Rosną obawy, że technologia pozostawia za sobą demokrację, a inteligentne miasta mogą być ofiarami w czasie reakcji, argumentują Kris Hartley i Glen Kuecker.
Do połowy 20th stulecia rządy zmonopolizowały realizację dużych projektów miejskich, od infrastruktury po planowane „nowe miasta”. W drugiej połowie stulecia nastąpiła stopniowa korporatyzacja planowania miasta - od osiedli mieszkaniowych 1950 do wielozadaniowych miejskich megaprojektów w 1990 i nie tylko.
Kolejny moment w sektorze prywatnym odbywa się teraz pod hasłem „inteligentnych miast”. Projekty takie jak Songdo w Korei Południowej przyciągają uwagę - zarówno pozytywną, jak i negatywną. Poza obietnicami wydajności, znaczenie inicjatyw inteligentnego miasta dla równości społecznej i reprezentacji politycznej będzie decydować o przetrwaniu ruchu.
Wzrost ruchu inteligentnych miast powiela struktury władzy zdominowane przez korporację w planowaniu urbanistycznym. Sektor prywatny produkuje technologie, które obecnie definiują życie obywateli i ma coraz bardziej zaawansowaną wiedzę techniczną, której czasami brakuje rządowi. Korzyści te umacniają pozycję sektora prywatnego nie tylko jako dostawcy usług publicznych, ale także jako kierownika polityki w agendzie inteligentnych miast.
Jednak populistyczna reakcja na technologie inteligentnych miast może być nieunikniona - źródłem nadziei dla niektórych i potencjalnym zmartwieniem dla innych.
Rozróżnienie między publicznym i prywatnym jest często niewyraźne w świadczeniu usług publicznych - szczególnie przy przyjęciu rozwoju partycypacyjnego, zarządzania opartego na współpracy, partnerstw publiczno-prywatnych i innych modeli zarządzania międzysektorowego. To zatarcie powoduje, że odpowiedzialność za dobro publiczne nie jest pewna: w jakim stopniu powinna spoczywać na państwie lub rynku?
W epoce neoliberalnej wolny rynek jest zaufany, że poprawi wyniki społeczne tylko jako produkt uboczny konkurencji - pozornie poszerza możliwości konsumentów, obniża ceny i poprawia jakość usług. Podobnie koncepcja społecznej odpowiedzialności biznesu jest postrzegana jako wygrana dla marki firmy i dobra publicznego. Chociaż ta historia jest stara, ruch inteligentnych miast jest wyjątkową okazją do ponownego przyjrzenia się tym założeniom.
Samo nowoczesne miasto jest fizycznym wcieleniem priorytetów politycznych i gospodarczych: wprowadzanie na rynek przestrzeni miejskiej jest wszechobecne w projektach przebudowy oznaczonych jako inteligentne, zrównoważone lub sprawiedliwe. Jednak takie zmiany zaspokajają przede wszystkim interesy inwestycyjne i konsumenckie elity gospodarczej. Czy technologia inteligentnych miast po prostu utrwali ten trend?
Wzrasta zainteresowanie wymiarami zarządzania technologią miejską, a pokrewne kwestie zostały zbadane na IX Światowym Forum Urbanistycznym ONZ w Kuala Lumpur w lutym 2018. W trakcie przełomowego dialogu Alessandro Rainoldi ze Wspólnego Centrum Badawczego Dyrekcji Generalnej Unii Europejskiej przekonywał, że dane muszą być otwarte i bezpłatne oraz opracowane w ramach rozmowy między użytkownikami a dostawcami.
Ta uderzająco demokratyczna wizja nie jest obecnie realizowana. Przemawiając na tym samym wydarzeniu, Karibaiti Taoaba, dyrektor regionalny na Commonwealth Local Government Forum (CLGF) Pacific, stwierdził, że koordynacja między organizacjami lub firmami w zakresie gromadzenia danych jest niewielka.
Takie problemy są przykładami praktycznych wyzwań, przed którymi stoją rządy i korporacje w szerszym zarządzaniu danymi i technologią miejską. Postępy w inteligentnych technologiach często przewyższają zdolność rządów do przeprojektowywania systemów zarządzania i zarządzania, co widać w dwóch ostatnich wydarzenia: Kontrowersje Facebook Analytica na Facebookui Stany Zjednoczone pierwsza ofiara pieszego spowodowane przez autonomiczny pojazd.
Można by oczekiwać, że demokracje zapobiegną lub naprawią takie niedociągnięcia, ale odpowiedzialność za szersze wyniki społeczne zmienia się. Pomimo rozprzestrzeniania się małych przedsiębiorstw rozpoczynających działalność w branży technologicznej ruch inteligentnych miast jest w dużej mierze w rękach korporacji - szczególnie w klimacie sprzyjającym przejęciom przedsiębiorstw.
W związku z tym powstaje nowa racjonalistyczna technokracja, ukształtowane nie przez wybranych polityków, ale przez wizje i priorytety silnych podmiotów rynkowych. To połączenie publicznego i prywatnego nie jest niczym nowym. Planowanie infrastruktury zawsze było przedmiotem zainteresowania publicznego, ale sektor prywatny monopolizuje teraz wiedzę specjalistyczną i zdolność do jej budowania. Rządy regulują rynki finansowe, ale tak zwane „fin-tech” są opracowywane i wdrażane przez prywatne firmy. Wpływ korporacji na sferę publiczną jest obecnie w fazie przypływu.