierią a ekonomią.
ODMIANY TECHNOKRACJI
Zanim zacznę dyskutować, co technokracja oznacza dziś w Chinach, chcę najpierw cofnąć się, aby krótko zbadać, w jaki sposób termin ten został zrozumiany w zachodniej tradycji intelektualnej. W jednym z niewielu empirycznych badań technokracji politolog Robert Putnam definiuje technokratów jako osoby „sprawujące władzę na podstawie ich wiedzy technicznej” i opisuje „mentalność technokratyczną” w kategoriach pięciu kluczowych cech:
- Zaufanie, że problemy społeczne można rozwiązać metodami naukowymi lub technologicznymi.
- Sceptycyzm lub wrogość wobec polityków i instytucji politycznych.
- Niewiele współczucia dla otwartości i równości demokracji.
- Preferowanie pragmatycznych zamiast ideologicznych lub moralnych ocen alternatyw politycznych.
- Silne zaangażowanie w postęp technologiczny w postaci produktywności materiałowej, bez obawy o kwestie sprawiedliwości dystrybucyjnej lub społecznej.
Badanie 1977 przeprowadzone przez Putnama dodatkowo rozróżnia dwa typy technokratów: te z techniczną wiedzą inżynierską i te z ekonomiczną wiedzą techniczną - zauważając, że dwie grupy różnią się pod względem cech trzy, cztery i pięć. Ekonomiczni technokraci częściej niż technokraci inżynierscy przywiązywali wagę do polityki i równości oraz byli bardziej zainteresowani kwestiami sprawiedliwości społecznej.
W ostatniej rewizji porównania, Richard Olson's Scjentyzm i technokracja w XX wieku: dziedzictwo zarządzania naukowego (2016) sugeruje, że w kolejnych dziesięcioleciach nastąpiło coś odwrotnego. Edukacja inżynierska zwróciła większą uwagę na konteksty społeczne, które poważnie traktują politykę i sprawiedliwość społeczną, podczas gdy ekonomia stała się bardziej ilościowa i mniej zajmuje się kwestiami społecznymi.
Żaden z autorów nie zauważa jednak znaczącej roli, jaką we wszystkich współczesnych społeczeństwach odgrywają tak zwane technokracje ograniczone lub sektorowe. Wiedza techniczna jest podstawą władzy, którą społeczeństwa demokratyczne chętnie przyznają: na przykład poprzez przekazanie władzy wojskowym, lekarzom i inżynierom budownictwa. Jednocześnie społeczeństwa takie mogą gorzko kwestionować autorytet technokratyczny w odniesieniu do biologów ewolucyjnych, badaczy rolnictwa i klimatologów.
Takie rozróżnienia pomagają wyjaśnić, co naprawdę jest zagrożone obawami dotyczącymi technokracji. Krótko mówiąc, zarządzanie przez ekspertów technicznych i zarządzanie oparte na takich zasadach jak zasady zarządzania naukowego nie są takie same. Podczas sprawowania władzy politycznej elity techniczne, takie jak inżynierowie i ekonomiści, mogą również wykorzystywać autorytet swojej wiedzy specjalistycznej do promowania stanowisk lub polityk, które nie są po prostu techniczne. Czyniąc to, mogą z łatwością wykorzenić interesy tych, którym mają służyć, i wykorzystując swoją wiedzę fachową do zachowania własnych interesów politycznych.
W krajach rozwiniętych na Zachodzie technokracja była zatem wielokrotnie krytykowana. Marksiści atakują technokrację za pomaganie kapitalizmowi w kontroli robotników. Humaniści twierdzą, że technokracja zamienia ludzi w maszyny. Libertarianie krytykują technokrację jako naruszenie wolności jednostki. Historycy i relatywiści krytykują naukowe zasady i metody technologiczne nieprzystosowywania się do społeczeństwa ludzkiego.
Jednak zaawansowane społeczeństwo techno-naukowe zależy przede wszystkim od pewnego poziomu technokratycznego zarządzania. Burmistrzowie miast nie mogą zapewnić bezpiecznych systemów wodnych bez wezwania inżynierów do ich zaprojektowania. Gubernatorzy nie mogą promować regionalnej profilaktyki chorób i opieki zdrowotnej bez personelu medycznego i zdrowia publicznego; nie mogą zmniejszyć zanieczyszczenia środowiska bez ekspertów technicznych monitorujących jakość powietrza i wody. Szefowie rządów nawet nie znaliby dziury ozonowej i globalnych zmian klimatu bez doradców naukowych. Stopniowe wdrażanie elit technokratycznych w praktykach rządzenia, nawet pod nadzorem elit nietechtratokratycznych, jest dziś kluczową cechą wszystkich porządków społecznych.
