Nawiasem mówiąc, ten artykuł zawierał podtytuły do mojej książki, Technocracy: The Hard Road to World Order.
Walka, przed którą stoimy, nie polega na przetrwaniu, ale raczej na zwycięstwie nad pokręconą ideologią technokratów prowadzoną przez pokręcone globalne elity, które uważają, że mają boskie, jeśli nie satanistyczne prawo do rządzenia ludzkością z mikrozarządzaną precyzją.
Smith poprawnie stwierdza, „Wolność i walka o pokój i równowagę w obliczu przyszłych cesarzy to nieskończona bitwa. To się nigdy nie kończy. Walka to wolność. Bez walki wolność znika ”. ⁃ Edytor TN
Aktywizm w ruchu wolnościowym często wymaga bolesnego zbadania szczegółów. Patrzymy na trendy polityczne i gospodarcze, identyfikujemy niespójności w głównym nurcie narracji, zwracamy uwagę na nieuniknione skutki katastrofy lub prób kolektywistycznej władzy i pytamy: „Kto zyskuje?” Ostatecznie analitycy i działacze z jakimkolwiek poczuciem obserwacji dochodzą do tego samego wniosek: w świecie politycznym i korporacyjnym istnieje kontyngent elit finansowych, które mają określoną ideologię i złośliwe cele. Tworzą większość kryzysów geopolitycznych i kryzysów gospodarczych za pomocą marionetek w rządzie, a także wpływów w bankowości centralnej. Następnie wykorzystują konsekwencje tych wydarzeń na swoją korzyść.
Ta grupa jest identyfikowana przez ich zamiary, a także przez ich skojarzenia. Ich zamiarem jest całkowita dominacja poprzez globalizm do tego stopnia, że granice narodowe zostają zniesione, a cały handel i zarządzanie przepływają przez jeden, jednozwojny budynek, który chcą kontrolować. Jak napisał Richard N. Gardner, były zastępca asystenta Sekretarza Stanu ds. Organizacji Międzynarodowych pod przewodnictwem Kennedy'ego i Johnsona oraz członek Komisji Trójstronnej, w kwietniowym numerze 1974 czasopisma Rady Spraw Zagranicznych (CFR) Foreign Affairs (str. 558) w artykule zatytułowanym „Trudna droga do światowego porządku”:
"Krótko mówiąc, „dom porządku światowego” będzie musiał być budowany od dołu do góry, a nie z góry na dół. Będzie to wyglądać jak wielkie „huczące, brzęczące zamieszanie”, używając słynnego opisu rzeczywistości Williama Jamesa, ale koniec biegu wokół narodowej suwerenności, niszcząc ją kawałek po kawałku, osiągnie znacznie więcej niż staromodny atak frontalny ”.
Chcą odkryć na nowo cywilizację i uformować ją w zhomogenizowany globalny rój o wysokim poziomie mikrozrządzeń. W ramach tego kolektywu postrzegają siebie nie tylko jako przyszłych mistrzów ewolucji społecznej, ale także jako półbogów, którzy są wielbieni przez masy. I są gotowi zrobić prawie WSZYSTKO, aby osiągnąć tę grę końcową.
W artykule, który napisałem w zeszłym roku zatytułowanym „Globalni elity nie są ludźmi”, Nakreśliłem związek między ideologią globalistyczną, działaniami globalistycznymi a psychologią narcystycznych socjopatów (narcopatów lub pyschopatów). Teoretyzowałem, że globaliści są w rzeczywistości jaskrawym przykładem ściśle zorganizowanej psychopatii. Innymi słowy, podobnie jak kartel lub kult kryminalny, są grupą psychopatów, którzy zjednoczyli swoje wysiłki, aby stać się bardziej wydajnymi drapieżnikami. I jak wielu psychopatów, wyczarowali skomplikowane filozoficzne wyjaśnienia swoich odrażających działań do tego stopnia, że zdają się rozwijać własną niepokojącą religię.
