W czwartek, w ciągu ponad pięciu godzin, komisja parlamentu wraz z dwoma podkomisjami wystawiła trzech dyrektorów generalnych ds. Technologii, wielokrotnie żądając od nich cenzurowania większej ilości treści politycznych ze swoich platform i przysięgając odwet legislacyjny, jeśli nie zastosują się do nich. Plik przesłuchanie - zwołane przez przewodniczącego Komisji ds. Energii i Handlu Izby Reprezentantów Franka Pallone, Jr. (D-NJ) oraz dwóch przewodniczących podkomitetów, Mike'a Doyle'a (D-PA) i Jana Schakowsky'ego (D-IL) - był jednym z najbardziej oszałamiające przejawy rosnących autorytarnych wysiłków Kongresu, by przejąć kontrolę, jaką te firmy sprawują nad dyskursem politycznym dla ich własnych interesów i celów politycznych.
Jak zauważyłem, kiedy ja zgłoszone w zeszłym miesiącu jeśli chodzi o harmonogram tego przesłuchania, był to „trzeci raz w roku mniej niż pięć miesięcy że Kongres Stanów Zjednoczonych wezwał dyrektorów firm mediów społecznościowych do stawienia się przed nimi z wyraźnym zamiarem wywarcia presji i zmuszenia ich do cenzurowania większej ilości treści z ich platform ”. Większość długiego przesłuchania w czwartek składała się z jednego członka Demokratów po kolejnym narzekającym, że dyrektor generalny Facebooka Mark Zuckerberg, dyrektor generalny Google / Alphabet Sundar Pichai i dyrektor generalny Twittera Jack Dorsey nie wypełniali swoich obowiązków cenzurowania głosów politycznych i treści ideologicznych, które ci wybrani urzędnicy uważają za kontradyktoryjne lub szkodliwe, którym towarzyszą groźby, że kara prawna (w tym możliwe cofnięcie immunitetu z sekcji 230) jest nieuchronna w celu wymuszenia przestrzegania (Sekcja 230 jest przepisem ustawy Communications Decency Act z 1996 r., który chroni firmy internetowe przed odpowiedzialnością za treści publikowane przez ich użytkowników).
Członkowie republikanów w dużej mierze ograniczyli swoje pretensje do przeciwnej obawy: że ci giganci mediów społecznościowych nadmiernie uciszali konserwatywne głosy w celu promowania liberalnej agendy politycznej (ta skarga jest tylko częściowo prawdziwa: spora ilość cenzury internetowej, jak rosnący monitoring krajowych organów ścigania ogólnie koncentruje się na wszystkie ideologie przeciwko establishmentowi, nie tylko wariant prawicowy). Ta cenzura redakcyjna, nalegało wielu Republikanów, sprawiła, że immunitet z sekcji 230 firm technologicznych stał się przestarzały, ponieważ obecnie działają one raczej jako wydawcy, a nie tylko neutralni przekaźniki informacji. Niektórzy Republikanie dołączyli do Demokratów, żądając większej cenzury, choć zazwyczaj w imię ochrony dzieci przed zaburzeniami zdrowia psychicznego i drapieżnikami, a nie ideologicznej konformizmu.
Jak to zrobili we wcześniejszych przesłuchaniach, zarówno Zuckerberg, jak i Pichai mówili jak napisane na podstawie scenariusza, zaprogramowane automaty, którymi są, chętni do zadowolenia swoich nadzorców w Kongresie (chociaż okresowo wydawali to, co powinno być niepotrzebnymi ostrzeżeniami, że nadmierne „moderowanie treści” może sparaliżować wolny dyskurs polityczny). Natomiast Dorsey wydawał się u kresu swej cierpliwości i tolerancji dla jałowych, kretyńskich żądań cenzury i - siedząc w kuchni przed stosem talerzy i szklanek - orzeźwiająco ledwo starał się ukryć tę obojętność. W pewnym momencie stanowczo stwierdził w odpowiedzi na żądania, aby Twitter zrobił więcej w celu usunięcia „dezinformacji”: „Nie sądzę, że powinniśmy być arbitrażami prawdy i nie sądzę, że rząd też powinien”.
