Giganci mediów społecznościowych zareagowali na rosnącą presję ze strony polityków i grup aktywistów. Te firmy społecznościowe oceniają teraz treści rozgniewanej, polaryzującej i wręcz szalonej przestrzeni publicznej, którą sami stworzyli giganci. Platformy te są podmiotami prywatnymi, więc mogą one pełnić swoje funkcje w dowolny sposób. Trik polega teraz na tym, aby Facebook, YouTube, Twitter i inni przeprowadzali swoje operacje oczyszczania w sposób przejrzysty i rozsądny.
Powodzenia z tym.
Bardziej prawdopodobne jest, że Mark Zuckerberg zacznie nosić muszki.
Bez wątpienia na tych stronach krąży mnóstwo wrogich i fałszywych bzdur. Giganci technologiczni stworzyli te platformy jako otwarte fora, więc musieli wiedzieć, że strony te przyciągną wszelkiego rodzaju dziwne treści, niektóre z nich przekraczają linię oburzającą. Przez lata wydawało się to nie przeszkadzało przedsiębiorcom technologicznym, ponieważ media społecznościowe mocno wszczepiły się w kulturę. Supergwiazdy technologiczne stały się bogate i sławne, podczas gdy społeczeństwo zajęło się wąwozem determinowanego technologicznie determinizmu.
Teraz przywódcy mediów społecznościowych czują się zmuszeni przekonać naród, że mogą odpowiedzialnie zarządzać tym, czego nie da się zarządzać. Ich działania nie są tak dobroczynne, jak samozachowawcze. Gdyby byli tak miłymi facetami, zwracaliby większą uwagę na toksyczność, która narastała przez lata. Teraz, w odpowiedzi na gniew Kongresu i presję na cenzurę społeczności ze strony mobów cybernetycznych, kierownictwo Facebooka, YouTube'a i Twittera chce działać w prawy sposób, depropformując prowokatorów.
Nikt nie powinien odczuwać współczucia dla pozbawionych formy dostawców konspiracji, kłamstw i gniewu. Społeczeństwo potrzebuje wyższej jakości rozważań niż te, które promują te niestabilne głosy. Problem polega na tym, czy duszący wyraz nawet tego, co nieskrępowane, rzeczywiście służy poparciu dla sprawy wolnego społeczeństwa. Założyciele narodu stworzyli Pierwszą Poprawkę, aby powstrzymać rząd przed zamykaniem ludzi. Posiadanie samolubnych gigantów technologicznych zamykających ludzi nie jest alternatywą przewidzianą przez konstytucjonalistów.
Kluczową kwestią jest to, czy starania wielkich technologii w celu uciszenia radykalnych głosów mogą się udać. Liderzy ruchów niegodziwości nie będą zniechęcani, ponieważ zostaną wyrzuceni z platformy mediów społecznościowych. Co więcej, ich radykalne przyczyny zostały wzmocnione z uwagi na uwagę mediów społecznościowych.
Warto również zastanowić się nad próbą wyczyszczenia mediów społecznościowych z wszelkiej wrogiej retoryki. Likwidacja niektórych głośnych ekstremistów wygląda dobrze na potrzeby public relations, ale niezliczone inne przenikliwe głosy z pewnością pozostają w mediach społecznościowych. Świat mediów społecznościowych, mimo całej swojej technicznej magii, z trudem może zdezynfekować cały zwariowany materiał. Może to być nie do zdobycia gra w walenie w kret.