Przychodzi moment w życiu wielu działaczy lub analityków ruchu wolnościowego, kiedy stają w obliczu tej rzeczywistości: rzeczywistości, w której nie walczymy z bezimiennym „systemem”, który został biernie zbudowany przez pomyłkę lub w imię zwykłej przypadkowej chciwości . Nie, system jest jedynie przedłużeniem większej agendy i bronią konspiracyjnej armii. To, z czym tak naprawdę walczymy, to bardzo źli ludzie z psychopatycznymi pragnieniami dominacji i zniszczenia. Spróbuj zmienić system bez zdejmowania za nim kabały, a za każdym razem zawiedziesz.
W tym miejscu uderzamy w ścianę niezdecydowania i znajdujemy się w impasie w zakresie rozwiązań w ruchu. Są nawet ludzie, którzy twierdzą, że „nic nie można zrobić”.
To oczywiście kłamstwo. Rzeczywiście można coś zrobić. Możemy całkowicie walczyć i usuwać elity z równania. W rzeczywistości nie mamy wyboru, jak walczyć, jeśli mamy nadzieję zachować choćby pozory naszej suwerenności lub podstawowych zasad. Niestety, w ruchu są ludzie z pewnymi wpływami, którzy nie rozumieją różnicy między walką o przetrwanie, a walką o sukces.
Pozwólcie, że przedstawię to trochę dalej…
Ruch wolnościowy ma obsesję na punkcie pojęcia „przetrwania”. Widzimy wysiłki globalistów prowadzące do ruiny przyszłości zwykłego człowieka i wiemy, że zagrożenie jest bardzo realne. Więc przygotowujemy się; przygotowujemy się do przetrwania, ale niekoniecznie do zwycięstwa.
Przeżycie samo w sobie jest bez znaczenia. Istnieje wiele sposobów na utrzymanie się przy życiu. Osoba mogłaby równie łatwo sprzedać się globalistom i pomóc im, a ta osoba prawdopodobnie miałaby większe „szanse” na przetrwanie niż ja uprawiałbym swoje gospodarstwo jako producent i żywiąc się moimi zapasami na przekór im. Jeśli twoim celem jest samo przetrwanie, NIE jesteś aktywistą wolności i przegapiłeś szerszy obraz.
Nawet jeśli możesz bezpiecznie przetrwać burzę gospodarczego chaosu lub politycznej wojny domowej w odosobnionym odosobnieniu gdzieś na odległym szczycie góry, do jakiego świata wrócisz, gdy w końcu będziesz musiał opuścić ten idylliczny zamek? Do jakiego świata będą wracać Twoje dzieci? A ich dzieci…?
Z pewnością nie odrzucam użyteczności kultury przetrwania. Jestem wielkim zwolennikiem tego. Ale są tam samozwańczy „guru” przetrwania, którzy wprowadzają ruch w błąd, myśląc, że przetrwanie jest ostatecznym celem. W tym celu krytykowali ludzi za organizowanie lub przygotowywanie się do walki z establishmentem. Twierdzą, że nie można tego zrobić. Zostaniemy „zmiecieni z powierzchni Ziemi”. Wróg jest zbyt silny i co może zrobić zwykły karabin przeciwko czołgowi? Ale jeśli survivalizm wymaga ucieczki i chowania się jak tchórz przed znanym złem lub odmowy podjęcia działań dla dobra przyszłych pokoleń, to nie chcę być survivalistą…
Wolności nie można sprowadzić do marzenia czy życzenia; coś, co może się kiedyś wydarzyć, jeśli będziemy w stanie wystarczająco długo przeżyć. Wolność to odpowiedzialność, która już zrodziła się w większości ludzi. To nie jest tandetny ani dziecinny ideał, to ponadczasowy ideał. Wolność i walka o pokój i równowagę w obliczu przyszłych cesarzy to nieskończona bitwa. To się nigdy nie kończy. Walka to wolność. Bez walki wolność znika.
Dla każdej osoby, która przeciwstawia się kolektywistom i totalitarystom, nawet ryzykując własnym życiem, cień zostaje powstrzymany przez kolejny dzień. To się liczy, a tego nie dostają puryści przetrwania. Musisz stać się GODNYM z przetrwania, opowiadając się za zasadami i wartościami, które są większe niż jesteś. W przeciwnym razie nikogo nie warto, nawet siebie.