Zwłaszcza Zuckerberg ma minimalną zdolność do komunikowania się w sposób, w jaki ludzie robią to naturalnie. Dyrektor generalny Facebooka został oczywiście poinstruowany przez zespół konsultantów wystąpień publicznych, że zwyczajem jest zwracanie się do członków Komitetu jako „kongresman” lub „kongresmenka”. W ten sposób zaczynał dosłownie każdą udzieloną odpowiedź - nawet w szybkich pytaniach tam iz powrotem - tym słowem. Po prostu odmawiał poruszenia ustami, nie robiąc tego - przez pięć godzin (choć, szczerze mówiąc, przesłuchanie Zuckerberga było często absurdalne i nierozsądne). Jego mózg nie pozwala na odejście od jego scenariusza, bez względu na to, jak jest to właściwe. Przy każdym skierowanym do niego pytaniu zatrzymywał się na kilka sekund, kazał swoim wewnętrznym algorytmom szukać odpowiedniego miejsca w metaforycznej kasecie włożonej do ukrytego pudełka na plecach, wypowiadał słowo „kongresman” lub „kongresmenka” i zatrzymywał się na kilka następnych sekund, aby wyszukać następne odpowiednie miejsce w kasecie kręgosłupa, a następnie bez mrugnięcia przystąpił do recytowania słów powoli przekazywanych do jego neuronów. Praktycznie można było zobaczyć, jak koła zębate w jego głowie boleśnie skręcają się, gdy kaseta przewija się do tyłu lub do przodu. Ten kręty rytuał prawdopodobnie pochłaniał około trzydzieści procent czasu przesłuchania. Nigdy nie widziałem członków Kongresu z całego spektrum ideologicznego tak zjednoczonych jak wewnętrzną pogardą dla nieludzkiego zachowania Zuckerberga:
Ale ważne jest, aby nie tracić z oczu tego, jak naprawdę despotyczne są takie przesłuchania. Łatwo to przeoczyć, ponieważ tak bardzo przyzwyczailiśmy się do liderów politycznych, którzy z powodzeniem żądają od firm społecznościowych cenzurowania internetu zgodnie ze swoimi zachciankami. Przypomnijmy, że Parler, w tym czasie była to najczęściej pobierana aplikacja w kraju, została usunięta w styczniu ze sklepów Apple i Google Play, a następnie odmówiona usłudze internetowej przez Amazon, dopiero po dwóch wybitnych członków Domu Demokratycznego publicznie tego zażądał. Na ostatnim przesłuchaniu w sprawie cenzury zwołanym przez Kongres senator Ed Markey (D-MA) wyraźnie zadeklarowane że ubolewanie Demokratów nie polega na tym, że firmy te za bardzo cenzurują, ale raczej niewystarczająco. Jeden Demokrata po kolejnym na czwartkowym przesłuchaniu opisał wszystkie treści w Internecie, które chcą zniknąć: albo inaczej. Wielu z nich powiedziało to wprost.
W pewnym momencie, pod koniec przesłuchania, przedstawicielka Lizzie Fletcher (D-TX), w kontekście zamieszek 6 stycznia, faktycznie zasugerowała, że rząd powinien stworzyć listę grup, które jednostronnie uznają za „krajowe organizacje terrorystyczne” a następnie dostarczać go firmom technologicznym jako wskazówkę dotyczącą tego, jakie dyskusje powinny „śledzić i usuwać”: innymi słowy, traktuj te grupy tak samo, jak ISIS i Al-Kaidę.
Słowa nie mogą oddać, jak przerażające i autorytarne to wszystko: obserwowanie urzędników rządowych, godzina po godzinie, żądających cenzury wypowiedzi politycznych i grożących karą za nieposłuszeństwo. Jak ja szczegółowe W zeszłym miesiącu Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych wielokrotnie orzekał, że państwo narusza gwarancję wolności słowa zawartą w Pierwszej Poprawce, gdy zmuszają prywatnych aktorów do cenzurowania ich - jest to dokładnie tyrański cel, któremu te przesłuchania są szczególnie poświęcone.
DLACZEGO umieściłeś zdjęcie Psycho-Dorseya wyglądającego na „prawie człowieka”? Pokaż zdjęcie, jak NAPRAWDĘ wygląda (aktualne) …… .jako doped-up, Junkie, PEDO PSYCHOPATH !!!!
Nie jest odurzony ćpunem, jest opętany. Praktykuje medytację, oświecenie itp. Jedną rzeczą wspólną dla wszystkich tych elitarnych ludzi, jak również z Beatlesami w ich czasach, jest buddyzm / hinduizm i ich duchowi przewodnicy (demony). Joga to wielki biznes i buddyzm, a oni uczą twoje dzieci! Dorsey, podobnie jak inni, jest opętany. W dawnych czasach Timothy Leary uczył pokolenie lat 60-tych, jak używać narkotyków psychedelicznych (LSD), a później dowiedział się, że już ich nie potrzebują, aby dostać się w to samo miejsce i spotkać swoich duchowych przewodników, którzy byli i są teraz... Czytaj więcej "