Być może fakt, że jakaś forma technokracji jest jedną z podstawowych cech współczesnej polityki, jest powodem, dla którego jest ona tak często krytykowana. Z pewnością istnieje pewien sens, w którym współczesną politykę charakteryzuje rodzaj powszechnej niechęci wobec niezamierzonych konsekwencji świata techno-naukowego, który wraz ze wszystkimi jego zaletami wydaje się pozbawiać nas tradycyjnych pociech i stabilności.
TECHNOKRACJA W CHIŃSKIM STYLU
In Model chiński: polityczna merytokracja i granice demokracji (2015), teoretyk polityczny Daniel A. Bell przedstawia bardzo pozytywną interpretację obecnej sytuacji w Chinach. Jak widzi Bell, fakt, że chińscy przywódcy, tacy jak prezydent Xi, spędzili lata na zarządzaniu miastami i prowincjami, a także na służbie w ministerstwach krajowych, rozwija poziom wiedzy specjalistycznej zarówno w dziedzinie inżynierii, jak i ekonomii, który jest często zwarty na Zachodzie (szczególnie USA) demokracje jednoosobowe z jednym głosem. Dalszy fakt, że niezależne badania wielokrotnie wykazują wysoki poziom zadowolenia społeczeństwa z chińskiego rządu (regularnie wyższy niż w zachodnich demokracjach), stanowi mocny argument za legitymacją.
Z pewnością jest tak, że Chiny przeżywają dziś heroiczny etap inżynierii w swojej urbanizacji i rozwoju infrastruktury – coś, co nie byłoby możliwe bez znaczącego poziomu kompetencji technicznych, odgrywających główną rolę w sprawowaniu władzy politycznej. W rzeczywistości Chiny od dziesięcioleci kształcą inżynierów w stopniu, który wzbudza obawy związane z konkurencją w amerykańskich kręgach inżynierskich. Według raportu US National Academies, Wznoszenie się ponad nadciągającą burzą: energetyzowanie i zatrudnianie Ameryki dla lepszej przyszłości gospodarczej (2007) w Chinach 50% wszystkich studentów otrzymuje stopnie inżynierskie, podczas gdy w Stanach Zjednoczonych jest to tylko 15%. Chociaż liczba ta może być kwestionowana, prawdopodobnie pozostaje faktem, że w Chinach znacznie większy odsetek stopni uniwersyteckich jest przyznawanych na kierunkach inżynierskich niż w Stanach Zjednoczonych. Podczas obchodów 20-lecia Chińskiej Akademii Inżynierii w 2014 r. Prezydent Xi nie tylko wygłosił przemówienie do wszystkich zgromadzonych, chwaląc wkład inżynierów w obecne chińskie osiągnięcia, ale usiadł na widowni i notował inne przemówienia europejskich i amerykańskich. głośniki. Czyniąc to, publicznie oświadczył, że pełni podwójną rolę, zarówno jako przywódca polityczny, jak i ekspert techniczny. Trudno wyobrazić sobie prezydenta USA, który zrobiłby to samo.
Jednak interpretacja Chin jako miękkiej technokracji przez Daniela Bella nie jest realistyczna, jeśli chodzi o sposoby selekcji i awansu elit politycznych w PRL. Proces dochodzenia do władzy przez chińskich polityków nie jest w pełni zdeterminowany procesami instytucjonalnymi, ale pozostaje pod silnym wpływem indywidualnych, prywatnych relacji. Wielu ekspertów dochodzi do władzy nie ze względu na kompetencje czy techniczne kwalifikacje zawodowe; lojalność wobec ideologii i polityki Komunistycznej Partii Chin oraz budowanie silnych relacji z liderami partii pozostają czynnikami krytycznymi.
Tak więc sytuacja w Chinach w odniesieniu do technokracji jest złożona i niejednoznaczna. Od 1978 r. coraz więcej ekspertów technicznych wchodzi w skład rządu, tworząc ograniczoną lub miękką technokrację. Ale ideał socjalizmu nie został zastąpiony ideałem technokracji. Rzeczywiście, zakres, w jakim chińscy eksperci techniczni, zwłaszcza ci na wysokich stanowiskach w rządzie, faktycznie wykorzystują swoją wiedzę inżynieryjną lub ekonomiczną po uzyskaniu dostępu do wewnętrznych kręgów politycznych, jest daleki od jasności.
Niemniej jednak w dzisiejszych Chinach istnieje bardziej przychylny stosunek do technokracji niż gdzie indziej. Widzę trzy powody tego ogólnie pozytywnego poglądu. Jednym z nich jest dziedzictwo scjentyzmu. Od drugiej połowy XIX wieku chińskie obawy przed zacofaniem sprzyjają wierze w naukę. Od tego czasu, chociaż warunki się zmieniły, scjentyzm pozostaje popularny. O ile jest to scjentyzm zastosowany do polityki, Chińczycy mają pozytywny stosunek do technokracji.