Jeśli chodzi o pojęcie niemożliwej góry; samotny buntownik walczący z ogromną armią globalistów… to nie jest urojeniowa fantazja, a ci ludzie nie są sami. Są nas miliony, przygotowujemy się i formujemy grupy oporu. W międzyczasie toczymy wojnę informacyjną, ponieważ najpotężniejszą bronią globalisty nie jest czołg ani nawet bomba atomowa, to propaganda. Zdolność do przekształcenia populacji w siebie i spowodowania jej samozniszczenia jest o wiele bardziej niebezpieczna niż jakikolwiek postęp technologiczny lub cud militarny.
Jako wieloletni mieszany artysta sztuk walki widziałem największych i najbardziej przerażających przeciwników obalonych sprytną strategią i siłą woli. Nie ma czegoś takiego jak niepokonany człowiek, ani niezrównana armia. Zawsze istnieje sposób, aby zwyciężyć.
Wreszcie, gdy rozważam twierdzenie niektórych ludzi, że pokonanie elit w bezpośredniej konfrontacji to „mrzonka”, muszę zadać fundamentalne pytanie: dlaczego ci ludzie zakładają, że mamy wybór? Byłem świadkiem dość desperackich prób znalezienia rozwiązań srebrnej kuli dla globalizmu podczas moich lat w ruchu, od kampanii wyborczych do zmiany systemu, którego nie można zmienić od wewnątrz, po „rewolucyjne” kryptowaluty, w które elity bankowe chętnie inwestują i współdziałają. -optować.
Ludzie tracą wiarę w skorumpowanych polityków i sfałszowany proces polityczny, chociaż powinni już wiedzieć lepiej. Ostatecznie polityka ma na celu utrzymanie społeczeństwa w zastoju, zamrożeniu bezczynności lub walce w imię fałszywego przywódcy. Zawsze, gdy opadnie kurz, elity unikają winy i kontroli, podczas gdy opinia publiczna zbiera kawałki i próbuje zrozumieć, co się stało. Obecny chaos wokół Donalda Trumpa nie jest inny; różni się tylko tym, że Trump jest marionetką, której zadaniem jest zwracanie się bezpośrednio do działaczy na rzecz wolności. Choć raz zyskujemy uznanie, ale to nie jest dobre…
I podczas gdy budowanie alternatyw dla głównego nurtu systemu i usuwanie się z siatki jest krokiem we właściwym kierunku, to samo w sobie jest tylko przerwą. Pewnego dnia zakład przyjdzie zabrać to, co masz. Nie można tego obejść. Narcopaci są jak wygłodniałe pasożyty żywiące się każdym ostatnim kawałkiem ludzkości. Biorą wszystko, co można wziąć.
Pytanie brzmi, jak zareagujesz, kiedy przyjdą strawić to, co cenisz? Czy walka jest niemożliwa, czy lepiej niż niewolnictwo? Czy umieranie dla lepszego jutra jest głupim zadaniem, czy jedynym zadaniem, do którego zostaliśmy postawieni na tej Ziemi? Oto pytania, na które trzeba odpowiedzieć i szybko odpowiedzieć. Czas, który pozostał na ich rozważenie, ucieka.
Za wszystkimi ludźmi stoi dobro lub zło. Dla zła szatan i jego anioły (demony). Dla dobra jest to Bóg Wszechmogący. Dobrzy nie są dobrzy w sobie, ale ci, którzy zaufali Bogu, zabierają ich grzechy, którzy stali się człowiekiem w osobie Jezusa Chrystusa, aby umrzeć za mnie i za was! Według Biblii Jezus umarł za nasze grzechy, według pism świętych, i został pochowany i zmartwychwstał trzeciego dnia zgodnie z Pismem Świętym. (1 Corinthians 10: 1-4) Teraz źli ludzie nie wiedzą, że Szatan używa... Czytaj więcej "