Państwo właśnie okradło całą giełdę kryptowalut w biały dzień
To niepokojący zwrot w stronę państwa technokratycznego, gdzie wszystko, co widoczne i możliwe do zagarnięcia, podlega konfiskacie. Gdy cokolwiek zostanie ztokenizowane, można to ukraść. Dotyczy to zarówno tokenów płatniczych, jak i aktywów, które administracja Trumpa tworzy dzięki uprzejmości miliarderów-oligarchów. Ci technokraci niczym nie różnią się od koniokradów czy rabusiów bankowych z XIX wieku; zmieniły się tylko metody. Trzeba ich powstrzymać, ale sprytnie zacierają ślady.
