W ostatnich latach coraz częściej obserwujemy wezwania władz miast do większej autonomii i nowych międzynarodowych form współpracy. Nie popełnijcie błędu: w ten sposób władze lokalne starają się zrestrukturyzować obszary, w których działają, w sposób, który mógłby zasadniczo zmienić długoterminowe formy globalnego zarządzania zdominowane przez państwa narodowe.
Przejście w kierunku rozszerzonej międzynarodowej roli miast zostało zapisane w dokumentach wynikających z ostatnich Siedlisko III konferencja na temat urbanizacji. Został również zreplikowany w wielu nowych organizacjach i działaniach opartych na współpracy - Globalny Parlament Burmistrzówwe wrześniu C40 Mayors Summit które miały miejsce w zeszłym tygodniu i nie tylko.
Jest to naturalna reakcja na trendy globalizacji i zarządzania partycypacyjnego, a także na fakt, że niektóre z najbardziej palących problemów naszych czasów występują w skali miejskiej. Byłoby jednak naiwnością sądzić, że rządy krajowe będą siedzieć bezczynnie, gdy miasta i burmistrzowie starają się prowadzić i prowadzić globalne rozmowy na własnych warunkach. Czego możemy się nauczyć na podstawie historycznych doświadczeń z przeszłości?
Globalizacja, osłabiając granice państw, pomogła zwiększyć znaczenie skali lokalnej. Niższe bariery dla inwestycji transgranicznych, komunikacji i współpracy pozwoliły miastom na faktyczne wejście na scenę międzynarodową. Globalizacja gospodarcza umożliwiła firmom i inwestorom zagranicznym wybranie konkretnych miast do inwestycji w działania, które napędzają zarówno lokalny, jak i krajowy wzrost gospodarczy, takie jak nieruchomości, finanse i usługi. Oznacza to, że miasta stają się coraz bardziej sceną, na której opiera się gospodarcza przyszłość narodu.
Krajowe struktury zarządzania często okazały się nieporęczne w radzeniu sobie z lokalnymi skutkami takich globalnych problemów, jak zmiana klimatu, napływ migrantów i uchodźców oraz nieformalna urbanizacja. Ponadto trendy w technologii i objęcie decentralizacji ułatwiły pojawienie się drobnoziarnistych, wysoce partycypacyjnych strategii zarządzania, które najłatwiej zastosować na mniejszą skalę.
W tym kontekście rządy miast podążają właściwą drogą, starając się wykroić przestrzenie, aby nakreślić bardziej kontekstowy program urbanistyczny dotyczący rozwiązywania dzisiejszych globalnych problemów. Daleki od gettoizacji jako miejsca najbardziej palących problemów społecznych - jak to nie było dawno temu - miasta są obecnie identyfikowane jako kluczowe obszary możliwości inwestycyjnych i innowacji.
Globalna elita burmistrza
Jakiemukolwiek przesunięciu w kierunku obowiązków na szczeblu miasta musi jednak towarzyszyć odpowiednie zwiększenie zdolności samorządów lokalnych w zakresie zarządzania, szczególnie w odniesieniu do zasobów fiskalnych i politycznych.
Zwolennicy silniejszego, bardziej autonomicznego autorytetu w skali lokalnej opowiadają się za międzynarodowym systemem zarządzania, który przenosi proces decyzyjny do skutecznych, zwinnych i wysoce demokratycznych samorządów lokalnych, jednocześnie promując międzynarodową współpracę i współpracę. Z jednej strony rozwiązywanie problemów sprowadza się do poziomu lokalnego, gdzie wiedza na temat tego, co będzie działać, a co nie, może być największa. Z drugiej strony takie wysiłki umożliwiają bardziej bezpośredni transfer wiedzy między miastami.
Kilkadziesiąt lat temu uczona Janice Perlman rozpoczęła takie „wspólne uczenie się”, tworząc 1987 MegaCities Project, eksperyment, który pomógł nawiązać międzynarodową rozmowę o tym, co najlepiej działa w miastach na całym świecie. Można nawet uznać, że Fundacja Rockefellera 100 Resilient Cities Initiative lub projekt Deutsche Bank Urban Age kontynuują tę tradycję. (Fundacja Rockefellera wspiera Citiscope).