Rosnąca oligarchia technologiczna, która zakłóciła wszystko, od hoteli i taksówek po bankowość, muzykę i podróże, przejmuje także stronę medialną. W tym procesie możemy zaobserwować przyszły spadek tradycyjnych mediów, w tym zarówno wiadomości, jak i rozrywki, oraz ogromne przesunięcie siły medialnej z dala od Hollywood i Nowego Jorku w kierunku Bay Area i Seattle.
Zmiana ta jest napędzana przez kilka sił: moc komunikacji internetowej, ogromne ilości pieniędzy zgromadzonych wśród oligarchów i, co być może najważniejsze, ich rosnące zainteresowanie kierowaniem polityką amerykańską w ich preferowanym kierunku. W niektórych przypadkach osiąga się to poprzez bezpośrednie przejęcie istniejących platform medialnych, sojusze z tradycyjnymi firmami i subsydiowanie uprzywilejowanych serwisów informacyjnych. Ale prawdziwa siła powstającej oligarchii technologicznej polega na kontrolowaniu samego Internetu, który szybko zyskuje na znaczeniu w przepływie informacji.
Przejście to wynika z ogromnej koncentracji bogactwa w kilku rękach, głównie w metropolii Seattle i Dolinie Krzemowej. W 2014 branża medialna stanowiła pięciu najbogatszych Amerykanów 10. Co ważniejsze, praktycznie wszyscy samozwańczy miliarderzy poniżej 40 to technicy. Są w wyjątkowej pozycji, aby zdominować dyskurs w Ameryce przez dziesięciolecia.
W ostatnich latach, podobnie jak Skynet w serialu „Terminator”, oligarchowie coraz bardziej uświadamiają sobie swoją ukrytą moc kształtowania zarówno mediów informacyjnych, jak i przyszłości politycznej. Prospekt emisyjny grupy lobbingowej kierowanej przez byłego współlokatora Harvarda Marka Zuckerberga sugeruje, że technologia stanie się „jedną z najpotężniejszych sił politycznych”. Do „taktycznych zasobów” nowej grupy należy nie tylko popularność i wielkie bogactwo, ale także fakt, że „kontrolujemy ogromne kanały dystrybucji, zarówno jako firmy, jak i osoby prywatne. ”
W przeszłości firmy bardziej sprzętowe dostarczały „rurociągi”, przez które tradycyjne media rozpowszechniały swoje produkty. Ale w coraz większym stopniu branże te przejmują oligarchowie. Po stronie sprzętowej starają się wyprzeć tradycyjne firmy telekomunikacyjne własną serią globalnych cyfrowych rurociągów; jednocześnie chcą uzyskać kontrolę nad dużymi częściami dostawców rozrywki, wiadomości i innych mediów.
Przekształcenie mediów w platformy internetowe już przyspieszyło ogromne przejście z tradycyjnej reklamy - głównie w telewizji, w filmach i prasie - do firm z Doliny Krzemowej. Według 2013 przychody z reklam Google przewyższały przychody z gazet lub czasopism.
Przesunięcie to również zapowiada migrację mocy geograficznej z centrów takich jak Nowy Jork i Los Angeles oraz do centrów wpływów technologicznych, w szczególności Doliny Krzemowej - San Francisco i obszaru Puget Sound. Mimo że nowe media oparte na oprogramowaniu rozszerzyły się w ciągu ostatniej dekady, tradycyjne media, takie jak gazety, muzyka, wydawanie książek i czasopism - wszystkie skupione w rejonie Nowego Jorku - zanikły. Według analizy danych Bureau of Labor Statistics przeprowadzonej przez Marka Schilla z Praxis Strategy Group, wydawanie czasopism i gazet straciło niektóre miejsca pracy w 250,000. W tym samym czasie publikacje internetowe i portale wygenerowały nowe pozycje 70,000, wiele z nich w Bay Area lub Seattle.
Dla nowych oligarchów tradycyjne media są pozostałością po czymś, co jeden kapitalista venture nazywa szyderczo „gospodarką papierową”, która ma zostać zmieciona przez nową cyfrową arystokrację. Jako stosunkowo młodzi ludzie - nawet Bill Gates ma zaledwie 60 - będą mieli pieniądze i czas na rozpowszechnianie swoich poglądów wśród mas i wpływowych wyższych szczebli.
Jednym ze sposobów utrwalenia takich wpływów - jak stało się z potentatami Gilded Age, takimi jak William Randolph Hearst - jest wykupienie dawnych bastionów starych mediów. Chris Hughes, miliarder z Facebooka i guru technologii Obamy, kupił czcigodną Nową Republikę. Być może, co ważniejsze, zakup Washington Post przez Jeffa Bezosa z Amazon, obecnie czwartej najbogatszej osoby w kraju, umieścił oligarchię technologiczną w centrum mediów w stolicy kraju.
Jednak z czasem pozyskanie istniejących mediów może okazać się jedynie efektem ubocznym. Znacznie bardziej krytyczny będzie rozwój własnych mediów kontrolowanych przez oligarchę. Yahoo to numer strony z wiadomościami 1 w USA, z milionami widzów 110 miesięcznie. Google News nie jest daleko w tyle, pod numerem 4, z milionem użytkowników 65. Facebook, według Pew, stał się drugim po lokalnej telewizji drugim co do wielkości źródłem wiadomości politycznych.