Technokracja również wpisuje się w chińską tradycję elitarnej polityki i ideał, by odwołać się do konfucjańskiego wyrażenia, „wywyższania cnotliwych i zdolnych” – chociaż tradycyjna tendencja polegała na przedkładaniu cnoty nad zdolności. Chociaż chińska polityka cnót kładła nacisk na znajomość klasyków konfucjańskich zamiast na zachodnią wiedzę techniczną, obaj zakładali, że wiedza jest ważniejsza niż reprezentacja interesów rządzonych.
Wreszcie istnieje ścisły związek między socjalizmem a technokracją. Socjalizm pozostaje dominującą ideologią w Chinach. Twórca ideału technokracji, Henri de Saint Simon, był krytykowany przez Marksa i Engelsa jako utopijny socjalista, ale jego myśl nadal wywierała wpływ na teorię marksistowską. Veblen, inny ważny obrońca technokracji, był także do pewnego stopnia marksistą. Istnieje wiele podobieństw między technokracją a socjalizmem: wspólna promocja planowania gospodarczego, idea, że kapitalizm zginie z powodu problemów stwarzanych przez produkcję oraz silny nacisk na wartości nauki i technologii.
Pozytywne nastawienie do technologii obecne we współczesnej kulturze chińskiej jest zaletą dla rozwoju swoistej technokracji właściwej Chinom. Rzeczywiście, broniłbym jakiejś formy technokracji jako postępowej, zwłaszcza dla Chin. Utrzymuję ten pogląd nie z powodu wrodzonych zalet, które można by przypisać technokracji, ale dlatego, że każda ocena technokracji musi uwzględniać szerszy kontekst polityczny. Technokracja jest lepszym i bardziej sprawiedliwym wykorzystaniem władzy niż jakikolwiek inny system hierarchiczny. Na tle chińskiego dziedzictwa długiej kultury feudalnej technokracja jest lepszym sposobem na konfrontację z problemami społecznymi niż autorytarna polityka oderwana od wiedzy technicznej.
Co więcej, w systemie socjalistycznym, w którym ideologia polityczna odgrywa znaczącą rolę, technokracja może poprawić status intelektualistów. Od 1949 do 1978 r. chińscy intelektualiści byli uciskani i nawet teraz nie cieszą się szacunkiem niezbędnym do prosperowania w gospodarce opartej na wiedzy. W Chinach irracjonalne działania polityczne i podejmowanie decyzji politycznych są zbyt powszechne. Współczesna chińska działalność administracyjna wymaga nauki i racjonalizacji. Chociaż nauka i racjonalizacja mogą posunąć się za daleko i stworzyć własne problemy, ich brak w jakimkolwiek narodzie będzie skutkować coraz większymi problemami, tym bardziej w Chinach, gdzie, jak zauważyłem, drogi awansu politycznego są często osobiste i prywatne.
Technokracja od początku przybierała radykalne i umiarkowane formy. W radykalnej formie technokraci dążyli do przeprojektowania kondycji ludzkiej i doprowadzili do tragedii scentralizowanego planowania i inżynierii społecznej na dużą skalę. W przeciwieństwie do tego, umiarkowani technokraci starają się jedynie praktykować to, co Karl Popper nazwał „fragmentarną inżynierią społeczną”, to znaczy wprowadzać odpowiednie, racjonalne reformy w społeczeństwie, a następnie przeprowadzać oceny oparte na dowodach. Wraz z Popperem, Johnem Deweyem i innymi uważam, że jakaś forma miękkiej technokracji jest dla Chin bardziej postępowa niż inne propozycje promowane przez Zachód, które kładłyby nacisk wyłącznie na instytucje demokratyczne bez uwzględnienia kontekstu politycznego i historycznego, z którego nadal ewoluują chińskie instytucje rządzące .
Liu Yongmou jest profesorem filozofii nauki i technologii na Uniwersytecie Renmin w Chinach.
Był to najlepszy ogólny opis wpływu technokracji na rządy Chińczyków. Chociaż w niewłaściwy sposób obraża tego konserwatariusza, wyjaśniając istotę ludzką i nasze pragnienie wolności, technokratyczne narzędzia, których politycy obiecują użyć, aby „wyleczyć” wszystkie społeczne bolączki, aby zostali wybrani, mają praktyczny sens. Jak bym się spodziewał, autor, filozof/inżynier, Yongmou z łatwością widzi obie strony konfliktu.
Tak, technokracja jest świetna, jeśli jesteś świadomym ignorantem Chińczykiem, który nigdy nie zaznał wolności w żadnej formie, ale za to znany jest ciągły nadzór i najwyższy autorytet. Mężczyzna ma urojenia, ma wyprany mózg i świadomie jest nieświadomy. Potrafi utrzymać swoją gównianą egzystencję w Chinach. JESTEŚMY AMERYKANAMI!